"Aby ich ratować".
ODDANIE33 z kapłanami ziemi śląskiej / Dzień 20
Przed rozpoczęciem rozważania
Wycisz swój umysł i swoje serce. Duchowe wyciszenie jest naszą otwartością na łaskę. Modlitwę do Ducha Świętego postaraj się odmówić spokojnie i powoli, wczuwając się sercem w każde ze zdań.
Modlitwa do Ducha Świętego św. Miriam Arabki.
Duchu Święty, natchnij mnie.
Miłości Boża, pochłoń mnie.
Drogą prawdy prowadź mnie!
Maryjo, Matko moja, spojrzyj na mnie.
Z Jezusem błogosław mnie!
Od wszelkiego zła,
Od wszelkiego złudzenia,
Od wszelkiego niebezpieczeństwa zachowaj mnie!
Akt zawierzenia rekolekcji świętemu Józefowi
Święty Józefie, któremu Dobry Bóg zawierzył opiekę nad Jezusem i Maryją,
zawierzam dziś Tobie te rekolekcje i proszę Cię
w imię Twojej miłości do Jezusa i Maryi:
opiekuj się mną i wszystkimi, którzy te rekolekcje przeżywają,
strzeż nas na drodze do Niepokalanego Serca Maryi,
wyproś nam u Dobrego Boga łaskę świadomego i głębokiego poświęcenia się Sercu Twojej Umiłowanej Oblubienicy, Maryi,
abyśmy oddając się Jej całkowicie, znaleźli się w bezpiecznym schronieniu Jej Niepokalanego Serca, które jest dla nas wielkim darem
Ojca, Syna i Ducha Świętego. Amen.
ROZWAŻANIE DNIA
Oczyma dziecka
„Aby ich ratować” – te trzy proste słowa rzucają ważne światło na wszelkie objawienia maryjne. Czasami mamy z takimi objawieniami pewien problem. Wyrażamy to przez wątpliwości, opór, a czasem nawet krytykę. Możemy mieć ku temu różne powody. Spróbujmy jednak spojrzeć na to w pełnej prostocie, którą tak bardzo kocha Bóg. Spójrzmy na objawienia maryjne oczyma dziecka. Oto Matka, która kontaktuje się i rozmawia ze swoimi dziećmi.
Najbardziej naturalna rzecz na świecie. Dzieci są w niebezpieczeństwie. Co zrobi dobra mama? Interweniuje, reaguje, podejmuje działania i próby ratowania swoich pociech.
Tak działa miłość.
Objawienia maryjne objawiają nam Miłość Boga. Z Miłości Boga Maryja stała się naszą Matką.
To Miłość Boga stworzyła i uzdolniła Maryję do tego, aby tą Miłością mogła objąć każdego człowieka na ziemi. Z Miłości Boga Maryja przychodzi do nas w swoich objawieniach, rozmawia z nami i ratuje nas.
Dlaczego całkowite oddanie jest aż tak ważne?
Ponieważ Maryja może w pełni ochronić i otoczyć opieką TYLKO TO, CO ZOSTAŁO JEJ ODDANE. Tak działa Miłość – nic nie dzieje się pod przymusem. Wszechmocny, kochający Ojciec Niebieski pragnie uratować wszystkich, i czyni to przez Maryję, oraz tych, którzy Jej się całkowicie oddali. Dlaczego? Ponieważ Maryja oraz Jej dzieci – przez CAŁKOWITE ODDANIE pozwalają Bogu działać. Dają Bogu miejsce. CAŁE MIEJSCE. CAŁYCH SIEBIE. Czy można sobie wyobrazić coś piękniejszego niż zaproszenie, abyśmy stali się uczestnikami Bożego planu ratowania dusz naszych braci i sióstr?
LEKTURA DUCHOWA
Z nauczania bł. ks. prymasa Stefana Wyszyńskiego
Dlatego też nie ma się co dziwić, że Kościół jest stale krzyżowany. Nie ma się co tym nadmiernie gorszyć ani niepokoić. Owszem, jak Chrystus zwyciężył na krzyżu, tak i Kościół zwycięża na krzyżu i przez krzyż. I każdy z nas, gdy zaufa Krzyżowi, odniesie zwycięstwo. Ale gdy nie zdobędzie się na ufność Krzyżowi, wtedy pozostaje już tylko wielkie Miłosierdzie Boga. A Bóg nigdy nie rezygnuje ze swoich dzieci, nawet takich, które plecami stają do Niego. Jednakże naszym obowiązkiem pasterskim jest zabezpieczać waszą wiarę, miłość i nadzieję, szczególnie w chwilach trudnych. Dlatego odwołujemy się do przemożnej Opiekunki, Matki Boga Człowieka i oddajemy siebie i was wszystkich w Jej dłonie.
