Abp Przybylski do przedstawicieli grupy wieczystej adoracji: Dziękuję, że potraficie znaleźć godzinę dla Pana Jezusa

Metropolita katowicki ustanowił kaplicę wieczystej adoracji w parafii Wszystkich Świętych w Pszczynie. Modlitwę przed Najświętszym Sakramentem rozpoczęła Msza św., w której wzięło udział liczne grono parafian.

Za inicjatywę podziękował zebranym proboszcz ks. Damian Gatnar, który przypomniał, że od 8 kwietnia 1991 roku w kościele trwała całodzienna adoracja. – Jestem głęboko przekonany, że ona jest jednym ze źródeł pragnienia adoracji wieczystej. Od kilku lat już przygotowywaliśmy się do tego wydarzenia przez adoracje nocne. Pamiętacie? Był Wielki Piątek. Była wigilia Zesłania Ducha Świętego. Przed odpustem, przed Popielcem oraz przed trzecią niedzielą Adwentu. Dzisiaj rozpoczynamy nowe dzieło, o którym modliliśmy się od ponad roku – wymieniał. I podkreślił, że rozpoczęcie adoracji całodobowej poprzedziły m.in. rekolekcje „Oddanie 33”.

– Kiedy rozpoczynamy tę wieczystą modlitwę przed Najświętszym Sakramentem, to może rodzi nam się takie pytanie: dlaczego mamy się modlić? Dlaczego to jest takie ważne, żebyśmy modlili się nie tylko od czasu do czasu, ale jako wspólnota byśmy się modlili nieustannie? Jezus powiedział: „nieustannie się módlcie, niech cała wspólnota trwa na modlitwie”. To dlaczego mamy się modlić? Bo Jezus się modli. Kiedy przychodzicie do tego kościoła na swój „dyżur adoracyjny”, czy po prostu spontanicznie przyjdziecie tutaj, by się pomodlić do Jezusa w Najświętszym Sakramencie, to pomyślcie najpierw, że nie tylko my się modlimy, ale wtedy i nieustannie: w dzień i noc, w tej kaplicy Jezus modli się za nas. Chce zanosić wszystkie nasze prośby i sprawy do swojego Ojca. Chce wysławiać Ojca razem z nami. Chce nam przypominać, że tylko dzięki Jego pośrednictwu cokolwiek możemy zrobić. „Beze Mnie nic nie możecie uczynić”. Nawet nam, ludziom wierzącym, którzy mówimy: „Panie, Panie”, ciągle wyznajemy wiarę, że Bóg wszystko może, czasem zdarza się zapomnieć, że w to wierzymy. Zachowujemy się tak, jakby tak naprawdę wszystko zależało od nas, a przecież nic od nas nie zależy – mówił abp Andrzej Przybylski.

Metropolita przypomniał także, że Jezus wielokrotnie zaprosił swoich uczniów do modlitwy. Tak było np. w Ogrójcu. – Wtedy uczniowie zasnęli. Była noc, oni byli zmęczeni. Wtedy Jezus budząc ich, powiedział: „Ani jednej godziny nie mogliście czuwać ze mną. Ani jednej godziny”. Czasem się tłumaczymy Bogu, że nie mamy czasu. Ale zobaczcie: ani jednej godziny dla Boga Wszechmogącego nie potrafilibyśmy znaleźć. On nie chce od nas całego czasu. On chce od każdej i każdego z nas jakiś fragment naszego życia – zauważył. – „Przyjdźcie do Mnie wszyscy” mówi dzisiaj Jezus w Ewangelii do nas tu w Pszczynie. Chcę każdej i każdemu z was podziękować za tę gotowość przychodzenia na wieczystą modlitwę dzień i noc, że potraficie znaleźć godzinę dla Pana Jezusa. W tej krótkiej Ewangelii jest też odpowiedź, dlaczego tak ważna jest ta modlitwa. Najpierw dlatego, że Jezus też się modli. Jeśli Go kochamy, to nie chcemy Go zostawić samego na tej modlitwie.

Nie chcemy, żeby nam kiedyś powiedział, nam zagonionym: „O tyle rzeczy troszczyliście się, tyle spraw i tyle osób było dla was tak ważne, a ja Pan Bóg zostałem sam. A dla mnie nie mieliście ani jednej godziny”. Jest też coś najważniejszego dla nas: Jezus nam daje taką obietnicę, że jak my spragnieni, obciążeni przyjdziemy do Niego, to On nas pokrzepi, to On nam przywróci siły, to On nas uzdrowi, to On nam pomoże i podpowie, jak mamy żyć – dodał.

