Prezbiterat 2025. Homilia bp. Marka Szkudły

OTWARCI NA JEZUSA W DUCHU ŚWIĘTOŚCI. Homilia na święcenia prezbiteratu. Katedra Chrystusa Króla, sobota 10 maja, godz. 10.

red.

|

GOSC.PL

dodane 10.05.2025 15:26

Prosimy Cię, Ojcze wszechmogący,

daj tym swoim sługom godność prezbiteratu;

odnów w ich sercach Ducha świętości…

Chodzi o tych trzech młodych mężczyzn, którzy przed chwilą zostali przedstawieni do święceń, chodzi o nich w tej modlitwie, którą za chwilę usłyszycie. Chodzi o Pawła, Mateusza i Adama. Co za przedziwny zbieg okoliczności, z tymi ich imionami, patronami od chrztu. Wspólnie, we trójkę zapewne, spoglądającymi na nich z nieba Apostołem Narodów, Ewangelistą Narodu Wybranego i Praojcem,od którego wszystko się zaczęło - cała ta historia stworzenia, która wraz z historią zbawienia dopełnia treści Dobrej Nowiny…

Adamie, Mateuszu i Pawle,

Modlitwa konsekracyjna zakłada, że po pierwsze jesteście sługami, po drugie, że macie już w sobie Ducha świętości, skoro prosimy o Jego odnowienie, po trzecie, że macie otrzymać godność. Godność prezbiteratu. Fascynujący to dzień - bo choć ta „godność” jest dzisiaj dla Was najważniejsza, i to ją celebrują z wami najbliżsi, jak również cały Kościół, to ciche wspomnienie Ducha świętości, który już w was jest, stawiam sobie jako główne przesłanie tej homilii.

Czym się Panu odpłacę za wszystko, co mi wyświadczył?

Podniosę kielich zbawienia i wezwę imienia Pana.

Wypełnię me śluby dla Pana przed całym Jego ludem.

Ten dzisiejszy psalm będzie waszą modlitwą na całe życie.

To psalm wdzięczności, mnie bliski każdego ranka, kiedy go wspominam, kiedy uświadamiam sobie, kim właściwie jestem - ja - niegodny, ja, który wiele lat temu, w dniu święceń, miałem jako duktor zorganizować pewne sprawy w imieniu rocznika a zorientowałem się w ostatniej chwili, że braknie jednego bukietu wdzięczności i cała sytuacja nie będzie wyglądała idealnie, jak wypadałoby w dniu święceń w katedrze. Wpadłem wtedy w lekką panikę, gdzieś wewnętrznie odczuwałem, że należy wszystko zostawić Bogu, ale ludzka natura zwyciężała. Przypomniałem sobie wówczas słowa, które stały się najważniejsze dla całego mojego kapłańskiego życia i dla całego mojego przyszłego biskupiego posługiwania: „w Tobie, Panie, zaufałem”.

To był ten moment, kiedy nieznana dłoń, nieznanego dobroczyńcy, który kierował się życzliwością, podniosła się ku mnie z nadliczbowym bukietem. Banalna to historia, jak wiele innych w życiu. Ważne w nim będzie nie to, jak interpretować będziecie poszczególne wzloty i upadki, lecz raczej na ile i w jednych, i drugich, łączyć się będziecie z wolą Pana Boga.

Ten „Duch świętości”, który już w was jest, i który ma zostać odnowiony, będzie was prowadził. Nie wolno wam jednak zapomnieć, że to właśnie... On.

Drodzy: Siostry i Bracia w Chrystusie,

czcigodni biskupi i prezbiterzy, osoby życia konsekrowanego, kochani rodzice tych trzech diakonów, ich bliscy i przyjaciele, Profesorowie Wydziału Teologicznego, a zwłaszcza Wy - Przełożeni i Formatorzy z Wyższego Śląskiego Seminarium Duchownego w Katowicach na czele z Księdzem Rektorem!

Fascynująca historia z tym „Duchem świętości”. On dziś wyprowadza na pustynię, by mówić do serca, nie tylko tych trzech młodzieńców - diakonów, ale i każdego z nas. Do nich przemawia najbardziej wyraziście, ale i nas nie pomija. Fascynująca to historia tym bardziej, że ma za tło wydarzenia przedstawione w dzisiejszych czytaniach. Chronologicznie nie dzieliło ich zbyt wiele lat, wręcz przeciwnie. Tematycznie są właściwie o tym samym. O wierze człowieka. Wierze, która musi się rozwijać, bo jeśli się nie rozwija, to umiera. Uzdrowienie Eneasza i wskrzeszenie Gazeli, te cudowne wydarzenia z udziałem świętego Piotra, dobrze wpisują się w kontekst dopiero co zakończonego konklawe wyborem nowego Papieża, który przyjął imię Leona XIV.

