Niedziela Wielkanocna: homilia bp. Marka Szkudło

Kościół jest znakiem zmartwychwstania - 20.04.2025 r. - katedra Chrystusa Króla w Katowicach.

Jeśliście więc razem z Chrystusem powstali z martwych, szukajcie tego, co w górze, gdzie przebywa Chrystus zasiadając po prawicy Boga. Dążcie do tego, co w górze, nie do tego, co na ziemi. 
 
Święty Paweł w Liście do Kolosan, którego fragment przed chwilą nam odczytano, mówi do żywych o powstaniu z martwych. Używa co prawda słowa „jeśli”. Zakłada jednak, że to jeśli oznacza pewność, bo pisze do Kościoła, a zatem do wspólnoty ochrzczonych.

Ja również mam dzisiaj tę radość: mówić do wspólnoty ochrzczonych, mówić do Kościoła. Mówię więc: powstaliście z martwych. Szukajcie tego, co w górze. Dążcie do tego, co w górze! I – owszem – niebo zwykliśmy kojarzyć jako położone gdzieś ponad naszymi głowami. Ale powtarzając za świętym Pawłem „ku górze” mam na myśli: nie ograniczajcie łaski, dążcie jak najwyżej. Bo jesteście Kościołem. Umarliście bowiem i wasze życie jest ukryte z Chrystusem w Bogu – znaczy: przez chrzest umarliście dla grzechu.
 
Siostry i Bracia zgromadzeni w najpiękniejszy dzień roku, w Niedzielę Wielkanocną, w tym katedralnym kościele, drodzy księża biskupi, siostry zakonne, kapłani, kochane rodziny i osoby samotne.

Drogi Kościele,
Czasem, żeby umrzeć dla grzechu, trzeba uciec przed pokusą. Tych ucieczek się nie bójcie. Ale i grzechu się nie bójcie, w sensie: niech Was ten lęk nie paraliżuje,bo Chrystus go zwyciężył. W Wielki Czwartek, mówiąc do kapłanów naszej diecezji, wspomniałem ludzkie ucieczki. Kapłańskie ucieczki. Również ucieczkę Apostołów, którzy po pojmaniu Jezusa rozpierzchli się. Powiedziałem moim braciom w kapłaństwie: nawet jeśli uciekasz z Golgoty, od pustego grobu nie uciekaj. Nawet jeśli się wystraszysz, zaczniesz główkować dokąd przeniesiono ciało zmarłego Pana, nie uciekaj. Dziś powtarzam to każdemu z Was: nie uciekaj. Wejdź do środka. Jak uczeń, który „ujrzał i uwierzył”.
 
A przecież „błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli” – powie Pan Jezus tydzień później do Tomasza. Sytuacja była jednak inna. Tomasz wysłuchał opowieści współbraci z apostolskiego grona i oświadczył, że nie wierzy. Że potrzebuje znaków, a nie słów. I to nie samych znaków – czyli ran Jezusa, „śladów gwoździ”, których dotknąć będzie mógł swoimi palcami – ale i Jego samego. 
 
Piotr i Jan zobaczyli jedynie znaki sugerujące, że Ten, Którego złożono w grobie owiniętego w pośmiertne płótna i chustę, w tym grobie już nie leży, znajduje się zatem gdzie indziej. Znaki te wywołały w świętym Janie, uczniu, „którego Jezus kochał”, wiarę. Ta wiara jest w jakiś sposób połączona z rozumieniem. „Dotąd nie rozumieli”, a zatem odtąd wierzą. Między rozumieniem i wierzeniem jest ogromna przepaść – jak mogłoby się wydawać. A jednak w przypadku wiary w Jezusa Chrystusa jako Zbawiciela, opiera się ona nie tyle na uznaniu, że On istnieje. Nie chodzi o to, by jedynie uznać istnienie Boga. Chodzi o to, by zrozumieć, Kim On jest. A jest Zbawicielem. Piotr w Cezarei ujął to słowami: 
 
Znacie sprawę Jezusa z Nazaretu, którego Bóg namaścił Duchem Świętym i mocą. Dlatego że Bóg był z Nim, przeszedł On dobrze czyniąc i uzdrawiając wszystkich, którzy byli pod władzą diabła. A my jesteśmy świadkami wszystkiego, co zdziałał w ziemi żydowskiej i w Jerozolimie. Jego to zabili, zawiesiwszy na drzewie. Bóg wskrzesił Go trzeciego dnia i pozwolił Mu ukazać się nie całemu ludowi, ale nam, wybranym uprzednio przez Boga na świadków, którzyśmy z Nim jedli i pili po Jego zmartwychwstaniu. On nam rozkazał ogłosić ludowi i dać świadectwo, że Bóg ustanowił Go sędzią żywych i umarłych. Wszyscy prorocy świadczą o tym, że każdy, kto w Niego wierzy, przez Jego imię otrzymuje odpuszczenie grzechów. 
 
