Homilia abp. Andrzeja Przybylskiego wygłoszona podczas ingresu do katedry Chrystusa Króla w Katowicach, 4 października 2025 roku.
Drodzy współbracia w biskupim posługiwaniu, bracia kapłani, osoby życia konsekrowanego, przedstawiciele różnych służb, odpowiedzialności i zadań w Kościele, w Ojczyźnie i na Górnym Śląsku. Drodzy Siostry i Bracia – Dzieci Boże!
„Franciszku, odbuduj mój Kościół!” – takie zadanie miał usłyszeć Biedaczyna z Asyżu jako przedłużenie swojego nawrócenia. I rzeczywiście zostawiając swój rodzinny dom św. Franciszek znalazł dom w Kościele. Po ludzku patrząc kiepska to była wymiana. Zostawił wygodny i bogaty dom swojego ojca, żeby zamieszkać w rozwalających się kościółkach wokół Asyżu. Kościół San Damiano czy kaplica Matki Bożej Anielskiej były praktycznie w rozsypce. Franciszek dosłownie nosił ze sobą miotłę, aby wymiatać śmieci z kościoła i bez „proszenia prał brudne obrusy ołtarzowe i przystrajał ołtarze”. Po doświadczeniach z trędowatymi, Pan Bóg pokazał mu jakąś odwróconą perspektywę. To, co wydawało mu się dotąd gorzkie jak trąd Pan przemienił w słodycz duszy i ciała, a to, co świat nazywał słodkim okazało się puste, pozbawione sensu i ostatecznie potwornie gorzkie. To nie mury ani zewnętrzne bogactwo i wygody świątyni pozwoliły mu się zadomowić w Kościele, ale odczuł w nim boską obecność, tak słodką i bliską, że właśnie w Kościele, niegdyś odległy Bóg stał się dla Franciszka namacalnie obecnym. Tak o tym pisał: „I Pan mi dał w kościołach taką wiarę, że tak zwyczajnie modliłem się i mówiłem: Wielbimy Cię, Panie Jezu Chryste, tu i we wszystkich kościołach Twoich, które są na całym świecie i błogosławimy Tobie, że przez święty Krzyż Twój odkupiłeś świat.”
Kochani Przyjaciele Jezusa!
Chciałbym Was dzisiaj poprosić, aby ten ingres nie był tylko moim ingresem, nowego biskupa do katowickiej katedry, ale żeby był naszym wspólnym ingresem, odnowionym wejściem nas wszystkich do wnętrza Kościoła Chrystusowego. Bo nie wystarczy, żeby sam pasterz wszedł do świątyni. On tam wchodzi po to, żeby ze sobą wprowadzić całą owczarnię – zdrowe i pobożne owieczki i te zagubione, poranione i zbuntowane, te odnalezione na peryferiach i błądzące jeszcze pośród zawirowań tego świata.
Paradoksalnie może nam być nawet trudniej wejść na nowo w ten Kościół niż św. Franciszkowi. Z jednej strony ten nasz Kościół ma już 100 lat, ma swoje osiągnięcia, tradycje i zwyczaje, ma swoją piękną historię utkaną przez wierzących biskupów i kapłanów, oddany i wierny śląski lud, ma też swoje struktury, okazałą katedrę, kurię, instytucje, ma swoje parafie i dekanaty z pięknymi kościołami i sanktuariami. To wszystko może nas uśpić i sprawić, że obrośniemy w pychę i samozadowolenie, że będziemy w Kościele bardziej widzieć siebie niż ubogiego Jezusa. Trudniej nam też wejść w ten Kościół również dlatego, że wciąż nie jest on wolny od ludzkich brudów i słabości, nieprzejrzystego zarządzania i błędów, które skrupulatnie wykorzystują wilki, po to, aby rozproszyć owczarnię, oddzielić ją od pasterzy, a potem uczynić łatwym łupem dla swojej konsumpcji.
Nauczmy się od św. Franciszka z Asyżu dobrze rozróżniać to co jest Kościołem Chrystusa w Kościele, od tego co nim w Kościele nie jest. Sercem, sensem, istotą, fundamentem, racją istnienia i działania Kościoła jest Chrystus. Dlatego przychodzę do Was ”in Christo” – w Chrystusie. Jeśli chcę, żebyście razem ze mną weszli dziś na nowo do Kościoła, to najpierw i przede wszystkim chcę, abyśmy wspólnie weszli do Serca Jezusa, zamieszkali w Jego Słowie, żyli Jego nauką i przykazaniami, spotykali się z Nim w liturgii, świętych sakramentach, zwłaszcza Eucharystii, żebyśmy dzięki temu patrzyli na siebie, świat i Kościół oczami i sercem Boga.
