Abp Adrian Galbas sprawował uroczystą Mszę św. w bazylice św. Szczepana. Był to jeden z punktów obchodów jubileuszu.
Zebranych na uroczystości powitał proboszcz sanktuarium MB Bożej Boguckiej ks. Krzysztof Sitek. Podziękował braciom zakonnym za ich obecność i posługę wśród chorych. – Kiedy słuchamy dzisiaj fragmentu łukaszowej ewangelii o potrzebie nowych szat i nowych bukłaków, które są konieczne do przyjęcia nowej zawartości, jaką niesie w sobie Ewangelia, to otrzymujemy precyzyjny, duchowy portret Jana Bożego. Nie trzeba w tym miejscu szczegółowo przypominać jego biografii, choć nadaje się ona na scenariusz filmu, przy którym przygody agenta 007 są nudne i mało zajmujące – zwrócił się do zebranych abp Adrian Galbas.
Metropolita katowicki przypomniał historię założyciela zgromadzenia i obecności braci bonifratrów w Bogucicach. Święty Jan Boży pod wpływem własnych trudnych doświadczeń z czasu „leczenia”, postanowił założyć szpital. – „Przyjmowaliśmy zazwyczaj wszystkich chorych i wszelkiego rodzaju ludzi. Mamy tu więc kulawych, sparaliżowanych, trędowatych, niemych, umysłowo chorych, świerzbem pokrytych, niedołężnych starców i wiele dzieci, pomijając licznych podróżujących pielgrzymów, którzy u nas się zatrzymują. Udzielamy im bez żadnego wynagrodzenia ognia, wody i wszystkich innych artykułów związanych z utrzymaniem” – cytował św. Jana abp Adrian Galbas. – Z tego powodu ciągle rzucano mu kłody pod nogi. Tak to już w życiu jest, że jak nie możemy sięgnąć jakiegoś ideału, denerwuje nas, gdy ktoś stara się to zrobić, a jeszcze bardziej denerwuje, gdy ktoś się stara z powodzeniem. Jak sam mam łatę na łacie, wszystko przyfastrygowane i byle jakie, denerwuje mnie nowa szata u drugiego. To zwykły, znany od wieków i dobrze opisany, resentyment – dodał.
Procesja uczestników przed budynek szpitala, gdzie dokonano poświęcenia tablicy pamiątkowej. Marta Sudnik-Paluch /Foto GośćMetropolita przypomniał, że bonifratrzy w Bogucicach pojawili się z inicjatywy ks. Leopolda Markiefki. – Uroczyste otwarcie i poświęcenie konwentu, szpitala na 30 łóżek i apteki nastąpiło we wrześniu 1874 r. – przypomniał abp Adrian Galbas. W pierwszych dniach II wojny światowej szpital i konwent przejęto na cele wojskowe. Później kompleks został upaństwowiony, a zakonnicy opiekowali się jedynie kaplicą przyszpitalną. – Dopiero 2009 rok pozwolił braciom powrócić do pierwotnego przedmiotu swej działalności i na nowo objąć mieszkańców Katowic szpitalnym charyzmatem. Ponowne uruchomienie Szpitala Zakonu Bonifratrów pw. Aniołów Stróżów w Katowicach nastąpiło, po 70 latach przerwy, 1 kwietnia 2009 roku – przypomniał abp Adrian Galbas. – Dziś za to wszystko dziękujemy. Także za to, co było trudne. Losy katowickiego Konwentu i szpitala również są kontynuacją bujnych losów Jana Bożego – dodał.
Kaznodzieja życzył przedstawicielom szpitala, by to miejsce było pełne ludzi dobrych. – Dobroć jest tak trudno opisywalna. Już łatwiej opisać miłość, albo nienawiść, albo nawet złość. Z dobrocią jest trudniej. W Słowniku Języka Polskiego przeczytamy, że dobroć, to: dobra jakość czegoś, albo kogoś. I dalej, że charakteryzuje się życzliwym postępowaniem i niesieniem pomocy. Rozumiemy, że to jest prawda, a jednocześnie, że w dobroci chodzi o coś więcej. To jest też jeden z największych komplementów, jaki można komuś powiedzieć albo o sobie usłyszeć. Ten człowiek to dobry człowiek. Jesteś dobry – zauważył. – To takie ważne, byśmy w praktyce życia chrześcijańskiego umieli skoncentrować się na dobru – dodał metropolita. Zaznaczył, że Chrystus przeszedł przez ziemię dobrze czyniąc, a skoro naszym zadaniem jest Jego naśladowanie, to w życiu nie możemy koncentrować się tylko na unikaniu zła. – Nie ma wątpliwości, że skoncentrowanie się na dobru, zauważanie go, pomnażanie, pokazywanie dobra w innych jest ważniejsze, niż widzenie i piętnowanie wszędzie, we wszystkim i we wszystkich jedynie zła. Nieprzymykanie oczu na zło też jest ważne, ale nie pierwszorzędne. Choć łatwiejsze – mówił abp Adrian Galbas.
Homilię podczas Mszy św. wygłosił metropolita katowicki. Marta Sudnik-Paluch /Foto GośćNa koniec życzył, by w działaniach zakonników i pracowników szpitala wypełnienie znalazły słowa Psalmu 37:
„Miej ufność w Panu i czyń to, co dobre
A będziesz mieszkał na ziemi i żył bezpiecznie
Raduj się w Panu
A On spełni pragnienia twego serca”.
– Dziękujemy za tę wycieczkę z św. Janem Bożym. Ona jest jak sinusoida: pokazuje jego wzloty i upadki. Ksiądz arcybiskup pięknie to skomentował i zachęcił, żeby czerpać z tego źródła. Wszystkie nasze modlitwy, prośby, Komunie św. niech będą darem do Boga od nas za te 150 lat – powiedział br. Franciszek Salezy Chmiel, prowincjał bonifratrów. Zakonnicy z okazji jubileuszu przygotowali także medal okolicznościowy z Aniołem Stóżem i wizerunkiem szpitala, filiżanki z Porcelany Boguckiej z monogramem i publikację poświęconą historii bonifratrów w Katowicach.
Obchody 150-lecia obecności bonifratrów w Bogucicach połączone są również z wystawą plenerową na temat historii szpitala, którą można zobaczyć do końca września na pl. Kwiatowym w Katowicach. Natomiast w sobotę 7 września zaplanowano Festyn Rodzinny na terenie szpitala oraz w salce parafialnej. Dla jego uczestników przewidziano m.in. darmowe badania, porady, zajęcia rehabilitacyjne czy warsztaty.
O 150-leciu posługi zakonników przypomina odsłonięta 6 września tablica. Marta Sudnik-Paluch /Foto Gość