- Powtarzam to często: nie dlatego zmniejsza się liczba obecnych na niedzielnych Mszach, że jest niż demograficzny, że pandemia i postpandemia, że media, że laicyzacja, że i materializm, i liberalizm, i ateizm. Nie dlatego, a w każdym razie nie tylko dlatego. Na Mszy jest mniej, bo my, którzy z niej wychodzimy, za rzadko żyjemy według Eucharystii - mówił metropolita katowicki na Mszy św. rozpoczynającej Miejską Procesję Bożego Ciała w Katowicach.
Tradycyjnie w organizację procesji teoforycznej włączyły się cztery śródmiejskie parafie: katedralna, Świętych Apostołów Piotra i Pawła, Niepokalanego Poczęcia NMP i Przemienienia Pańskiego.
Uroczystość rozpoczęła się Mszą św. w katedrze Chrystusa Króla, której przewodniczył abp Adrian Galbas. W swoim słowie przypomniał on znaczenie nowego przymierza, jakie w Chrystusie zawarł z człowiekiem Bóg. - Nie ma porównania między starym przymierzem Mojżesza a nowym, zawartym przez Chrystusa - zwrócił uwagę. - Bóg w każdej Mszy św. się z nami sprzymierza, "przy-mierza" się do nas, do ludzi i do każdego z osobna, zbliża się tak bardzo, że bardziej już nie można. Ale przymierze nie może być przecież jednostronne. Ono potrzebuje wzajemności, potrzebuje naszej odpowiedzi. A tą jest wiara - dodał.
Uroczystości Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa w Katowicach rozpoczęła Msza św. w katedrze Chrystusa Króla. Krzysztof Gawor /Foto GośćNie chips, ale sama Obecność
Metropolita katowicki zachęcił, by uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa stała się okazją do pogłębionej refleksji na temat obecności Boga w Najświętszym Sakramencie. - Jesteśmy przede wszystkim zaproszeni do tego, by potwierdzić i wyznać przed światem naszą wiarę w obecność Chrystusa w Eucharystii: "Wierzę, Panie, że tu jesteś. Wierzę, że jesteś obecny w Najświętszym Sakramencie. Wierzę, że tu jest schowana Twoja potęga, Twoja moc i Twoje miłosierdzie, jak kiedyś schowane były w łonie Maryi. Wierzę, że biała hostia to nie wigilijny opłatek, nie chips i nie tylko znak Twojej obecności, ale że tu jest sama Twoja obecność" - mówił.
- Papież Benedykt XVI powiedział ładnie: "Potrzebujemy Mszy św., aby sprostać trudom życia i stawić czoła zmęczeniu". Nie unikniemy trudów życia, nie unikniemy codziennego zmęczenia, ale - dzięki przymierzu z Chrystusem - możemy je unieść. Chrystus pomoże nam się nie załamywać naszym wnętrzem i naszym zewnętrzem, naszymi porażkami, nawet życiowymi przegranymi, da nam siłę, byśmy szli dalej, byśmy umieli się odbudować. Powstać z największych nawet osobistych ruin i pogorzelisk - mówił abp Galbas.
Metropolita wskazał, że takim wyznaniem wiary może być częsta obecność na Mszy św. Podkreślił, że bałamutne są twierdzenia, że wystarczy Boga spotykać w kontakcie z pięknem przyrody. - Gdyby tak było, to Chrystus, zamiast do Wieczernika, poszedłby z apostołami nad Jezioro Galilejskie i powiedział im: "Zawsze, gdy tu będziecie przychodzić, Ja będę z wami" albo zabrałby ich raz jeszcze, już teraz wszystkich, na górę Tabor, zapewniając, że zawsze, gdy w ciszy będą podziwiać stamtąd rozległe, piękne widoki, On będzie z nimi - zauważył. - I w tę prawdę Kościół niezmiennie wierzy i od wieków nieskażenie ją przekazuje. Za nią tylu męczenników oddało życie. Oczywiście, że można się modlić na łonie przyrody, ale oprócz, a nie zamiast tej największej i najbardziej owocnej modlitwy, którą jest każda Msza św. i z którą sam Chrystus związał swoją szczególną obecność - dodał.
Bardzo ważne "o"!