Taki jest program każdego biskupa, również i tego, który staje dziś przed Wami. Taki był program kardynała Augusta Hlonda, biskupów Lisieckiego, Adamskiego i Bednorza, tak próbowali ten Kościół prowadzić jego trzej pierwsi metropolici Damian, Wiktor i Adrian. I choć nie będę żadnym z nich, będę sobą, to zrobię wszystko, co potrafię, żeby Chrystus był uwielbiony w Kościele i na ziemi Górnego Śląska, żeby jaśniał pięknem swojego oblicza, blaskiem swojej prawdy, żarem miłości, pewnością nadziei, która jest w Nim i radością w Duchu Świętym.
Jak Biedaczyna z Asyżu nie mam po ludzku nic, czym mógłbym Was przyciągnąć do Kościoła, a jednocześnie mam wszystko, co do niego przyciąga – Pana naszego Jezusa Chrystusa. Wiem, z całą pewnością, że i dziś śląski lud wciąż potrzebuje Jezusa, nawet jeśli coraz mniej zdaje sobie z tego sprawę.
Przez proroka Barucha Bóg, daje nam zapewnienie, żebyśmy zawsze byli dobrej myśli, ufali Bogu jak dzieci, pamiętając, że jak się od Niego odwrócimy to pobłądzimy i wszystko zepsujemy, a jak się będziemy nawracać to da nam radość i wybawienie.
Zapraszając nas wszystkich do ingresu, do wejścia w nowy etap Kościoła Katowickiego, a właściwie do wnętrza samego Boga – Ojca, Syna i Ducha Świętego, Jezus jednocześnie nas posyła z misją do ludzi, bo Jego najważniejszą świątynią jest serce i życie każdego człowieka. Kościół musi więc szukać dróg do serca człowieka. Bł. Ks. Emil Szramek pisał, że duszą Śląska są Ślązacy, rdzenni i napływowi mieszkańcy tej ziemi. To ludzie Górnego Śląska są podmiotami misji tego Kościoła, to dla ich zbawienia sto lat temu Bóg powołał tu Kościół lokalny i to jest nasza misja dziś i w przyszłości. Mamy nie ustawać w głoszeniu Królestwa Bożego, uwalnianiu od zła i przynoszeniu ulgi w cierpieniu. Jeśli to będziemy robić, Jezus da nam moc, charyzmaty i środki, żeby wypełnić tę misję, a kiedyś zapisze nasze imiona w księdze życia.
Przyjmijmy też dzisiejszą Ewangelię o posłaniu uczniów jako konkretną podpowiedź Jezusa na dalszą drogę naszej kościelnej wspólnoty. Zarówno Dwunastu, jak i tych siedemdziesięciu dwóch innych, spełniali swoją misję razem. My też zostawmy swoje indywidualne ambicje i razem wejdźmy w nowe stulecie archidiecezji katowickiej. Święty Jan Paweł II uważał, że najlepszym określeniem Kościoła jest komunia. Twórzmy więc Kościół komunii, Kościół w którym żyją, działają i modlą się razem duchowni i świeccy, młodzi i starzy, bogaci i ubodzy, zdrowi i chorzy, w którym jest miejsce na pytania i poszukiwania, na dialog z wierzącymi inaczej i nie wierzącymi w ogóle, w którym, choć tak bardzo różni, jesteśmy jedno w Chrystusie.
Powracający z misji uczniowie bardzo się cieszyli, że udało im się zwyciężyć złe duchy, że Jezus dał im moc stąpania po wężach i skorpionach. A święty Franciszek pokazał nam, że swoje odbudowywanie kościoła zaczął od sprzątania. Nie bójmy się też porządków w naszym Kościele, bo tylko ci, którzy mają czyste serca są zdolni oglądać Boga, a ci, którzy się oczyszczają i pokutują za swoje grzechy będą przez Boga odbudowani.
Często podkreślam, że widzę w Kościele Katowickim szczególną syntezę tego co tradycyjne, mocne i zakorzenione z tym co nowoczesne i rozwijające się. W świecie coraz częściej widać brak tej syntezy, jakieś rozdarcie między starym i nowym światem, między korzeniami a nowymi latoroślami, między starszym a młodszym pokoleniem. My też mamy przed sobą wielkie zadanie, aby, jak mówi psalmista „pokolenie pokoleniu głosiło wielkie dzieła Boga” (Ps 145).
