Trochę inny tytuł i pierwszy akapit jest inny - w Katowicach zaprezentowano rękopis listu biskupów polskich do biskupów niemieckich

W tym roku przypada 60. rocznica tego wyjątkowego w skali światowej gestu.

Konferencja „O niezbędności pojednania”, otwarcie wystawy „Pojednanie dla Europy” i prezentacja rękopisu autorstwa kard. Bolesława Kominka - w gmachu Sejmu Śląskiego przypomniano list biskupów polskich do biskupów niemieckich. Wyjątkowym elementem spotkania była prezentacja rękopisu, o którego istnieniu badacze dowiedzieli się całkiem niedawno. Dopiero w 2019 roku przypadkiem odnaleziono pierwszą, pisaną ręcznie przez kard. Bolesława Kominka, wersję orędzia.

- Kard. Bolesław Kominek podczas Soboru Watykańskiego II mieszkał w Polskim Papieskim Instytucie Kościelnym na Via Pietro Cavallini i tam zostawił część swojego archiwum. Ono było przenoszone z jego apartamentu do biblioteki, schowane do jakichś szafek. Podczas kwerendy, poszukując tak naprawdę materiałów prymasa Wyszyńskiego, przypadkiem trafiliśmy na teczkę, której podejrzewam, że przed nami nikt wcześniej nie otworzył. W niej znaleźliśmy ten dokument - tłumaczył Wojciech Kucharski, Ośrodek „Pamięć i Przyszłość”. Wyjątkową okazję obejrzenia dokumentu mieli uczestnicy konferencji „O niezbędności pojednania. W 60. rocznicę listu biskupów polskich do biskupów niemieckich”. - Nie było łatwo na pierwszy rzut oka zidentyfikować, że to jest orędzie, bo ma trochę inny tytuł, pierwszy akapit jest inny, ale cała reszta już się całkowicie zgadza, w tym to najsłynniejsze zdanie: „Udzielamy wybaczenia i prosimy o nie”. Wcześniej mieliśmy tylko relacje świadków, że kard. Kominek jest autorem orędzia. Trwała dyskusja, kto i jakie fragmenty dopisywał, co dodał prymas Wyszyński, co abp Karol Wojtyła? Ten dokument dowodzi, że to jest tekst kard. Kominka w 99  procentach. Nawet jak były robione dopiski po rozmowach z prymasem (np. dotyczące ofiar, jakie Polacy ponieśli w czasie II wojny światowej), to on je redagował. Innych wpływów niemal nie ma - zaznaczył. Wojciech Kucharski przypomniał także, że główna część tekstu powstała właściwie w czasie jednej nocy, kiedy kard. Kominek pojechał do sióstr elżbietanek do uzdrowiskowej miejscowości Fiuggi.

Co ciekawe, list do niemieckich hierarchów nie był jedyny, jaki został przygotowany z okazji 1000-lecia chrztu Polski. - Biskupi zrobili, można powiedzieć, operację z obszaru dyplomacji publicznej, której nie zrobiło do dzisiaj polskie państwo. Cały świat w 1966 roku zainteresował się Polską. Listy wysłano m.in. do Światowej Rady Kościołów w Genewie, do patriarchy Konstantynopola, do wspólnoty Taize, ale i episkopatów wydawać by się mogło tak nieoczywistych krajów jak Australia, Zambia czy kraje Ameryki Południowej. Prymas Wyszyński zresztą robił tą akcję przez wiele lat, bo na drugiej sesji Soboru każdemu biskupowi dał różaniec z prośbą: „módlcie się w intencji Polski”. Rok później każdemu biskupowi dał hostię i prosił: „odpraw Mszę św. w intencji Polski”. W 1965 roku każdy biskup na Soborze dostał oprócz listów obraz Matki Boskiej Częstochowskiej z prośbą o umieszczenie go w swojej kaplicy. I my znaleźliśmy później takie informacje zwrotne, że podarowane wizerunki zostały powieszone w kaplicach czy nawet katedrach - dodawał przedstawiciel Ośrodka „Pamięć i Przyszłość”.

