W wigilię Zesłania Ducha Świętego w katowickiej katedrze zgromadzili się przedstawiciele ruchów, wspólnot i stowarzyszeń działających na terenie archidiecezji katowickiej.
Zgromadzonych pozdrowił ks. Jarosław Ogrodniczak, dyrektor Wydziału Duszpasterstwa. Następnie przywitano wspólnoty obecne na czuwaniu. Odczyt długiej listy przerywały gromkie oklaski.
Bóg w codzienności
Czas świadectw rozpoczęła pani Katarzyna. Odczytała tekst przygotowany przez małżeństwo Klaudii i Mariana, którzy od ponad 30 lat są członkami ruchu Marriage Encounter. Prowadzenie Pana Boga odkryli podczas rekolekcji małżeńskich, a w kolejnych latach świadomość Jego obecności wzrastała w ich życiu. "Po ponad 50 latach miłość małżeńską zachowaliśmy. Ona jest dojrzalsza, ale nadal piękna. Warto ją pielęgnować i troszczyć się o nią nieustannie, o czym pragniemy zaświadczyć" - napisali.
Świadectwem swego ponad 20-letniego uczestnictwa we wspólnocie Apostolstwa Dobrej Śmierci podzieliła się Barbara z Radzionkowa, zelatorka w parafii św. Wojciecha w Radzionkowie. Gdy w wieku 46 lat zdiagnozowano u niej chorobę nowotworową, zawierzyła swoje życie Bogu. - Przed ostatnią chemią poczułam się gorzej. Postanowiłam, że nie będę już Pana Boga dręczyć moimi lamentami. Jakież było moje zdumienie, kiedy następnego dnia usłyszałam, że jestem zdrowa - podkreśliła.
O wierności modlitwie różańcowej opowiedział Vladimir z Filipin, ze wspólnoty anglojęzycznej spotykającej się przy kościele Mariackim w Katowicach. Jego rodzina codziennie o godz. 18 odmawiała Różaniec, jednak dopiero gdy wkroczył w dorosłość, zrozumiał znaczenie tej formy modlitwy. Przed przyjazdem do Polski pracował w Arabii Saudyjskiej, gdzie nie mógł publicznie wyznawać wiary. Wraz z innymi modlił się wówczas w ukryciu. - Przez te 8 lat doświadczyłem, że Jezus nigdy nas nie opuszczał. On zmienia nasze życie według swojego planu. Możemy tego nie rozumieć, ale zrozumiemy to w swoim czasie. Dziękuję za to Bogu - zaznaczył.
Dzban wody rozlany na ołtarz
Mszy św. przewodniczył bp Adam Wodarczyk. W homilii wspominał historię ks. Franciszka Blachnickiego, który przed laty, w trakcie czuwania w wigilię Zesłania Ducha Świętego, "uczynił przedziwny znak wobec zgromadzonych na modlitwie oazowiczów". - Kiedy został odczytany fragment o strumieniach żywej wody, ojciec Blachnicki wziął wielki dzban wody i ku zaskoczeniu wszystkich ten cały dzban wody wylał na ołtarz. Ten gest był niecodzienny. Ten, który mi to opowiadał, zaznaczył, że zarówno ten gest, jak i cała późniejsza homilia, katecheza sługi Bożego pozwoliły mu po raz pierwszy, ale już potem na całe dalsze życie zrozumieć, jak wielka jest hojność Boga przychodzącego w Duchu Świętym - mówił.
Biskup Adam zauważył, że Duch Święty "przekształca nas w Kościół, który staje się łonem miłosierdzia". - Myślę, że wszyscy musimy pragnąć, aby rozpoznać Kościół, w którym dzięki rzece Ducha Świętego ciągle jest więcej miłosierdzia, przez to też więcej dobroci, czułości, których tak bardzo nam potrzeba - podkreślił.
W homilii mówił też o macierzyńskim wymiarze Kościoła. - Duch Święty przychodzi, byśmy w Kościele poczuli się jak w domu, w domu matczynym, gdzie zawsze jesteśmy mile widziani. Gdzie zawsze możemy powrócić utrudzeni wysiłkiem ewangelizacji, przemieniania świata, tym świeckim wymiarem życia, który na co dzień realizujecie w różnych swoich zadaniach i misjach. W rzeczywistości Kościoła nabieracie siły, abyście w tym domu matczynym czuli się akceptowani, wysłuchani, dobrze zrozumiani, wspomożeni w uczynieniu kroku naprzód ku królestwu Bożemu. Kościół nas przyjmuje w Duchu Świętym tak, jak potrafi to zrobić kochająca matka - zaznaczył.
Kaznodzieja nawiązał do Katechizmu Kościoła Katolickiego, który "obok Biblii powinien być podstawową lekturą każdego członka, uczestnika ruchu, wspólnoty i stowarzyszenia katolickiego". - [On] bardzo jasno wskazuje, że miejscem naszego poznania Ducha Świętego jest Kościół. To poznanie dokonuje się w Pismach, które On natchnął; w Tradycji, której zawsze aktualnymi świadkami są ojcowie Kościoła; w Urzędzie Nauczycielskim Kościoła, któremu On asystuje; w liturgii sakramentalnej, w której przez swoje słowa i symbole Duch Święty prowadzi nas do komunii z Chrystusem; w modlitwie, w której wstawia się za nami; w charyzmatach i urzędach, które budują Kościół; w znakach życia apostolskiego i misyjnego; w świadectwie świętych, w którym ukazuje swoją świętość i kontynuuje dzieło zbawienia (por. KKK 688).
Kończąc, przywołał słowa Jana Pawła II, wypowiedziane 2 czerwca 1981 r. - [Papież] odważył się zawołać: "Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi!". I dodał wtedy słowa, które zaczęły wielką interwencję Boga: "tej ziemi". Wpatrzeni w jego przykład i my tę modlitwę chciejmy dzisiaj wspólnie wypowiedzieć, modląc się, by Duch nas odnowił, abyśmy wyszli z tej katedry jak apostołowie z Wieczernika przed prawie 2000 laty: przemienieni, umocnieni, z odwagą głoszący, że Jezus żyje i że nic ważniejszego już w dziejach świata się nie wydarzy. Każdy ma tę szansę i łaskę, aby w Niego uwierzyć i w Nim zyskać zbawienie - przypomniał.
Na zakończenie Mszy św. bp Adam pobłogosławił eulogie - chleb, który uczestnicy liturgii zabrali, by rozdać spotkanym przez siebie ludziom. W Kościele starożytnym roznoszono go katechumenom, penitentom lub chorym, którzy nie mogli uczestniczyć w Eucharystii.