Abp Przybylski zachęcił zebranych, by swoje troski powierzali Jezusowi. Zaznaczył, że takie działanie nie ma oznaczać np. konsultacji z lekarzami. Celem jest zyskanie duchowego umocnienia przy Chrystusie. – Bo kiedy adorujesz Jezusa, dołączasz do Jego modlitwy. A kiedy złączysz się z tą modlitwą Jezusa, to On na swoje ramiona, na swoje jarzmo bierze wszystkie twoje ciężary, żeby ci było lżej. Mamy przecież takie doświadczenie: najpierw człowiekowi tak trochę się nie chce modlić, nie chce się iść do kościoła. Trudno iść na tę godzinę adoracji, zwłaszcza nocą. Ale pewnie wielu z was ma takie doświadczenie, że kiedy człowiek przekreślił siebie, kiedy wytrwa przed Jezusem, wychodzi jak na skrzydłach, odzyskuje siły, ma nową moc. I niech to się tutaj dzieje w kaplicy w wieczystej adoracji. Pewnie mamy wiele intencji. Każda z tych intencji, którą będziemy zanosić na tej modlitwie, będzie ważna i usłyszana przez Jezusa. Ale chciałbym wam dzisiaj zadać i bardzo was o to poprosić, byście adorując i podejmując adorację we własnym imieniu i całej wspólnocie, zawsze modlili się tutaj o jedność – prosił metropolita.

– Uważam, że to jest dla dzisiejszego świata to jest ratunek: spotkać się z Jezusem Eucharystycznym i w milczeniu słuchać tego, co dla nas mówi – zauważa ks. Damian Gatnar. – W poprzedniej parafii, w której byłem, dążyłem do tego, żeby powołać kaplicę całodziennej adoracji Najświętszego Sakramentu. Początkowo ludzie pytali o sens tej inicjatywy, ale z czasem ci najbardziej sceptyczni, byli pierwsi, którzy klęczeli przed Najświętszym Sakramentem. Myślę, że świat tego dzisiaj potrzebuje, nawet jeżeli tego nie potrafi wyartykułować słownie, to we wnętrzu to gdzieś jest w nas. I potrzebujemy też teraz takiej odwagi, żeby umieć się do tego pięknie przyznać, że kocham Jezusa, chcę być z Jezusem, chcę Go słuchać i chcę się dać prowadzić przez Niego – dodaje.

– Przygotowując się do rozpoczęcia wieczystej adoracji, korzystaliśmy ze wsparcia Fundacji „Adoremus Te Christe”. Od nich usłyszałem, że podejmujący adorację stają się strażnikami Eucharystii, a miejsce, gdzie jest adorowany Pan Jezus, staje się taką latarnią morską dla całej okolicy. Ten impuls widać potem w statystykach. Proboszczowie miejsc, w których są takie kaplice wieczystych adoracji, wskazują na różnorodne efekty: przemianę ludzi, rozkwit wspólnot, czy nawet spadek przestępczości w okolicy – mówi Szymon Filipczuk, jeden z inicjatorów wieczystej adoracji w Pszczynie. – Wcześniej razem z grupą osób podróżowaliśmy po kościołach, w których trwała wieczysta adoracja. To zrodziło w nas pragnienie posiadania Pana Jezusa w takim bezpośrednim dostępie – dodaje.

Obecnie do grupy na dyżurach wpisanych jest prawie 300 osób. – Korzystamy z modelu, który zakłada, że dążymy do tego, by każda godzina miała przypisanych dwoje lub troje adorujących, żeby Pan Jezus w żadnej godzinie, w ciągu całego dnia i nocy, nie był sam. Do zagospodarowania jest więc 168 godzin w każdym tygodniu – tłumaczy Szymon Filipczuk. – Są tacy, którzy chwalą dzieło, mówią, że będą adorować, ale nie chcą się zapisać. Staramy się rozwiewać wątpliwości. Po pierwsze, że wieczysta adoracja umożliwia tylko wieczysty zapis do udziału. Absolutnie nie! Można zapisać się na jakiś określony czas: na miesiąc, rok, pół roku. Najczęściej ludzie się nie wypisują z takich adoracji, bo ciężko zrezygnować z czegoś, co jest dla nas dobre – dodaje. – Druga wątpliwość: czy mogę się rozchorować albo wyjechać na urlop? Oczywiście! Wystarczy wtedy dać znać koordynatorowi, a on znajdzie zastępstwo.

Warto zauważyć, że całodzienna adoracja rozpoczęła się w parafii Wszystkich Świętych w uroczystość Zwiastowania Pańskiego. – Arcybiskup wyznaczył tę naszą inaugurację we wspomnienie Matki Boskiej Loretańskiej. A sto lat temu 10 grudnia 1925 Matka Boża objawiła się siostrze Łucji. Wtedy dowiedzieliśmy się o ratunku dla świata w Jej Niepokalanym Sercu, Pan Jezus ustanowił pierwsze soboty, których wspólne sprawowanie w parafii też zawdzięczamy księdzu proboszczowi. To jest taka klamra spinająca początek z końcem – dodaje Sz. Filipczuk. – Ta kaplica jest także darem naszej wspólnoty dla Kościoła z okazji siedemsetlecia naszej parafii – matki okolicznych kościołów – podkreśla proboszcz.

« 1 »