Najwspanialszy przykład oddania wszystkiego w dłonie Maryi dał nam sam Ojciec niebieski, który oddał Jej swego jedynego Syna, Jezusa Chrystusa. Dał nam ten przykład również Chrystus, który niedoskonałej oddał swej Matce samego siebie, a potem oddał Jej umiłowanego ucznia, Jana.
Czyż nie mielibyśmy naśladować Boga Ojca i Syna Bożego w chwili bolesnej, gdy lękamy się o wasze wartości ludzkie i o waszą wiarę? Patrzymy, jak powstają potężne organizacje, jak się mobilizuje środki i siły, jak wiele pieniędzy idzie tylko na to, aby wam odebrać wiarę w Boga, aby odłączyć was od Chrystusa, aby wam serce wystudzić i pozbawić was religijnej pobożności.
W takiej chwili, gdy widzę bezpośrednie zagrożenie waszej wiary, zdając sobie sprawę z odpowiedzialności za wasze dusze, za dzieci i młodzież, za was samych […] naśladuję Bożą linię postępowania i nadzieję moją pokładam w zwycięskiej Matce Boga żywego, której Bóg Ojciec i Syn Boży oddali, co mieli najdroższego” (Na drogach zawierzenia, str. 88–89).
Fragment Listu z Fatimy ks. Franciszka Blachnickiego
„Módlmy się z odwagą wiary i miłości za wszystkich bez wyjątku! Za tyranów, za zdrajców, za zbrodniarzy, za zaślepionych i zniewolonych przez żądzę władzy albo przez lęk. Obejmijmy tą modlitwą o nawrócenie wszystkich tych ludzi, przez których utrzymywany jest i niesiony ten system zniewalania narodów. Przeciwstawiajmy tej potędze wiarę i ufność wyzwalające moc Boga Najwyższego, która musi zwyciężyć. Odmawiajmy w tej intencji codzienny Różaniec, zwłaszcza wspólny, gdziekolwiek możemy się łączyć i gromadzić” (https://www.oaza.pl/moje-niepokalane-serce-zwyciezy/).
ŚWIATŁO Z FATIMY
Siostra Łucja mówi nam:
„Bóg jest jedynym, który może nas uratować. Chce to uczynić za pośrednictwem Niepokalanego Serca Maryi, naszej Niebieskiej Matki, która jest taka dobra!”.
„Aby ich ratować”
Słowa „aby ich ratować” Matka Boża wypowiada po udzieleniu trojgu pastuszkom wizji piekła. Kardynał Ratzinger w swoim komentarzu do orędzia z Fatimy pisał: „Przez jedną straszną chwilę dzieci doświadczyły wizji piekła. Widziały upadek «dusz biednych grzeszników». Z kolei zostaje im powiedziane, dlaczego wystawiono je na to przeżycie: «Aby ich ratować» – ukazać im drogę zbawienia. Przychodzą tu na myśl słowa z Pierwszego Listu św. Piotra: «cel waszej wiary – zbawienie dusz» (1,9). Jako droga do tego celu wskazany zostaje […] kult Niepokalanego Serca Maryi”.
„Nie mają bowiem nikogo…”
19 sierpnia 1917 roku Matka Boża wypowiada jedne z najbardziej niezwykłych słów. Słowa te rzucają wielkie i niespodziewane światło na temat ratowania dusz. Maryja mówi:
“Módlcie, módlcie się wiele, czyńcie ofiary za grzeszników, bo wiele dusz idzie na wieczne potępienie, bo nie mają nikogo, kto by się za nie ofiarował i modlił”.
Zadziwiające jest to, że mówiąc o przyczynie potępienia, Maryja nie skupia się na grzechu.
Oczekiwalibyśmy raczej innych słów Matki Bożej. Byłoby dla nas łatwiej, gdyby Maryja powiedziała: Wielu idzie do piekła, ponieważ trwają w grzechach ciężkich albo: Wielu idzie do piekła, ponieważ nie chcą się nawrócić i prosić o wybaczenie. Ale Maryja tego nie mówi. Mówi, że idą do piekła, ponieważ: Nie mają nikogo, kto by się za nich modlił i ofiarowywał.
