Jubileusz dekanatów. Homilia bp. Marka Szkudło

Homilia na Mszę św. jubileuszową dla wiernych z dekanatów Pogrzebień, Pszów, Gorzyce, Wodzisław Śl. Katowice, katedra, 14 czerwca 2025

Błogosław, duszo moja, Pana,
i wszystko, co jest we mnie, święte imię Jego.
Błogosław, duszo moja, Pana
i nie zapominaj o wszystkich Jego dobrodziejstwach
.

Pamięć jest niezwykle istotna w naszym życiu. Dotyczy to właściwie każdej jego sfery. Jest ona jednym z fundamentów ludzkiej psychiki i tożsamości. Bez niej nie bylibyśmy w stanie funkcjonować w codziennym życiu, rozwijać się intelektualnie ani budować relacji z innymi ludźmi. To właśnie pamięć sprawia, że uczymy się na własnych doświadczeniach, przechowujemy ważne informacje i potrafimy odnosić się do przeszłości, by lepiej zrozumieć teraźniejszość.

To dlatego pamięć ma kluczowe znaczenie dla naszej tożsamości. To, kim jesteśmy, w dużej mierze zależy od tego, co pamiętamy: o sobie, o swoich bliskich, o przeżyciach i wyborach, które podjęliśmy. Bez niej nie wiedzielibyśmy, kim jesteśmy ani skąd pochodzimy. Doskonale o tym wiecie: osoby cierpiące na zaburzenia pamięci, takie jak amnezja czy choroba Alzheimera, tracą kontakt nie tylko z rzeczywistością, ale również z samymi sobą. To dlatego rozpoczynam tę homilię od cytatu z dzisiejszego psalmu responsoryjnego: „nie zapominaj o wszystkich Jego dobrodziejstwach!”.

Siostry i Bracia,

którzy gromadzicie się w tej katedrze Chrystusa Króla w jubileuszowym roku naszej diecezji świętującej stulecie i w Roku Jubileuszu całego Kościoła, drodzy wierni dekanatów Pogrzebień, Pszów, Gorzyce, Wodzisław Śl., kochane rodziny, czcigodni prezbiterzy i siostry zakonne...

W Słowie Bożym bardzo często pojawia się prawda o tym, że są takie sprawy, o których nie wolno zapominać. Ten dzisiejszy psalm nie jest wyjątkiem, a niektóre z przypomnień brzmią bardzo surowo: „niech mi prawica uschnie, jeśli zapomnę o tobie, Miasto Święte”: to również znamy bardzo dobrze.

Przybyliście dzisiaj do katedry – Matki wszystkich kościołów diecezji – aby wspominać, tak myślami, jak duchowo, wielki skarb wiary, który nosimy w sobie. Tę wiarę w dzisiejszym pierwszym czytaniu święty Paweł streścił - używając przy tym wyrażenia: „pomnych na to” - słowami: „za wszystkich umarł Chrystus po to, aby ci, co żyją, już nie żyli dla siebie, lecz dla Tego, który za nich umarł i zmartwychwstał”.

O tym nie wolno nam zapomnieć. Jako chrześcijanie nie żyjemy dla siebie. Żyjemy dla Chrystusa, Który w bardzo konkretny sposób określa jakie są zasady życia Jego uczniów: „Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi”.

Chodzi oczywiście o to, że nam – wierzącym w Chrystusa – nie wolno być dwuznacznymi. Musimy być przejrzyści i pewni tego, w co wierzymy, oraz jakie zasady życia z tej wiary wynikają.

Zachęcam Was do tego, byście pielgrzymując do katedry w roku jubileuszowym, rozważyli w sumieniach, jak wygląda na co dzień  nasza wierność tym zasadom. Czy wierząc w Jezusa Chrystusa  jesteśmy wierni temu, czego nauczał?

Moi kochani...

Kiedy mówimy o pamięci, zwłaszcza w Kościele, nie wolno nam pominąć pamięci zbiorowej. Chodzi o to, co jako społeczność pamiętamy o historii, kulturze czy wspólnych wartościach. Pozwala nam ona również wyciągać wnioski, unikać powtarzania błędów oraz budować wspólną tożsamość. Stulecie naszej diecezji kieruje naszą uwagę na to, jak – jako Kościół lokalny – wypełnialiśmy posłannictwo Chrystusa przez cały wiek. Nie sądzę, by trzeba było kogokolwiek przekonywać, wiecie o tym doskonale, że wiara na naszej śląskiej ziemi zawsze znaczyła bardzo dużo.

