Biskup pomocniczy archidiecezji katowickiej przewodniczył tradycyjnej Mszy św. barbórkowej w intencji górników i ich rodzin w parafii Matki Bożej Różańcowej w Jastrzębiu-Zdroju-Moszczenicy.
W homilii zauważył, że każdy człowiek tęskni za sprawiedliwością. - Pragnienie sprawiedliwości jest wpisane w naszą ludzką naturę. Gdzieś zatem w naszych sercach jest ona zapisana. Jeśli mamy o niej rozmawiać, to już jest trudniej. Łatwiej nam o nią się modlić, co zresztą robimy, również podczas tej Eucharystii - mówił.
Kaznodzieja podkreślił, że Msze św. w intencji górników są w sposób szczególny związane z wołaniem o sprawiedliwość. - Cała górnicza, grudniowa tradycja jest związana z modlitwą o sprawiedliwość, również z powodu tragicznych doświadczeń, które miały miejsce w historii naszego narodu i naszej śląskiej ziemi. Sprawiedliwości nie da się zabić, twierdzi słowo Boże w Księdze Mądrości. I myślę, że pracujący i tu mieszkający w Jastrzębiu-Zdroju górnicy zawsze w to wierzyli i nigdy nie pogodzili się z tym, że sprawiedliwość miałaby umrzeć - zaznaczył.
Bp Olszowski zauważył, że rozpoczynający się Adwent to czas przygotowania na Święta Bożego Narodzenia, ale również na powtórne przyjście Chrystusa. Przypomniał, że życie chrześcijańskie nie jest biernym oczekiwaniem, ale pielgrzymką pełną nadziei. Przestrzegał też przed ociężałością serca „wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych”. - Trzeba nam widzieć i patrzeć dalej niż doczesność - mówił.
W swojej homilii odniósł się do bulli Spes non confundit, w której papież Franciszek ogłosił Rok Święty. Zachęcił do postawy ufności i odczytywania znaków czasu. - Aby pielgrzymować do celu, trzeba odczytać znaki, drogowskazy. Nasze czuwanie, jak poucza Jezus, ma polegać na właściwym odczytywaniu znaków czasów. One wydają się dramatyczne. Owszem, brzmią strasznie. Przez wieki stanowiły impuls do nawrócenia dla wielu. Dzisiaj coraz mniej ludzi wierzy, że w każdym trudnym położeniu warto szukać oparcia w Bogu. Doświadczamy trudnych wydarzeń, tragedii zarówno w wymiarze światowym jak i osobistym. I zamiast iść z tym do Jezusa, odchodzimy od Niego, obrażamy się na Boga - mówił.
Przywołał działania podejmowane przez emerytowanych górników, którzy z datków pochodzących ze skarbony ustawionej w parafii, pomagali powodzianom w remoncie mieszkania. Cytował słowa jednego z nich: „To spory wysiłek, ale wszyscy zamiast narzekać, podchodzili do sprawy na wesoło. Wiecie co człowieka odmładza? Praca, uśmiech na twarzy i bycie dobrym dla innych ludzi. Z pomagania jest prawdziwa radość!”. I właśnie taka postawa rodzi nadzieję - spuentował bp Olszowski.