Maryja na wielbłądzie, król Herod pod Spodkiem, a nawet niezwykły taniec smoków przed katowicką archikatedrą. Uczestnicy tegorocznego katowickiego Orszaku Trzech Króli nie mogli narzekać na brak niezapomnianych wrażeń.
Frekwencja okazała się imponująca. Przed kościołem pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w katowickiej Koszutce, który był pierwszym punktem pochodu, zgromadził się tłum wiernych. Przyszli młodzi, starsi, rodziny z dziećmi, księża. W radosnym korowodzie nie zabrakło miejsca dla nikogo.
Każdy uczestnik orszaku otrzymał papierową koronę w kolorze czerwonym, niebieskim lub zielonym. Kolory symbolizowały poszczególne kontynenty i władających nimi królów - Kacpra Melchiora i Baltazara.
Uczestnicy wyruszyli ze śpiewem na ustach i w bardzo wesołej atmosferze. Po raz pierwszy w historii katowicki orszak może poszczycić się własnym hymnem. Piosenkę "Katowice w Betlejem” stworzył duet artystów - Magda Anioł i Adam Szewczyk. Zadbali oni także o oprawę muzyczną wydarzenia. Zachęcając do wspólnej zabawy, zaśpiewali kilka kolęd w niecodziennych, energetycznych aranżacjach.
Nowym elementem katowickiego orszaku były też dwa kolorowe smoki, które towarzyszyły azjatyckiemu królowi Melchiorowi. Przed katedrą wykonano za ich pomocą prosty układ choreograficzny oraz pokłon przed stajenką.
Barwny korowód zatrzymywał się w kilu miejscach. Podczas każdego postoju przedstawiana była krótka scenka inspirowana historią z Ewangelii. Uczestnicy mogli więc zobaczyć króla Heroda, właścicieli gospody, którzy nie chcieli przyjąć podróżujących Maryi i Józefa, a także pastuszków, którzy na wezwanie anioła pobiegli do Betlejem, by oddać hołd małemu Jezusowi.
Ostatnim przystankiem była katowicka archikatedra. Na jej schodach zbudowano stajenkę, w której Trzej Królowie pokłonili się Dzieciątku oraz złożyli Mu swoje dary.
Przybyłych uczestników orszaku powitał bp Marek Szkudło, administrator archidiecezji katowickiej. - Jestem pełen uznania, że przez to przejście ulicami miasta zaświadczyliście, że Bóg jest dziś między nami. Właśnie o to chodzi, by ten dzisiejszy orszak był znakiem tego, co dzieje się w codzienności. Za chwilę wszyscy rozejdziemy się do naszych codziennych zadań i obowiązków, ale będziemy tam nieśli także Jezusa Chrystusa, który objawił się całemu światu - mówił.
Wszyscy, którzy dotarli przed katowicką katedrę, zostali zaproszeni do jej wnętrza, gdzie mogli wziąć udział w koncercie kolęd w wykonaniu rodzinnej kapeli Cudzichów. Był to ostatni punkt programu katowickiego orszaku.