Siostry i Bracia...
To grzech jest jednym z podstawowych odniesień tej Historii. Pusty grób to świadek tego, że grzech nie jest już naszym ciemięzcą, przekleństwem i przeznaczeniem. Co więcej – w noc paschalną usłyszeliśmy wyrażenie „Konieczny grzech”, „błogosławiona wina”. Bo zgładził ją tak potężny Odkupiciel. Jezus Chrystus jest jedynym Zbawicielem człowieka – to prawda wyłaniająca się z ciemności nocy, która najpierw omiotła Golgotę dramatycznym spektaklem, a potem – kilkadziesiąt godzin później – ustąpiła przed Światłem, Które „nigdy nie zachodzi”. Przed Jezusem Chrystusem. 
 
„My jesteśmy świadkami tego”. My – Kościół. I właściwie jest to nasze jedyne posłannictwo pomiędzy narodami. W świecie. Jezus Chrystus jest jedynym Zbawicielem człowieka – to prawda wyłaniająca się z ciemności nocy.Od tej też prawdy święty Jan Paweł II rozpoczął swój pontyfikat. Dodał następnie – przypomnę, że była to jego pierwsza encyklika – w „Redemptor Hominis”: „Człowiek nie może żyć bez miłości. Człowiek pozostaje dla siebie istotą niezrozumiałą, jego życie jest pozbawione sensu, jeśli nie objawi mu się Miłość, jeśli nie spotka się z Miłością, jeśli jej nie dotknie i nie uczyni w jakiś sposób swoją, jeśli nie znajdzie w niej żywego uczestnictwa. I dlatego właśnie Chrystus-Odkupiciel, jak to już zostało powiedziane, „objawia w pełni człowieka samemu człowiekowi”. 

To jest ów – jeśli tak wolno się wyrazić – ludzki wymiar Tajemnicy Odkupienia. Człowiek odnajduje w nim swoją właściwą wielkość, godność i wartość swego człowieczeństwa. Człowiek zostaje w Tajemnicy Odkupienia na nowo potwierdzony, niejako wypowiedziany na nowo. Stworzony na nowo!” .
 
Moi kochani, 
Jako Kościół na Górnym Śląsku obchodzimy w tym roku stulecie naszego istnienia. Życia wspólnoty, która pośród trudnych i wymagających zawirowań historii, odnajduje siebie w głoszeniu wszystkim, że Jezus zwyciężył śmierć, odnajduje siebie jako znak tej prawdy, świadek tej prawdy, my – Kościół jako wspólnota i każdy z nas z osobna.
 
Czy ci, którzy na nas patrzą będą jak ów ukochany uczeń przy pustym grobie, który „ujrzał i uwierzył”? Czasy przez ten ostatni wiek bardzo się zmieniły. Rewolucji przeszło kilka, pokolenia biskupów, kapłanów, wiernych świeckich, rodzin... przeminęły i wyprzedziły nas w drodze. Czy idąc ich śladami, choć w zmienionych okolicznościach historii jesteśmy wciąż w stanie świadczyć o tym, że „człowiek, który chce zrozumieć siebie do końca (...) musi ze swoim niepokojem, niepewnością, a także słabością i grzesznością, ze swoim życiem i śmiercią, przybliżyć się do Chrystusa”.?
 
Czy jesteśmy w stanie uświadomić naszym siostrom i braciom, którzy Go nie znają, którzy z Kościołem nie chcą mieć wiele wspólnego, że „Człowiek, który chce zrozumieć siebie do końca (...) musi niejako w Niego – w Chrystusa – wejść z sobą samym, musi sobie „przyswoić”, zasymilować całą rzeczywistość Wcielenia i Odkupienia, aby siebie odnaleźć”.?

Święty Jan Paweł II napisał dalej: „Jeśli dokona się w człowieku ów dogłębny proces, wówczas owocuje on nie tylko uwielbieniem Boga, ale także głębokim zdumieniem nad sobą samym. (...) Właśnie owo głębokie zdumienie wobec wartości i godności człowieka nazywa się Ewangelią, czyli Dobrą Nowiną. Nazywa się też chrześcijaństwem”.
 
Siostry i Bracia,
„I świadków anielskich, i odzież, i chusty” widziała Maria. Dziś zobaczyć ich już nie można. A jednak świat potrzebuje znaku. Potrzebuje znaku pustego grobu. Potrzebuje znaku, że Zmartwychwstały żyje! I to my – jako Kościół – tym znakiem mamy być. W ten sposób możemy uświadomić temu światu, który popada w zniechęcenie i nihilizm, w którym wartości utraciły swoje znaczenie, że życie ma sens! Że człowiek ma wielką wartość, że jego życie jest zdumiewająco cenne! 

Proszę Was dzisiaj, w te wielkanocne święta – nie bójcie się być znakiem. Nie zaniedbujcie bycia znakiem! Jako Kościół, który „dążąc ku górze” całą resztą świata i całą resztę ludzkości pociąga za sobą

« 1 »