Homilia abp. Antonio Guido Filipazziego wygłoszona podczas Pielgrzymki kobiet i dziewcząt do Piekar Śląskich, 17 sierpnia 2025 r.
Siostry i Bracia w Chrystusie Panu! Szczęść Boże!
1. Z wielką radością wracam do sanktuarium w Piekarach, aby po raz pierwszy uczestniczyć w tej pielgrzymce, o której wiele słyszałem. Dziękuję administratorowi diecezji, księdzu biskupowi Markowi, za uprzejme zaproszenie. Pozdrawiam wszystkich zebranych biskupów, kapłanów, osoby życia konsekrowanego, a przede wszystkim Was, drogie kobiety i dziewczęta, które pielgrzymujecie do Matki Bożej Piekarskiej. Jako przedstawiciel Papieża w Polsce proszę Was o modlitwę za Ojca świętego Leona XIV przed obrazem Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej.
W tym roku Wasza pielgrzymka ma szczególny charakter, ponieważ odbywa się w czasie Jubileuszu, którego mottem są słowa: „Peregrinantes in spem” – „Pielgrzymi nadziei”. Są to słowa, które można odnieść do każdej z Was: jesteście tutaj, aby być „peregrinantes in spem”!
W językach współczesnych hasło to tłumaczy się zazwyczaj jako „pielgrzymi nadziei”, ale oryginalny tekst łaciński ma nieco inne znaczenie. Mówi on, że powinniśmy być pielgrzymami zmierzającymi ku nadziei, ku pełni tej cnoty, otrzymanej podczas sakramentu chrztu. To hasło mówi nam też, że nadzieja musi wzrastać, by każdego dnia i w każdej sytuacji podtrzymywać nasze życie na ziemi, aż osiągniemy życie wieczne. Przybywamy więc tutaj, do Matki Bożej Piekarskiej, aby pomogła nam coraz bardziej wzrastać w nadziei chrześcijańskiej.
W społeczeństwie, a także w Kościele, powtarza się czasami słowa, nie zagłębiając się tak naprawdę w ich znaczenie. Są to słowa modne, niemal slogany. Jednym z takich słów jest „nadzieja”. Zadajmy sobie pytanie: Czym jest nadzieja chrześcijańska? Nie jest to po prostu optymizm i nie dotyczy przede wszystkim rzeczywistości tego świata. Jak dobrze wyjaśnił Wasz były arcybiskup Adrian Galbas, „optymizm i nadzieja są ze sobą często mylone... (Ale) nadzieja... różni się od optymizmu tym, że nie jest stanem emocjonalnym, lecz życiową postawą, która podstawę ma w czymś, co już zaistniało, a co daje pewność, że także to, co zaistnieje, będzie pozytywne, właściwe i dobre, co nie oznacza, że osiągnięte bez trudu... Nadzieja zawsze dotyczy przyszłości, ale nadzieja chrześcijańska, w odróżnieniu od nadziei świeckiej, dotyczy także przyszłości wiecznej, którą Bóg obiecał człowiekowi w Jezusie Chrystusie. Nie ma chrześcijaństwa i chrześcijańskiej nadziei bez konsekwentnego głoszenia nadziei życia wiecznego. Bez niej, nasze małe nadzieje, a więc te które dotyczą doczesności są niekompletne, niejasne i niewystarczające. Potrzebują – cytując Benedykta XVI z encykliki „Spe salvi” – wielkiej nadziei”.