W konferencji i uroczystej prezentacji dokumentu wziął udział abp Andrzej Przybylski. - Tekst listu, jak i nasza polsko-niemiecka historia nie są łatwe. Wbrew pozorom biskupi nie przemilczeli ani krzywd, ani ran, ani prawdy historycznej, ale patrząc w przyszłość uwierzyli, że z Bożą i ludzką pomocą możemy iść razem - przypomniał zebranym w gmachu Sejmu Śląskiego. Podziękował on organizatorom spotkania za ich inicjatywę i przypomniał, że to dziedzictwo Górnego Śląska pozwoliło kard. Kominkowi na szerokie spojrzenie na tematykę kontaktów polsko-niemieckich. - Górny Śląsk stał się jednocześnie terenem organizowania masowych protestów wobec tego orędzia. Władze komunistyczne występowały wtedy przeciwko polskim biskupom i w swoją agresywną propagandę włączały również śląskich robotników. To do nich, w marcu 1966 roku, list pełen szacunku i prawdy napisał Prymas Tysiąclecia błogosławiony Kardynał Stefan Wyszyński. Pragnę przypomnieć fragment jego odpowiedzi na rezolucję pracowników przemysłu węglowego z Rybnika. „Postąpiliśmy po chrześcijańsku, przebaczając Biskupom niemieckim i ich Wiernym wyrządzone nam krzywdy, w duchu Ewangelii Chrystusowej, zgodnie z Modlitwą Pańską i nauką Soborową, zgodnie również z dążeniami całego świata, który pragnie uniknąć nowych wojen i wyzwolić się z groźnego dla pokoju światowego ducha nienawiści i odwetu. (…) Przebaczając, sami prosiliśmy o przebaczenie, chociażby dlatego, że w liście naszym powiedzieliśmy Biskupom niemieckim wiele gorzkiej dla Narodu niemieckiego prawdy. Każdy szlachetny człowiek pamięta o tym, że wszelkie upomnienie należy czynić z szacunkiem i świadomością, że nikt z nas nie jest bez grzechu. Dopiero za cenę tej wielkoduszności pozyskać zdołamy najbardziej groźnych nieprzyjaciół i zachęcić do odmiany postępowania” - mówił abp Przybylski.

- Dzisiejsza konferencja nosi tytuł „O niezbędności pojednania”, zaproponował go ks. Piotr Brząkalik, moderator panelu dyskusyjnego. Przystaliśmy na niego, uznając, że to pojednanie bez względu na listy, na noty dyplomatyczne, ono rzeczywiście jest niezbędne. Jeśli nie ma w nas woli budowania dobrych relacji, nie ma przebaczenia i proszenia o wybaczenie, nie ma pragnienia funkcjonowania w dobrosąsiedzkich relacjach, to z tego po prostu nic nie będzie. Stąd pomysł dzisiejszej konferencji: chcieliśmy przypomnieć ten bardzo ważny gest - zwróciła uwagę Halina Bieda, organizatorka wydarzenia, senator RP i współprzewodnicząca senackiej grupy polsko-niemieckiej. - To orędzie, które sformułowali biskupi polscy, ma wiele wymiarów. Ma ten wymiar pierwszy, osobisty: wybaczamy i prosimy o wybaczenie, bo trzeba się najpierw samemu ze sobą pogodzić, żeby się godzić z innymi. Ma ten wymiar polsko-niemiecki, a w mojej pracy coraz częściej zauważam, że ma także wymiar międzynarodowy. Znalazłem odwołania do orędzia biskupów polskich zajmując się sprawami pojednania w innych krajach, nawet odległych, np. w Afryce Południowej. Myślę, że powinniśmy wracać do tego, co wtedy zostało powiedziane. Im bardziej jesteśmy odlegli w czasie od wojny, im mniej jest tych osób, które przeżyły wojnę, tym bardziej ta postpamięć zaczyna wypierać prawdziwą pamięć. To często narracja znacznie bardziej agresywna, ostrzejsza niż pamięć osób, które przeżyły te wydarzenia. Dlatego jestem bardzo wdzięczny, że możemy dzisiaj się tutaj spotkać, by rozmawiać o znaczeniu tego gestu biskupów - zauważył ambasador Polski w Berlinie Jan Tombiński.

Dyrektor Ośrodka „Pamięć i Przyszłość” Andrzej Jeire podkreślił, że jego zespół od lat propaguje dzieło kard. Kominka. - Śląskość tej idei pojednania jest bardzo ważna. Kard. Bolesław Kominek znał język niemiecki tak dobrze jak język polski. To bardzo pomagało w kontaktach z biskupami niemieckimi. Miał też głębokie przekonanie, że bez dialogu, bez pojednania nie da się iść dalej, nie da się przezwyciężyć konsekwencji II wojny światowej. Był w tym niezwykle konsekwentny. Zapłacił za to wielką cenę. I myślę, że to jest przesłanie też na dzisiaj, że jeżeli coś w tym dziele budowania wspólnej Europy, pojednania między narodami mamy zbudować, to musimy być gotowi, żeby coś poświęcić, coś zaryzykować. Postawa kard. Kominka pokazuje, że są potrzebni ludzie, którzy będą myśleli w trochę większej perspektywie. Kierując się takimi bardzo krótkowzrocznymi politycznymi kalkulacjami niewiele możemy osiągnąć. Dzisiaj potrzebni są ludzie, politycy, którzy będą myśleli w trochę większej perspektywie niż najbliższe wybory i najbliższy sondaż opinii publicznej - zaznaczył Andrzej Jeire. Ośrodek „Pamięć i Przyszłość” z okazji 60-lecia listu biskupów polskich do biskupów niemieckich przygotował wystawę „Pojednanie dla Europy”, która odwiedza kolejne miasta. Przez 2 tygodnie można ją zobaczyć w gmachu Sejmu Śląskiego. Niebawem powstanie jej scenograficzna wersja, która będzie na stałe prezentowana we Wrocławiu.

« 1 »