Homilia bp. Marka Szkudło na Mszę św. z okazji 100-lecia Księgarni Świętego Jacka, Katowice, 25 września 2025 r.
„Słowo jest wielką tajemnicą.
Wszystkie religie widziały w nim dar boży,
ofiarowany człowiekowi razem z pierwszym dniem życia,
i miał to być od razu pełny język
o całkowitej skali dźwięków, form i reguł.
Szły spory między narodami,
który z nich jest dziedzicem pierwszej mowy ludzkiej,
każdy dowodził własnych praw,
nieraz uciekano się do naiwnych doświadczeń,
jakich przykład dał Herodot w opowieści
o dzieciach wychowanych z dala od ludzi mówiących. (...)
Słowem opanował człowiek przestrzeń i czas”.
„En arche en ho Logos”.
„Na początku było Słowo
a Słowo było u Boga,
i Bogiem było Słowo.
Ono było na początku u Boga.
Wszystko przez Nie się stało,
a bez Niego nic się nie stało,
co się stało.
W Nim było życie (...)
Na świecie było [Słowo],
a świat stał się przez Nie,
lecz świat Go nie poznał (...)
A Słowo stało się ciałem
i zamieszkało wśród nas”.
Umiłowani w Chrystusie, siostry i bracia, zwłaszcza wy, którzy swoją pracą w Księgarni Świętego Jacka sprawiacie, że „słowo zbliża do Słowa”, drodzy kapłani, osoby konsekrowane...
Herod „był zaniepokojony”, jak usłyszeliśmy przed chwilą, ponieważ „usłyszał o wszystkich cudach zdziałanych przez Jezusa”. Słowa przekazu o zdziałanych znakach mocy Bożej wzbudziły w nim niepokój. Wszyscy doskonale wiemy, jak wielki wpływ na nasze samopoczucie oraz na całe nasze życie mają słowa. Wystarczy ich kilka. Wypowiedzianych w parę sekund. A zmienia się na całe godziny nasze samopoczucie. Zupełnie jak u Heroda.
Nie przez przypadek zacytowałem na początku tego kazania Jana Parandowskiego, autora „Alchemii słowa”. Tak, ma on rację mówiąc, że „słowo jest wielką tajemnicą” oraz, że „słowem człowiek opanował przestrzeń i czas”.
Nigdy chyba bardziej, jak w trakcie współczesnej rewolucji informacyjnej, ludzkość aż tak bardzo tego nie doświadczała.
Padają rządy, umierają ludzie, walą się systemy wartości i pseudowartości, a to wszystko za sprawą słów. Czasem pojedynczych. Niekiedy tylko jednego słowa rzuconego w przestrzeń.
O słowa ludzie zażarcie się kłócą. Przez słowa ludzie gorliwie się nienawidzą. Za słowa ludzie bezlitośnie się zabijają.
A przecież my, jako chrześcijanie, nie potrzebujemy żadnej alchemii. W chrzcie świętym spotkaliśmy Słowo. To Słowo nas przyjęło, choć jako dzieci tej ziemi i przedstawiciele ludzkiego gatunku, mamy udział w tej tragedii, którą opisał święty Jan: „Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli”.
Siostry i Bracia,
Ta historia zaczęła się sto lat temu, to również był rok jubileuszowy. O tym, jak trudne to były czasy dla Polski i Górnego Śląska przypominać nie trzeba. Wszystkich wydarzeń również, bo przecież nie tu czas i miejsce. Jedno jest pewne: historia Księgarni św. Jacka splotła się nierozerwalnie z dziejami Kościoła katowickiego i – jak to zapisano na jej stronie internetowej – „choć formalnie uprzedziła powstanie diecezji, skupiła wokół siebie ludzi, którzy dla lokalnej wspólnoty mieli szczególne znaczenie”.
I to trzeba na pewno podkreślić: chodzi o ludzi. Takich, którzy wartość drukowanego słowa rozumieli i często poświęcali dla niej życie. To za nich sprawujemy tę Eucharystię jako – z jednej strony – dziękczynienie Bogu, z drugiej modlitwę o wieczne odpoczywanie dla tych, których Bóg powołał już do Siebie.
Są w Słowie tam, jak w słowie byli na ziemi zanurzeni i oddani. Pamiętajmy o nich i okazujmy wdzięczność, której najlepszym wyrazem będzie zachowanie pełnej odpowiedzialności za słowo, z którym na co dzień pracujemy.
Wszyscy pamiętamy wiersz polskiego wieszcza, Cypriana Kamila Norwida:
Gdy z wiosną życia duch artysta
Poi się jej tchem, jak motyle,
Wolno mu mówić tylko tyle:
«Ziemia jest krągła — jest kulista!»
Lecz, gdy późniejszych chłodów dreszcze
Drzewa wzruszą i kwiatki zlecą,
Wtedy dodawać trzeba jeszcze:
«U biegunów spłaszczona nieco...»
Ponad wszystkie wasze uroki,
Ty, poezjo, i ty, wymowo,
Jeden — wiecznie będzie wysoki:
Odpowiednie dać rzeczy słowo!
Mało kto z nas pamięta, że tytuł tego utworu to „Ogólniki”. W czasach, w których słowo dewaluuje się coraz bardziej, warto ten tytuł zapamiętać i mieć świadomość, że „odpowiednie dać rzeczy słowo” oznacza „wiernie służyć prawdzie”, a to przecież jest zasadniczym powołaniem wszystkich pracujących w mediach.
Drodzy słuchacze Słowa...
Ta opisana w pierwszym czytaniu część historii budowy świątyni zawiera pewien tajemniczy element. Chodzi mi o dialog, w którym standard życia ludzi porównany jest ze standardem życia Boga:
Pan skierował te słowa przez proroka Aggeusza:
„Czy to jest czas stosowny dla was,
by spoczywać w domach wyłożonych płytami,
podczas gdy ten dom leży w gruzach? (...)
Rozważcie tylko, jak się wam wiedzie.
Siejecie wiele, lecz plon macie lichy;
przyjmujecie pokarm, lecz nie ma go do sytości;
pijecie, lecz nie gasicie pragnienia;
okrywacie się, lecz się nie rozgrzewacie;
ten, kto pracuje, aby zarobić,
pracuje odkładając do dziurawego mieszka. (...)
Wyjdźcie w góry i sprowadźcie drewno,
a budujcie ten dom, bym sobie w nim upodobał i doznał czci”.
Można jeść i się nie nasycić nigdy. Można pić nie ugasić pragnienia. Można pracować ciężko i nie zarobić na swój byt.
Bezskuteczność ludzkich starań o dobro jest oczywista w sytuacji, w której nie oparło się swego zaufania na Bogu. Nie przez przypadek akurat dzisiaj tę prawdę zawartą w słowach Słowo nam przypomina.
Dziękuję wam za to, że jesteście. I proszę: trwajcie w ufności Panu. Ufajcie Słowu, Które stało się Ciałem, aby słowa, które wychodzą spod waszych rąk mogły budować lepszy świat. Świat tych, którzy należą do Słowa. I tych, którzy należeć do Niego będą dzięki wam!