Myślę tu najpierw o naszej ewangelizacyjnej i duszpasterskiej opcji na rzecz dzieci i młodzieży. Jesteśmy Kościołem, z którego wyrósł sługa Boży Franciszek Blachnicki i mamy wielki obowiązek nie tylko strzec pamięci o nim, ale przede wszystkim strzec charyzmatu pracy z młodzieżą. Niech ambicją każdej śląskiej parafii będzie stworzenie wspólnoty młodych i ewangelizacyjnej przestrzeni dla budowania ich relacji z Bogiem i między sobą! Niech ambicją każdego śląskiego kapłana będzie systematyczna formacja Służby Liturgicznej i troski o powołania kapłańskie!
Z tą syntezą nieodłącznie związana jest posługa wśród ubogich traktowana nie tylko jako pomoc charytatywna, ale jako wielkie dzieło ewangelizacji, bo najwięcej cudownego działania Boga można doświadczyć w świecie ludzi słabych. Proszę więc byśmy w sposób zorganizowany i indywidualny nosili w sobie twórczą miłość do ubogich przez działania wszystkich dzieł „Caritas”, diecezjalnego jałmużnika, znak obecności w archidiecezji choćby takich wspólnot jak Cenacolo czy Siostry Misjonarki Miłości.
Nie da się dziś głosić Ewangelii bez mediów katolickich. Wiem, że wchodzę w dziedzictwo medialne zbudowane już u progu tworzącej się diecezji przez Bpa Teodora Kubinę. W Katowicach udało się stworzyć spójny zespół katolickich mediów, ale nie możemy się zatrzymać, nie możemy tego zmarnować, musimy rozwijać katolickie media, w tym te najnowocześniejsze, bo bez nich nie dotrzemy z orędziem Ewangelii, już nie tylko do młodego pokolenia, ale do większości społeczeństwa.
Mamy też misję wobec Kościoła i Polski związaną z pielęgnowaniem i rozpowszechnianiem społecznej nauki Kościoła, w naszej nowoczesnej i przekształcającej się metropolii musimy dać mądre i odważne odpowiedzi dotyczące życia społecznego, gospodarki, nauki czy nawet sztucznej inteligencji. Niech dalej służą temu pielgrzymki mężczyzn i kobiet do Piekar Śląski, niech tych tematów nie zabraknie w naukowej, dydaktycznej i popularyzatorskiej pracy naszego Wydziału Teologicznego i współpracy ze śląskimi uczelniami akademickimi.
Szczególnym spoiwem tej syntezy dziejów Kościoła Katowickiego jesteście wy, Bracia Kapłani. Razem z osobami konsekrowanymi jesteśmy najpierw wezwani do wiarygodnego świadectwa miłości do Boga i życia Ewangelią. Formacja seminarzystów i stała formacja księży, to nasze wspólne zadanie. Wzór tego mamy nie tylko w błogosławionych kapłanach naszej archidiecezji, ale w wielu z Was, którzy gorliwie i z oddaniem wypełniacie swoje powołanie. Wzajemnie mobilizujmy się do kapłańskiej świętości i pomagajmy sobie w walce o nasze nawrócenie, oderwanie od grzechów i nadużyć, dźwigając siebie po bratersku w naszych wypaleniach i kryzysach.
Podczas tego ingresu chcę Was zaprosić na wspólną drogę od Jubileuszu Roku 2025 i Jubileuszu 100 lecia naszej archidiecezji do wielkiego Jubileuszu Odkupienia w Roku 2033. Przed nami osiem lat wspólnej drogi do rocznicy najważniejszych źródeł naszego zbawienia. Chciałbym, abyśmy nie zaniedbując wspólnej drogi z Kościołem powszechnym i Kościołem w Polsce, który nam będzie podpowiadał konkretne kierunki tej drogi, przeszli te lata drogami człowieka, poświęcając je kolejno dzieciom, młodzieży, małżeństwom i rodzinie, ludziom pracy i nauki, kapłanom i osobom konsekrowanym, ludziom starszym, chorym i ubogim, żeby na koniec pochylić się nad rzeczywistością parafii i wspólnot kościelnych.
Boże, błogosław nam na tę drogę. Wspierajcie nas w tym święci patronowie metropolii – Jacku, Barbaro i Florianie i wy, błogosławieni kapłani naszej ziemi. Nade wszystko, Tobie, Maryjo, zawierzam i składam w twoim Niepokalanym Sercu wszystkie osoby, wspólnoty i całą rzeczywistość Kościoła Katowickiego. Matko miłości i sprawiedliwości społecznej z Piekar, uśmiechnięta Pani z Pszowa, Matko Fatimska z Turzy Śląskiej, Maryjo z Bogucic i Panewnik, Matko Boska Częstochowska – módl się za nami.
+ Andrzej Przybylski
Arcybiskup Metropolita Katowicki