Kolejna edycja Festiwalu Życia w Kokotku przeszła do historii. Impreza stała się prawdziwym fenomenem, z roku na rok przyciągając coraz większą liczbę młodych całej Polski. Ich obecność pokazuje, że młodzi ludzie chcą być w Kościele. Jedyne czego potrzebują to przestrzeń, akceptacja i przyjęcie.
Jest gorące lipcowe popołudnie, w niewielkim lasku otaczającym oblacki dom rekolekcyjny grupki młodych schroniły się przed upałem. Siedzą na kocach i karimatach, rozmawiają, żartują, śmieją się. Osoby, którym lipcowy skwar nie jest straszny, udają się w stronę pobliskiego zalewu, aby pograć w siatkówkę lub po prostu poleżeć nad wodą. W tym czasie chętni uczestnicy mogą wziąć udział w warsztatach o przeróżnej tematyce.
Ich zakres jest bardzo szeroki, zaczynając od szkoły modlitwy, poprzez zajęcia z doradztwa zawodowego i coachingu, kończąc na warsztatach teatralnych i tanecznych. Niebawem na główniej scenie ma zostać odprawiona Msza św. a po niej ma się odbyć koncert znanego chrześcijańskiego zespołu NiemaGOtu. I to jest właśnie to. Wyjątkowe połączenie duchowości rozrywki i wypoczynku sprawia, że tysiące młodych ludzi decyduje się spędzić w lublinieckim Kokotku cały lipcowy tydzień.
Chcę tu wracać
W tym roku Festiwal Życia oraz Ogólnopolskie Spotkanie Młodych Lednica odbywały się pod się pod wspólnym hasłem "Wracam do domu”. Jak przyznają organizatorzy tych wydarzeń słowo "Dom” może być rozumiane bardzo szeroko; zarówno jako dom rodzinny, wspólnota, a także jako Kościół. - Dla mnie wrócić do domu to wrócić do relacji – Podkreślił o. Tomasz Maniura, oblacki duszpasterz młodzieży i główny organizator Festiwalu Życia. - Dom to miejsce, gdzie jesteś u siebie. Nie musisz tu nikogo udawać. Czujesz się tu bezpiecznie. Wiesz, że nawet jeśli kolokwialnie mówiąc powinie ci się noga, to domownicy nie wykorzystają twojego upadku przeciwko tobie. To także miejsce gdzie możesz prawdziwie odpocząć. Warto dodać, że dom nie zawsze musi oznaczać relacje oparte na pokrewieństwie, oczywiście super gdyby tak było, ale nie zawsze jest to możliwe i zależne od nas. Wrócić do domu znaczy także wrócić do siebie, po prostu być sobą - mówił.
Swoimi refleksjami na temat tegorocznego hasła podzielili się także młodzi uczestnicy. Kasia ma 23, pochodzi z Rudy Śląskiej. Na Festiwalu Życia jest po raz drugi. Bez wahania przyznaje, że tegoroczne hasło w szczególny sposób do niej przemawia. - Jak ja to rozumiem? Wracać do domu to wracać to miejsca, w którym czuję się dobrze, w którym mam przyjaciół. Wiem, że tutaj mogę być sobą, mogę się rozwijać i spełniać swoje marzenia. To właśnie tutaj doświadczam żywego i prawdziwego Kościoła, który razem się spotyka, bawi i modli. Takie wydarzenia dają niezwykłą siłę do tego, abyśmy mogli, jako młodzi katolicy, przemieniać siebie oraz środowiska, w których na co dzień przebywamy - przyznaje.
Modlitwa, rozwój, zabawa
Program festiwalu po brzegi wypełniony jest ciekawymi punktami. Każdy poranek rozpoczyna się wspólną modlitwą oraz rozgrzewką podczas której uczestnicy razem tańczą i śpiewają uwielbieniowe piosenki. O odpowiednią atmosferę zadbał zespół 3 dni i 3 noce, który przygotował także tegoroczny hymn festiwalu – Modlitwę Estery. Po modlitwach i rozgrzewce odbywają się konferencje. Zaproszeni prelegenci nie boją się poruszać trudnych tematów, które szczególnie trapią młodych ludzi. Wiedzą, że mają do czynienia z wymagającą widownią, dlatego niczego nie udają, są autentyczni, a niełatwe kwestie starają się tłumaczyć jak najbardziej rzetelnie.
Każdego dnia odbywają się także grupy dzielenia podczas których uczestniczy mogą opowiedzieć o swoich duchowych i emocjonalnych przeżyciach, które towarzyszą im podczas festiwalu. Najważniejszym punktem każdego dnia jest Eucharystia odprawiana na głównej scenie. Po Mszy i Kolacji przychodzi kolej na koncerty i wspólną zabawę. Wszyscy uczestnicy śpią na specjalnie przygotowanym polu namiotowym, na którym otrzymują posiłki, oraz mogą naładować swoje urządzenia elektroniczne, które ze względu na wyjątkową atmosferę tego miejsca nie są zbyt często potrzebne.