– Nie ma kogoś, kto dostałby wszystkie dary i charyzmaty, kto by wszystko umiał i na wszystkim się znał, i nie ma nikogo, kto by nic nie umiał, niczego nie dostał i niczym nie mógł się podzielić. Kościół jest zdrowy wtedy, gdy każdy jest zaangażowany w jego życie, istnienie i rozwój – mówił do mężczyzn abp Adrian Galbas.
Prawdopodobnie pieszo najdłuższą drogę do sanktuarium Matki Bożej Piekarskiej pokonali panowie z Mysłowic – ponad 25 km. Na trasie zameldowali się o 3.00 rano. Trzy godziny później na pielgrzymi szlak ruszyli panowie z parafii w Chropaczowie. Towarzyszył im abp Adrian Galbas. Ogółem w ostatnią niedzielę maja na kalwaryjskim wzgórzu pojawiło się ponad 60 tys. mężczyzn z różnych zakątków archidiecezji, a nawet Polski. Spore grono panów dotarło do Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej na rowerze. Byli wśród nich reprezentanci parafii św. Antoniego z Padwy w Orzeszu-Zgoniu. Mateusz, Marcin i Wojciech pokonali 43 km w jedną stronę. – Spokojnym tempem to 2 godziny jazdy. Co roku uczestniczymy w różnej formie: pieszo, na rowerach, ja biegam. W tym roku postanowiliśmy połączyć siły, ponieważ jesteśmy razem w radzie parafialnej. Chcemy podtrzymywać tradycję, którą poznaliśmy jako dzieci. Chodziliśmy z rodzicami, dziadkami, za ministranta – mówił Mateusz. – Zawsze udaje nam się kogoś zaprosić. Myślimy, żeby niebawem dołączyły do nas dzieci – chociaż trasa jest wymagająca, będziemy pracować nad ich formą. Ale to ziarenko trzeba pielęgnować i niech rozkwita – zapewniał Marcin. – Do Matki chce się zawsze wracać. To jest takie piękne doświadczenie – dodał Mateusz.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.