Zanim na budynku można wypatrzyć szyld Bistro z Ikrą, do nosa dociera zapach domowego jedzenia. Rozchodzi się po okolicy i stanowi najlepszy dowód na to, że jesteś na miejscu.
Bo do Bistra z Ikrą trafić wcale niełatwo. Trochę schowane między domami, z dala od centrum Rybnika. Pierwszy pomysł na lokalizację był zupełnie inny, ale zmiana… niespodziewanie wyszła na dobre. – Nie będę ukrywał: bardzo chcieliśmy mieć lokal w centrum, ale zaproponowany budynek nie był przystosowany do takiej działalności. Pojawiła się opcja w Niedobczycach, a trzeba pamiętać, że jeszcze 6 lat temu ta dzielnica była odbierana zupełnie inaczej, miała opinię trudnej. Zresztą do 1975 roku to było oddzielne miasto. Okazało się, że mieszkańcy bardzo czekali na coś nowego, mówili, że nareszcie się coś dzieje. Dostaliśmy ogromny kredyt zaufania. Wiem, że na początku popełniliśmy wiele błędów i słabo to wszystko ogarnialiśmy, ale teraz już sobie radzimy. Każdego dnia staramy się być lepsi, cały czas pomaga nam ten „kop zaufania”, który dostaliśmy na początku – mówi Piotr Puchała, manager Bistra z Ikrą.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.