W czasie Mszy św. rolnicy dziękowali Bogu za urodzaj oraz prosili o błogosławieństwo w swojej pracy.
Końcówka wakacji to w wielu miejscach czas świętowania i dziękczynienia Bogu za zebrane plony. Nie inaczej było w parafii Świętych. Apostołów Piotra i Pawła w Woszczycach, gdzie w sobotę 30 sierpnia miejscowi parafianie - mieszkańcy Woszczyc i Królówki - modlili się, dziękując za urodzaje ziemi.
Choć dożynkowe świętowanie odbyło się w sobotę, to przygotowania do tego dnia rozpoczęły się dużo wcześniej w domach i gospodarstwach mieszkańców Królówki, którzy w tym roku byli odpowiedzialni za oprawę święta. W piątkowy wieczór parafianie przez kilka godzin przygotowywali dożynkowy wystrój swojego kościoła parafialnego. Zboża, warzywa, owoce, kwiaty i ręcznie wykonane dekoracje znalazły miejsce w woszczyckiej świątyni. To wyraz ich wdzięczności Bożej Opatrzności za zebrane plony.
Szczególnie istotnym elementem dekoracji jest dożynkowa korona - wyjątkowy wieniec z kłosów zbóż, które rosły na polach mieszkańców Królówki. Panie przez kilka dni pieczołowicie pracowały nad koroną, która po poświęceniu w sobotę zawisła w kościele jako symbol zwieńczenia całorocznej pracy rolników. W pomoc przy ozdabianiu kościoła i wyplataniu korony chętnie angażowały się także młode pokolenia. Mieszkanki Królówki zgodnie podkreślają, że organizacja parafialnych dożynek to ważny element lokalnej i rodzinnej tradycji, który wymaga pielęgnowania i przekazywania go młodym.
Sobotnie świętowanie w Woszczycach rozpoczęło się od barwnego korowodu, który wyruszył z sołectwa Królówka do kościoła parafialnego. Przed świątynią uformowano procesję, która przy dźwiękach orkiestry przeszła do świątyni. Przed kościołem na rolników, którzy nieśli m.in. dożynkową koronę i przyozdobioną figurę św. Izydora Oracza - patrona rolników, oczekiwał miejscowy duszpasterz ks. Krzysztof Horowski, który przewodniczył Mszy św.
W homilii przypomniał zebranym, że praca na roli doskonale uczy pokory. - Drodzy rolnicy, farmerzy, sadownicy, ogrodnicy, działkowcy przyznajcie się do tego, ile razy wasze serce ogarnięte było złością, że tyle wysiłku, wytężonej pracy, mozołu wnieśliście w trud posiania, sadzenia, a jedna wichura, zmiana pogody powodowała w was niepokój i pytanie: "Co będzie z plonami?". Jak mocno człowiek uczy się wtedy pokory. To nie od niego zależy, co wyda plony - mówił ks. Horowski.
Kaznodzieja nawiązał także do ważnej roli jaką pełni stół, przy którym zebrane plony są spożywane. - Warto stosować kulturę spotkania przy stole, że do stołu się zaprasza, że przy stole się rozmawia, że przy stole się wspólnie modli, że przy stole gromadzą się pokolenia, aby ze sobą rozmawiać o przyszłości, że stół jest znakiem pojednania - wyliczał. - Dziś bardzo trudno do stołu zaprosić zwaśnionych. Tak chcielibyśmy, żeby przy stole zasiedli przywódcy świata i w końcu dali kres konfliktom zbrojnym. Ale oni stronią od tego, by razem usiąść. Dlaczego? Bo boją się utraty swej wyższości, dominacji, przywództwa - zaakcentował ks. Horowski. - Nie szukajmy pierwszych miejsc przy stole, ale szukajmy przy stole kogoś, z kim będziemy podtrzymywać relację, któremu będziemy mogli przekazać najcenniejszy skarb, jakim jest miłość do drugiego człowieka - zachęcał zebranych w kościele.