Nieszporom, które zakończyły piekarską pielgrzymkę, przewodniczył biskup pomocniczy archidiecezji gdańskiej Piotr Przyborek.
W homilii przywołał kilka biblijnych scen, w których kobiety mogą odnaleźć cenne inspiracje dla swojego życia. Wskazał, że Maryja stanowi uniwersalny wzór kobiecości. Wśród rzeczy wartych naśladowania wymienił: nastawienie na relacje, wiarę, porządkowanie własnej emocjonalności.
Bp Przyborek przywołał biblijny opis stworzenia świata. Zauważył, że mężczyzna ukazany jest jako ten, który żyje w świecie rzeczy: dogląda i uprawia ogród, nadaje imiona istotom żyjącym i „świetnie się w tym czuje”. – Gdy Pan Bóg stwarza z boku mężczyzny kobietę, to ona już ma się do kogo się odezwać; ona żyje w świecie relacji. (…) Drogie Panie, relacyjność jest waszą domeną i jest tym, co najpiękniejsze i najwspanialsze – mówił. Przywołał też sceny z Ewangelii Dzieciństwa, w których Józef i Maryja spotkali anioła. – Józef zastanawia się, co ma zrobić. Ma sen, wstaje i bierze Maryję do siebie. Natomiast kiedy jesteśmy w Nazarecie, to możemy przeczytać cudowny opis spotkania Maryi z aniołem. Tam jest dyskusja, rozpatrywanie tego wszystkiego. Tam jest pytanie: „jakże mi się to wszystko stanie?”. To jest świat relacji, to, czego uczy nas Matka Przenajświętsza – podkreślił. Zachęcił też kobiety, by podobnie jak Maryja wobec Józefa, były cierpliwe i wyrozumiałe wobec mężczyzn. – Maryja nie bierze spraw w swoje ręce, pozwala domyśleć się pewnych rzeczy, odkryć i zmagać się z tym wszystkim. (…) Maryja uczy nas, że każdy ma swoją drogę, każdy w tej drodze dojrzewa, każdy coś odkrywa i zdobywa bogactwo relacji z Panem Bogiem i drugim człowiekiem – stwierdził.
Kaznodzieja wskazał też na wiarę Maryi, która wiara trwała przez całe życie i została nagrodzona. Przypomniał także prawdę zawartą w tradycji Kościoła, zgodnie z którą Chrystus po zmartwychwstaniu ukazał się jako pierwszej właśnie swojej Matce, „bo Ona przechowała wiarę całego Kościoła w swoim sercu”. – Kiedy czytamy Ewangelie, to na końcu każdej z nich czytamy o objawieniu Chrystusa zmartwychwstałego kobietom, apostołom oraz więcej niż pięciuset braciom jednocześnie, jak napisał Paweł (por. 1 Kor 15,6). Ewangelia nigdzie nie opisuje spotkania z Matką, dlatego, że opisuje spotkanie z niewierzącymi; oni wszyscy utracili wiarę. Niczego już nie oczekiwali. (…) Maryja była wierząca – zaznaczył. Zachęcił też, by zwłaszcza w chwilach strapienia prosić Maryję o pomoc, „nie tylko wtedy, gdy jest dobrze i miło, ale szczególnie wtedy, gdy jest trudno”.
Kaznodzieja przywołał także biblijna scenę nawiedzenia. Wskazał, że Maryja uczy kobiety “obsługiwać nasze emocje”. Zwrócił uwagę na to, że „pośpiech”, z którym Maryja udała się do Elżbiety, oznacza gorliwość. Przywołał przeciwstawną scenę w Ewangelii Marka, opisującą ucztę u Heroda. – Gdy Salome, która tańczyła poszła do matki zapytać, o co ma prosić u Heroda, urzeczonego jej tańcem, i kiedy dowiedziała się, że to ma być głowa Jana Chrzciciela, to z „pośpiechem” wraca do niego, żeby przypadkiem się nie rozmyślił. Widzimy, że kończy się to śmiercią proroka. (…) Kiedy czasem emocje prowadzą nas na manowce, możemy prosić Matkę Najświętszą, żeby to wszystko poukładała, żeby wszystko prowadziło do dobra, a nie do czegoś przeciwnego – stwierdził.
Kończąc wskazał, że Maryja na weselu w Kanie Galilejskiej „ma oczy otwarte”, i „widzi więcej”. – Gdy zabrakło wina powiedziała to Jezusowi w sposób delikatny: „nie mają już wina”. Rzuciła to i poczekała, aż Pan Jezus zrobi resztę. (…) Tego możemy się uczyć od Maryi. Niekoniecznie „kawa na ławę”, ale dać człowiekowi dojrzeć, podsunąć mu, pokazać – mówił.
Według danych policji w Pielgrzymce kobiet i dziewcząt uczestniczyło 50 tys. osób.