2. Dlaczego przybyliśmy jako „pielgrzymi ku nadziei” właśnie tutaj, do Matki Bożej? W jaki sposób Maryja pomaga nam w naszym byciu „pielgrzymami ku nadziei”?
a) Po pierwsze, Maryja pomaga nam w tym, ponieważ ona również żyła na tej ziemi – oczywiście w sposób doskonalszy niż my – cnotą teologalną nadziei, czyli cnotą, której przedmiotem i powodem ufnego oczekiwania jest sam Bóg. „Jak wielka była wiara Maryi, tak wielka była jej nadzieja”. „Nadzieja bowiem wypływa z wiary. Gdzie jest wiara, tam jest nadzieja. Im większa wiara, tym większa nadzieja. Kto mocno wierzy w obietnice nieskończenie dobrego, potężnego i wiernego Boga, z niezachwianą nadzieją oczekuje również przedmiotu tych obietnic”. Dzięki tej nadziei Maryja „całkowicie oddała się w ręce Boga, ufając Mu”. Widzimy to w różnych momentach Jej życia: podczas Zwiastowania, kiedy anioł poprosił ją, aby została Matką Syna Bożego; w świątyni, kiedy Symeon powiedział jej o mieczu, który przebije Jej duszę; w obliczu nakazu ucieczki do Egiptu, aby ocalić Dzieciątko Jezus przed Herodem; podczas nauczania Jezusa, obserwując rosnącą wrogość wobec Syna. „Zawsze i we wszystkim ufała Bogu, pewna Jego pomocy w odpowiednim momencie. Podobnie jak Abraham, zawsze miała nadzieję, miała nadzieję wbrew wszelkiej nadziei (Rz 8,18), zwłaszcza tam, na szczycie Kalwarii. I nigdy nie została zawiedziona” (por. G. M. Roschini i Spe salvi, 49).
Drogie Siostry! Czasami, myśląc o Wniebowzięciu i chwale Maryi w Niebie, które wspominamy w tych dniach, możemy sądzić, że całe życie Matki Bożej było łatwe i szczęśliwe. Jednak Ewangelia mówi nam, że tak nie było! Maryja przeżywała to, co chrześcijańska pobożność nazywa „siedmioma boleściami”, z niezachwianą ufnością w Boga, Jego obietnice i Jego pomoc. Dlatego dziewczęta, narzeczone, żony, matki, wdowy, kobiety w każdej sytuacji mogą patrzeć na Nią i na Jej nadzieję jako wzór do naśladowania, aby stawiać czoła małym i wielkim wyzwaniom swojego życia z taką samą ufnością, że Bóg nigdy nas nie opuszcza!
b) Jesteśmy tu jako „pielgrzymi ku nadziei” również dlatego, że Maryja Dziewica jest „Matką nadziei” i „naszą Nadzieją”. Papież Franciszek dodał do litanii loretańskiej wezwanie „Matko nadziei”, a w modlitwie „Salve Regina” wzywamy Maryję jako „naszą nadzieję”. Zatem Dziewica Maryja jest nie tylko przykładem nadziei, ale pomaga nam wzrastać w tej cnocie.
Dziewica Maryja jest Matką nadziei, ponieważ jest Matką Chrystusa, który jest naszą jedyną Nadzieją. W Wielki Piątek Kościół śpiewa: „Witaj, o Krzyżu, jedyna nadziejo”, mając oczywiście na myśli Tego, który umarł na krzyżu, zaś w Wielkanoc liturgia głosi: „Zmartwychwstał już Chrystus, Pan mój i nadzieja”. Naszą nadzieją jest Chrystus, który umarł i zmartwychwstał, ponieważ „jeśli zmartwychwstał, jeśli sam dobrowolnie złożył swoje życie ludzkie i dobrowolnie swoją mocą je ponownie przyjął, nie ma nic, co byłoby niemożliwe dla Chrystusa. A jeśli nie ma nic, co byłoby niemożliwe dla Chrystusa, nasza nadzieja otwiera się całkowicie” (G. Siri).