- Kiedy nie uczestniczymy w Mszy św., sami sobie wyrządzamy krzywdę. I jeśli Kościół tak natarczywie i usilnie przypomina nam o uczestnictwie w Mszy, to nie dlatego, że jest taki wstrętny, ale dlatego, że tak bardzo zależy mu na naszym dobrym życiu i pewnym zbawieniu. I tu nie ustąpi. Wciąż i wciąż, do końca świata będzie wznosił kielich i łamał hostię i głosił śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa, aż przyjdzie - zaznaczył abp Galbas. I przypomniał, że nie wystarczy sama fizyczna obecność w kościele, w trakcie Mszy, przyzwyczajenie do niej. - Jak św. Tomasz z Akwinu powtarzajmy często: „O, święta uczto”. "O!". To "o" jest bardzo ważne, pełne zachwytu, pokory i drżenia. Dbajmy też o jakość naszych śpiewów, modlitw, o punktualność, o piękno stroju i wystroju. Niech Chrystus nie będzie samotny na Mszach, w których uczestniczą tłumy - zwrócił uwagę.
Arcybiskup podkreślił, że ważnym wymiarem bycia w pełni na Eucharystii jest to, ile z niej zostaje w naszym codziennym życiu. - Róbmy sobie, kochani, po każdej Mszy św. procesje eucharystyczne. Nie - rzecz jasna - tak uroczyste jak ta dzisiejsza, z feretronami, sypanymi kwiatami i orkiestrą. Procesje prywatne, skromne, lecz wymowne. Stylem swojego życia, szacunkiem dla innych, kulturą, cierpliwością, rzetelnością w wykonywaniu codziennych obowiązków, uczciwością i dobrocią, niczym złocista monstrancja ukazujmy innym Chrystusa - zaproponował. - Święty Ignacy, biskup Antiochii, definiował chrześcijan jako tych, którzy "żyją według Eucharystii". Piękne określenie: "Chrześcijanin to ktoś, kto żyje według Eucharystii"! Obyśmy umieli tak żyć - według Eucharystii, a nie według naszych pokręconych, egoistycznych zasad i manier - dodał.
Kolejne ołtarze przygotowywały parafie ze Śródmieścia Katowic. Pierwszy, na deptaku przy Wydziale Teologicznym, przygotowała parafia katedralna. Krzysztof Gawor /Foto GośćDuchowo umieramy
Zdaniem metropolity, ta nieumiejętność życia Eucharystią na co dzień ma konsekwencje we współczesnym świecie. - Powtarzam to często: nie dlatego zmniejsza się liczba obecnych na niedzielnych Mszach, że jest niż demograficzny, że pandemia i postpandemia, że media, że laicyzacja, że i materializm, i liberalizm, i ateizm. Nie dlatego, a w każdym razie nie tylko dlatego. Na Mszy jest mniej, bo my, którzy z niej wychodzimy, za rzadko żyjemy według Eucharystii - zwrócił uwagę.
Na zakończenie poprosił zebranych o gorliwą modlitwę w intencji powołań. - Gdy jako prowincjał odwiedzałem pallotyńskich misjonarzy, wielokrotnie słyszałem błagalne prośby, choćby od mieszkańców Papui-Nowej Gwinei: "Ojcze, poślij nam księdza. My umieramy bez sakramentów, zwłaszcza bez Komunii św. Wiele osób już porzuciło Kościół katolicki i poszło do sekt, bo tam lider jest na stałe. Sami możemy się pomodlić, nawet zorganizować sobie jakieś nabożeństwo, ale nie możemy odprawić Mszy św., nie możemy konsekrować chleba, nie możemy się rozgrzeszyć. Duchowo umieramy". Czy to będzie też nasz los? Módlcie się o księży. A jeśli jest tu ktoś, kto słyszy dzisiaj w swoim sercu wezwanie, by pójść drogą powołania kapłańskiego, aby kiedyś ściągać na ziemię chleb aniołów, to niech się nie boi i niech się nie waha - prosił.
Msza św. w katedrze Chrystusa Króla rozpoczęła procesję teoforyczną, która przeszła ulicami śródmieścia Katowic: Powstańców, Wita Stwosza, Jordana, Mikołowską, Matejki, przez pl. Wolności i ul. Sokolską do kościoła Przemienienia Pańskiego. Kolejne ołtarze przygotowały: parafia katedralna, parafia Świętych Apostołów Piotra i Pawła, kościół Mariacki (parafia Niepokalanego Poczęcia NMP) i kościół ojców dominikanów (parafia Przemienienia Pańskiego). Rozważania przy nich przygotował ks. Adam Pawlaszczyk, redaktor naczelny "Gościa Niedzielnego". W treści nawiązywały do zbliżającej się 25. rocznicy beatyfikacji śląskich męczenników ks. Emila Szramka i ks. Józefa Czempiela.