Czy rozumiemy wagę i znaczenie tych słów? Mówią nam one, że MODLITWA I OFIARA są kluczem do ratowania dusz. Że modlitwa i ofiara mogą przełamać grzech i opór najzatwardzialszych serc. Słowa Matki Bożej mówią – o zgrozo! – że grzesznicy giną z powodu braku naszych modlitw oraz ofiar!
Dzieci z Fatimy nie tylko to zrozumiały, ale w sposób niezwykle radykalny żyły tym na co dzień. Podobnie jak Tereska od Dzieciątka Jezus – nie marnowały żadnej okazji do złożenia Bogu ofiary umartwienia lub cierpienia za grzeszników.
Ratować dusze jak dzieci z Fatimy
Dzieci z Fatimy pozwoliły się całkowicie przeniknąć pragnieniu ratowania dusz.
Przykładem może być mała Hiacynta. Siostra Łucja pisze w swoich wspomnieniach:
„Po zakończeniu widzeń Hiacynta była całkowicie opanowana pragnieniem ratowania grzeszników. Chciała ich uchronić od kary potępienia w piekle, bo wizja piekła zrobiła na niej ogromne wrażenie. Hiacynta siadała często na ziemi lub na jakimś kamieniu i w zamyśleniu mówiła: «O piekło! Piekło! Jakże mi żal dusz, które tam idą!». Wiele razy mała pasterka powtarzała pokorne błaganie, którego nauczyła nas Matka Boża. Drżąc cała, klękała, składała ręce i mówiła: «O mój Jezu, przebacz nam nasze grzechy, zachowaj nas od ognia piekielnego, zaprowadź wszystkie dusze do nieba i dopomóż szczególnie tym, którzy najbardziej potrzebują Twojego miłosierdzia»”.
Krótko przed śmiercią mała Hiacynta powiedziała: „Obym mogła przelać w serca wszystkich ten ogień, który noszę w sobie, który mnie spala i powoduje, że tak bardzo kocham Serce Jezusa i Serce Maryi”.
O tak, mała Hiacynto! Obyś przelała w nas ten ogień, który płonie w Twoim sercu…
WEZWANIE DNIA
Bóg ratuje dusze przez Maryję, a Maryja może się najpełniej posługiwać tymi, którzy Jej się oddadzą. Wśród nich szczególnie ważną rolę odgrywają kapłani. Przez kapłana, który jest Jej oddany, Maryja uratuje najwięcej dusz. Jeśli tego nie rozumiesz, przypomnij sobie św. ojca Pio, św. Jana Bosko, św. Maksymiliana Kolbe, św. Jana Pawła II czy Księdza Franciszka Blachnickiego. Dlatego szczególnie ważna jest modlitwa w tej intencji, aby kapłani oddawali się całkowicie Panu Jezusowi – przez Maryję.
Odmów dziś tę krótką modlitwę, wstawiając w miejsce imienia – imię kapłana, którego znasz:
Duchu Święty, który wzbudziłeś we mnie pragnienie
wstawiania się za kapłanem ...
u stóp Maryi, Królowej Kapłanów,
pokornie proszę dla Niego o dar pobożności i gorliwości apostolskiej.
Wzbudź w Nim pragnienie całkowitego oddania się Jezusowi przez Maryję.
Spójrz, Maryjo łaskawie na księdza...,
by Tobie poddany wiernie służył Kościołowi i Ojczyźnie.
Królowo Kapłanów, módl się za nami.
Ojcze nasz (x1), Zdrowaś Maryjo (x1), Chwała Ojcu (x1).
Dziś o wielu kapłanach można powiedzieć to samo, co powiedziała Matka Boża o grzesznikach: „Nie mają nikogo, kto by się za nich modlił i ofiarowywał”. Jednak razem możemy to zmienić.
ŚWIATŁO SŁOWA
„Wstała i ona i zaczęli się modlić i błagać, aby dostąpić ocalenia” (Tb 8,5).
MAŁY WIECZERNIK MODLITWY
Znajdź dziś 5–15 minut na modlitwę osobistą w ciszy.
Módl się tak, jak cię poprowadzi twoje serce.
Możesz trwać w ciszy. Możesz rozmawiać z Jezusem, zadając konkretne pytania.
Możesz zaprosić Maryję i modlić się w Jej obecności.
Czas osobistej modlitwy to najważniejszy czas tych rekolekcji.
