- Mamy potwierdzony zgon jednego z naszych przyjaciół, jednego z naszych górników - powiedział prezes PGG Leszek Pietraszek.
Prezes PGG wyraził żal i złożył kondolencje bliskim zmarłego. Zapewnił, że rodzina zmarłego uzyska pomoc. Górnik, który zginął, miał 41 lat, w górnictwie pracował 21 lat.
Po czwartkowym wstrząsie wciąż poszukiwany jest jeden z górników, akcja jest prowadzona w bardzo trudnych warunkach. - W ostatnich godzinach doszło do ponownych wstrząsów i trzeba było wycofywać ratowników - przekazała w piątek Polska Grupa Górnicza.
"Decyzje podejmowane przez sztab akcji w Rydułtowach w zakresie zagrożeń sejsmicznych konsultowane są na bieżąco z zespołem naukowców z AGH, Politechniki Śląskiej, Głównego Instytutu Górnictwa" - podała PGG w piątkowym komunikacie. Odpowiedzialni za przebieg akcji przyjęli zasadę, że ratownicy wycofywani są po wystąpieniu wstrząsów o sile przewyższającej 1 razy 10 do trzeciej dżula. "Takie zagrożenia miały miejsce kilkukrotnie w ciągu nocy i na rannej zmianie w piątek" - dodała PGG.
Ratownicy próbują zlokalizować i dotrzeć do poszukiwanego pracownika, który najprawdopodobniej znajduje się w rejonie skrzyżowania chodnika 6-E1 z chodnikiem 6a-E1. "W tym celu kontynuowane jest wykonywanie wyrobiska ratunkowego w chodniku 6-E1 poprzez ręczne wybieranie rumoszu skalnego w miejscu objętym skutkami wstrząsu. Odtwarzany jest także układ odstawy urobku z tego rejonu" - dodali przedstawiciele PGG. Jednocześnie zastępy ratownicze budują układy wentylacji lutniowej, aby doprowadzić większe ilości powietrza, rozrzedzić koncentrację metanu i obniżyć temperaturę wyrobisk. Ma to poprawić warunki pracy ratowników i umożliwić im bezpieczniejszą penetrację wyrobisk.
"Kierownictwo akcji podjęło także decyzję o wykonaniu otworu ratowniczego z wyrobisk w pokładzie 703. Akcja ratownicza prowadzona jest z dwóch baz ratowniczych, obejmując oba możliwe kierunki dotarcia do poszkodowanego pracownika, przy zaangażowaniu średnio 14 zastępów ratowniczych na zmianę" - relacjonowała PGG.
Do silnego wstrząsu w kopalni Rydułtowy doszło w czwartek o godz. 8.16. W zagrożonym rejonie 1150 m pod ziemią było 78 górników, którzy prowadzili prace konserwacyjne maszyn i urządzeń. 76 z nich zostało wycofanych, 17 trafiło do szpitali. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo, część poszkodowanych jeszcze tego samego dnia wróciło do domów.