Pochodzicie z południa tej ziemi, i Wy, i Wasi przodkowie, pielgrzymowaliście wielokrotnie do Uśmiechniętej Madonny w Pszowie, czuwaliście na nocnych modlitwach w Turzy Śląskiej u Matki Bożej Fatimskiej, odbywaliście pielgrzymki pokutno – dziękczynne jak choćby ta z Wodzisławia do Skrzyszowa, chodziliście po alejach kokoszyckich ogrodów, wielu z Was brało tam udział w rekolekcjach... A tak osobiście powiem Wam, że Lyski w dekanacie pogrzebieńskim były dla mnie przestrzenią, w której stawiałem pierwsze kroki mojej kapłańskiej posługi.

To jest ziemia żyzna dla wiary! Wierzę w to głęboko i niejeden raz mogłem się o tym przekonać! Tym bardziej cieszę się, że tym razem spotkamy się w katedrze u Chrystusa Króla, w której jubileuszową wdzięczność razem z pamięcią o skarbach nasze wiary, wyrażacie Panu Bogu napominając samych siebie: „Nie zapominaj o wszystkich Jego dobrodziejstwach!”. Na tej pamięci polega przeżywanie jubileuszu!

Siostry i Bracia...

Pamięć jest zawsze siłą napędową naszej nadziei – tego, czego spodziewamy się w przyszłości. „To, co dawne, minęło, a oto wszystko stało się nowe” – usłyszeliśmy przed chwilą w czytaniu z Drugiego Listu do Koryntian. Na tym polega nadzieja. „Wszystko może stać się nowe”. Jubileusz roku 2025 zainaugurował papież Franciszek, który w swojej bulli zaznaczył: Nadzieja rodzi się w istocie z miłości i opiera się na miłości, która wypływa z Serca Jezusa przebitego na krzyżu:

„Jeżeli bowiem, będąc nieprzyjaciółmi, zostaliśmy pojednani z Bogiem przez śmierć Jego Syna, to tym bardziej, będąc już pojednani, dostąpimy zbawienia przez Jego życie” (Rz 5, 10). A Jego życie objawia się w naszym życiu wiary, które zaczyna się od chrztu, rozwija się w uległości wobec łaski Bożej, i dlatego jest ożywiane nadzieją, która, dzięki działaniu Ducha Świętego, jest stale odnawiana i niewzruszona. To właśnie Duch Święty, swoją nieustanną obecnością na drodze Kościoła, promieniuje w wierzących światłem nadziei: podtrzymuje ją jak pochodnię, która nigdy nie gaśnie, aby wspierać i ożywiać nasze życie. Istotnie, nadzieja chrześcijańska nie zwodzi ani nie rozczarowuje, ponieważ opiera się na pewności, że nic i nikt nigdy nie będzie w stanie oddzielić nas od Bożej miłości (...) Dlatego nadzieja ta nie ustępuje w obliczu trudności: opiera się na wierze i karmi się miłością, a tym samym pozwala iść naprzód w życiu. Św. Augustyn pisze na ten temat: „Nie można żyć w jakimkolwiek stanie bez tych trzech uczuć duszy: wierzenia, ufania i kochania”. (Franciszek, Spes non confundit, 3)

Wierzyć, ufać i kochać... Patrząc w przyszłość, często niepewną i budzącą niepokoje, miejmy w pamięci tę pochodnię, którą jest Duch Święty.Bóg wie, czego nam trzeba i to On kieruje naszymi losami.

Nie wiem, czy mieliście okazję zapoznać się z historią życia zmarłego niedawno Ojca świętego, którą zapisał w swojej „Autobiografii”. Zaczyna się ona od pewnej historii, naprawdę wstrząsającej... To katastrofa potężnego statku, parowca płynącego z Włoch do Argentyny. Papież opisuje ją bardzo dramatycznie i porównuje do słynnego „Titanica”. Kończy krótką uwagą o tym, że jego dziadkowie i tata, jako młodzieniec, mieli być na tym statku. Nie zdążyli na czas sprzedać swojego majątku w ojczystej Italii, więc nie wypłynęli - przełożyli rejs. Gdyby stało się inaczej – nie byłoby ani ich, ani jego, papieża Franciszka, głowy Kościoła w XXI wieku.

Tak to już jest, moi drodzy, Siostry i Bracia: jako ludzie nadziei powinniśmy ufać Bożej Opatrzności. I choć czasem wewnętrznie się buntujemy, bo coś nam się nie udało, a jeszcze co innego poszło nie tak, jakbyśmy chcieli... nie zapominajmy, że to On wie najlepiej, czego nam potrzeba. Pamięć o tym pozwoli nam przetrwać najtrudniejsze chwile i zawsze pozostać w jedności... nigdy nie tracąc nadziei.

« 1 »