One wydarzyły się wkrótce po tym, co opisał święty Jan w Ewangelii.  A jest to - jak pamiętacie - rozmowa w Kafarnaum. Jezus mówi do uczniów. Mówi o rzeczach trudnych, dochodzi więc do pewnej duchowej walki. Wkrótce po śmierci i zmartwychwstaniu Pana Jezusa, młoda wspólnota Kościoła będzie rozkwitać wiarą swoich Pasterzy i nie tylko, dziać się będą cuda.

Zanim to jednak nastąpi - wracam do Kafarnaum - Jezus mówił będzie rzeczy trudne do zaakceptowania, trudne do uwierzenia, rzeczy, które dla jednych stały się przyczyną odejścia. „Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać?” - powiedzą. „Pośród was są tacy, którzy nie wierzą” - odpowie Jezus. A w końcu zada pytanie: „Czyż i wy chcecie odejść?”

Pawle, Mateuszu i Adamie -

nie możecie bać się tego pytania Jezusa. Wręcz przeciwnie. Ono jest pytaniem formacyjnym. Ono sięga do korzeni. Przyczyn Waszego wybrania i bycia wybranymi. Zostaniecie za chwilę wyświęceni na kapłanów. Wydawałoby się, że coś się kończy i coś zaczyna. To częściowo prawda.

To, że dzisiaj otrzymujecie święcenia kapłańskie, a zatem dochodzi do pewnego zwieńczenia drogi formacji seminaryjnej, nie znaczy (!), że kończy się droga formacji w ogóle. Wręcz przeciwnie. Smutną prawidłowością jest, że jeżeli pośród nas dochodzi do odejść, to początkiem tragicznej decyzji jest zawsze zaprzestanie formacji, pożegnanie się z rozwojem. Uznanie, że wszystko już wiem, wszystko już umiem i nie potrzeba mi już żadnych nauk, a już najmniej potrzeba mi wysiłku, by jeszcze cokolwiek w sobie zmieniać.

To jest filozofia zabijania w sobie chrześcijaństwa w ogóle, a cóż dopiero kapłańskiego powołania. Prowadzi to niezawodnie do sytuacji, w której słysząc Jezusa stawiającego zarzut: „Pośród was są tacy, którzy nie wierzą”, poczujesz ukłucie w sercu, bo nie będziesz potrafił odpowiedzieć na pytanie, czy to nie o ciebie chodzi. Co więcej - nie będziesz umiał stwierdzić, co właściwie za tym ukłuciem w sercu stoi...

Wciąż nie to jednak jest najgorsze, bo najgorszym jest taki stan, w którym tego głosu Jezusa nie usłyszysz. To stan duchowej ślepoty i głuchoty. Grozi każdemu, a jedyną (!) przed nim obroną jest nieustanne rozwijanie w sobie tych właśnie duchowym zmysłów: widzenia Jezusa i słyszenia Jezusa.

Tabita „wstała”, gdy zobaczyła Piotra. Eneasz wstał, gdy go usłyszał. Słysząc pytanie Jezusa tenże sam Piotr odpowiedział: „Panie, do kogo pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego. A my uwierzyliśmy i poznaliśmy, że Ty jesteś Świętym Bożym”. Miejcie oczy i uszy otwarte. Nie zamykajcie ich, myśląc, że widzieliście już i słyszeliście wszystko. Do końca Waszego kapłańskiego życia rozwijajcie siebie i wasze duchowe zmysły.

W ten sposób skutecznie zrealizujecie dzieło, które dzisiaj Kościół poleca Bogu, mówiąc: „Nasz Pan, Jezus Chrystus, którego Ojciec namaścił Duchem Świętym i mocą, niech Cię strzeże, abyś uświęcał lud chrześcijański i składał Bogu Ofiarę”.

W ten też sposób zrealizujecie dzieło, którym sam Kościół jest, i nim był, i nim będzie. Będzie „cieszył się pokojem (nie tylko) w całej Judei, Galilei i Samarii”. Będzie „rozwijał się i żył bogobojnie, i napełniał się pociechą Ducha Świętego”. Tego Ducha, Który w Waszych sercach jest „Duchem świętości”.

 

 

1 / 1