AKT STRZELISTY
Akt strzelisty to krótkie wezwanie, które można sobie w duchu wielokrotnie powtarzać. Unosi ono nasze serce do Boga i sprawia, że możemy coraz głębiej przyjmować i doświadczać prawdy, którą wyraża. Powtarzaj w swoim sercu słowa aktu strzelistego przez cały czas trwania rekolekcji Oddanie33. Czyń tak jak siostra Dulcissima, która na wzór Maryi zachowywała te sprawy w swoim sercu i rozważała je.
AKT STRZELISTY OD SIOSTRY DULCISSIMY
Jezu, napełnij mnie dziecięcą miłością, którą miałeś do Maryi!
DZIĘKCZYNIENIE
Podziękuj Panu Bogu, odmawiając trzykrotnie modlitwę:
Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu, jak była na początku, teraz i zawsze, i na wieki wieków. Amen.
ŚWIADECTWA
W moim życiu toczyła się walka duchowa...
Szczęść Boże!
Już od jakiegoś czasu czułam wewnętrzne zaproszenie do oddania swojego życia Matce Bożej. W moim życiu toczyła się walka duchowa, na tyle trudna, że zwróciłam się z prośbą o pomoc do księdza egzorcysty. Odbycie tych 33-dniowych rekolekcji pozwoliło mi odnaleźć światło dla swojej życiowej drogi. Miałam bardzo głębokie przeświadczenie, że Maryja scala całą moją historię i wszystkim kieruje. Kiedy kilka lat temu przeżywałam swoje nawrócenie, Pan Jezus ukazał mi walkę ze złym duchem o ludzi. Po zakończeniu rekolekcji rozeznałam, że Chrystus zaprasza mnie, abym walczyła o te dusze zatracone, modliła się i ofiarowała umartwienia w intencji grzeszników. Być może przynaglenie jest tak silne, bo sama doświadczyłam działania złego ducha w swoim życiu w sposób namacalny. Módlmy się za zatwardziałych grzeszników!
Droga przez 33 Dni Oddania napełniła mnie głębokim pokojem, radością i miłością. Teraz wiem, że moja najukochańsza Mama trzyma mnie w swoich ramionach i żadne zło mi nie zagraża. Teraz należę już do Maryi i to Ona będzie kierowała moim życiem.
Tota Tua Maria!
Małgorzata
Wielokrotnie plułem Bogu w twarz
Szczęść Boże
Nigdy nie myślałem o Maryi jak o Matce. Była Królową Świata, Królową Rodzin, ale nie była dla mnie Matką. Nie traktowałem Jej z należytą czcią, nie modliłem się do Niej zbyt często, nie wzywałem Jej imienia w potrzebach. Nie praktykowałem modlitwy różańcowej. Uczę się wszystkiego, po prostu uczę się Maryi. Nie wiem tak naprawdę dlaczego zdecydowałem się na udział w rekolekcjach, skoro Maryja była gdzieś tam, na pewno nie przy mnie, na pewno nie w moim sercu. Nie musiałem czekać na pierwsze owoce zbyt długo, bo już pierwszego dnia doświadczyłem, że coś zaczyna pękać, że zaczynam dostrzegać i rozumieć, co traciłem.
W ciągu swojego życia wielokrotnie plułem Bogu w twarz, tarzałem się w grzechach ciężkich, niszczyła mnie pornografia. Zostałem uwolniony tak po prostu, jakby łaska przecięła linę, która spętała mnie na moje własne życzenie. Droga z Jezusem i Maryją pokazała mi, że kiedy zły duch próbuje mnie kusić, zastawiać na mnie sidła, to ja mogę w tym czasie duchowo wzrastać. Ofiarować walkę z pokusą w dowolnej intencji – zatwardziałych grzeszników, czy dusz czyśćcowych. W moim sercu złożona została wielka miłość i troska za zmarłych, którzy pokutują za swoje nędzne życie, nie mogąc przy tym uczynić dla siebie nic. Dawniej myślałem, że przecież na to zasłużyli, niech cierpią, co mnie to obchodzi. Jak szatańskie były to myśli. Czy serce deklarujące się jako serce chrześcijanina może trwać niewzruszone na myśl o tych biednych, niewyobrażalnie cierpiących duszach? Mogę im pomóc, ty możesz im pomóc. Jedno drobne umartwienie, modlitwa… Maryja uwrażliwia serce, które zaczyna pragnąć dobra dla innych. Maryja daje serce nowe, wrażliwe, współczujące, miłosierne, troskliwe. Jak dobrze mi z nowym sercem.
Mateusz