Dziewica Maryja jest również „naszą nadzieją”. Czy człowiek może być jednak naszą nadzieją? Według Benedykta XVI „Życie jest niczym żegluga po morzu historii, często w ciemnościach i burzy, w której wyglądamy gwiazd wskazujących nam kurs. Prawdziwymi gwiazdami naszego życia są osoby, które potrafiły żyć w sposób prawy. One są światłami nadziei. Oczywiście, Jezus Chrystus sam jest światłem przez antonomazję, słońcem, które wzeszło nad wszystkimi ciemnościami historii. Aby jednak do Niego dotrzeć, potrzebujemy bliższych świateł – ludzi, którzy dają światło, czerpiąc je z Jego światła, i w ten sposób pozwalają nam orientować się w naszej przeprawie. Któż bardziej niż Maryja mógłby być gwiazdą nadziei dla nas…?” (Spe salvi, 49). Możemy więc nazywać ją „naszą nadzieją”.
3. W dokumencie ogłaszającym Jubileusz papież Franciszek tak wspomniał objawienie Maryi w Guadalupe w Meksyku: „Za pośrednictwem młodego Juana Diego, Matka Boża zaniosła rewolucyjne przesłanie nadziei, które do dziś powtarza wszystkim pielgrzymom i wiernym: «Czyż oto nie ma tu mnie, twojej Matki?». Podobne przesłanie jest odciśnięte w sercach wielu sanktuariów maryjnych na całym świecie…” (Franciszek, bulla Spes non confundit, 24). Dzisiaj w Piekarach Matka Sprawiedliwości i Miłości Społecznej powtarza to samo przesłanie: „Czyż oto nie ma tu mnie, twojej Matki?”. Dlatego zawsze możemy mieć nadzieję, tak jak Ona i dzięki Niej!
Dzisiaj obchodzimy święto znamienitego syna Śląska, świętego Jacka, który był jednym z pierwszych uczniów świętego Dominika i wielkim misjonarzem. Również od Was, drogie kobiety i dziewczęta, wymaga się nie tylko nadziei, ale także bycia, podobnie jak święty Jacek, misjonarkami, misjonarkami chrześcijańskiej nadziei dla ludzi i środowisk Waszego codziennego życia. Pomóżcie tym, których spotykacie, zrozumieć i przeżywać prawdziwą, wielką nadzieję, jaką jest nadzieja w Bogu i w życiu wiecznym, ponieważ jest to jedyna nadzieja, która nie zawodzi (por. Rz 5,5) i nadaje sens również innym nadziejom, które żywimy.
Drogie Siostry, pomóżcie przede wszystkim swoim bliskim – mężom, narzeczonym, dzieciom, wszystkim krewnym – oraz swoim przyjaciołom i znajomym, aby nie zapominali o Bogu w swoim życiu i pamiętali, że istnieje życie po śmierci, do którego przygotowujemy się już teraz na ziemi. Pomóżcie im nie zamykać się w materializmie i obojętności wobec spraw Bożych i duchowych, ale modlić się i przyjmować łaskę Bożą w sakramentach. Pomóżcie im stawić czoła próbom życia, pamiętając, że „Bóg nigdy nie zakłóca radości swoich dzieci, chyba że po to, aby przygotować im radość pewniejszą i większą” (A. Manzoni, Promessi Sposi). Pomóżcie im wierzyć, że nawet „gdyby chodzili ciemną doliną ciemną, nie muszą lękać się zła, bo Pan jest z nimi. Jego kij i Jego laska pasterska są naszą pociechą” (Ps 23,4). Pomóżcie im pamiętać słowa, które Matka Boża skierowała w Lourdes do świętej Bernadetty: „Nie obiecuję ci szczęścia na tym świecie, ale w przyszłym”. Krótko mówiąc, sprawcie, aby w życiu wszystkich, których kochacie i spotykacie, zawsze było widoczne oblicze Boga!
Bądźcie wszystkie misjonarkami nadziei zawsze, wszędzie i wobec wszystkich, wspierane siłą, jaką daje nam Eucharystia, którą teraz celebrujemy i przyjmujemy, dzięki przykładowi i pomocy Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej oraz za wstawiennictwem świętego Jacka! Amen.