- Otwórz się na tego, który jest na ciebie zamknięty. Zrób krok w stronę tego, który do ciebie kroku nie zrobi. Odezwij się do tego, który milczy. Przebacz temu, kto cię skrzywdził. Taka jest miara miłosierdzia - mówił abp Adrian Galbas, który przewodniczył Mszy św. w czasie odpustu w parafii pw. Bożego Miłosierdzia w Tychach.
Rozpoczynając homilię, abp Adrian Galbas zaprosił do zastanawiania się nad tym, jak zmieniało się rozumienie relacji z drugim człowiekiem w Biblii. - Na początku Starego Testamentu to podejście do drugiego człowieka jest bardzo brutalne. W Księdze Rodzaju możemy przeczytać okrutną pieśń Lameka, jednego z potomków Kaina: "Gotów jestem zabić człowieka dorosłego, jeśli on mnie zrani i dziecko - jeśli mi zrobi siniec! Jeżeli Kain miał być pomszczony siedmiokrotnie, to Lamek siedemdziesiąt siedem razy!". Jest to miara absolutnie prymitywna, miara zemsty. Jeżeli ty zrobisz mi krzywdę, to ja także mogę cię skrzywdzić, ale kilkakrotnie bardziej dotkliwie - podkreślał. Wskazał również, że miara zemsty wcale nie odeszła w zapomnienie i ma zastosowanie także dzisiaj. Jest ona bowiem źródłem każdej wojny.
Kontynuując, przywołał kolejny poziom rozumienia relacji w Starym Testamencie, którym jest zasada: „Oko za oko, ząb za ząb”. - To już nie jest ani siedem razy więcej, ani siedemdziesiąt siedem razy więcej. Taką krzywdę jaką ty mi wyświadczyłeś, taką ja tobie wyświadczę. Będzie wtedy remis. Nie jest to już miara zemsty, ale sprawiedliwości, która również dzisiaj obowiązuje. Przecież według tej zasady budowane są wszystkie więzienia. Najlepszym obrazem tej miary jest postać bogini Temidy. Ona ma zasłonięte oczy, nie widzi człowieka tylko przypadek. Trzyma wagę, gdzie na jednej szali jest zbrodnia, a na drugiej kara - zauważył metropolita.
"Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem, a bliźniego swego jak siebie samego" - to następny etap pojmowania relacji, który został przytoczony podczas homilii. - Tyle mogłoby się zmienić na świecie, gdyśmy tę miarę zachowywali. Pytanie, kto dla mnie jest bliźnim? Czy jest nim tylko ten z mojego świata, ten z mojego kraju, ten który myśli tak jak ja? A jeśli jest cudzoziemcem czy innowiercą? Wtedy spokojnie można go nienawidzić. Można go traktować jako swojego nieprzyjaciela. Nie ma wobec niego żadnych zobowiązań. Takie było rozumienie tego przykazania w Starym Testamencie - mówił arcybiskup.
Miłosierdzie to ostatni i zarazem najwyższy poziom pojmowania relacji z drugim człowiekiem, który można odnaleźć w Biblii. Metropolita zaznaczył, że pojęcie to było obecne już w Starym Testamencie. Jako przykład przywołał Psalm 118 i jego refren: „Dziękujcie Panu, bo jest miłosierny”. A także cytat z Księgi Proroka Micheasza: „Któryż Bóg podobny Tobie, co oddalasz nieprawość, odpuszczasz występek Reszcie dziedzictwa Twego? Nie żywi On gniewu na zawsze, bo upodobał sobie miłosierdzie”.
Zaznaczył także, że dopiero w Nowym Testamencie poprzez życie, śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa miłosierdzie mogło objawić się w pełni. - Otwórz się na tego, który na ciebie jest zamknięty. Zrób krok w stronę tego, który do ciebie kroku nie zrobi. Odezwij się do tego, który milczy. Przebacz temu, kto cię skrzywdził. Taka jest miara miłosierdzia - podkreślał. - Kiedy Jezus został pojmany po ostatniej wieczerzy, apostołowie go porzucili. To są ludzie, którzy zawiedli. Piotr się Go wyparł. Judasz po zdradzie się powiesił. Inni także uciekli. Po śmierci Jezusa zamknęli się w wieczerniku w oczekiwaniu na koniec. Gdyby Chrystus nie kierował się miarą miłosierdzia, to by ich wszystkich zniszczył. Ale Jezus przychodzi do nich mimo zamkniętych drzwi i mówi: „Pokój wam”. To właśnie jest sens miłosierdzia - zaznaczył.
Kończąc, odwołał się do obrazu Jezusa Miłosiernego, namalowanego według wizji św. Faustyny. - Patrząc na ten obraz, dostrzegamy, że Jezus idzie, nie stoi w miejscu. On nie jest nieboszczykiem, to żywy Bóg. Możemy dostrzec, że Jezus wychodzi z ciemności. Ta ciemność to śmierć, grzech i wszelkie zło, a On to wszystko przezwycięża. Obraz ma jeszcze jeden element, którego nie możemy pominąć. Jest to napis: "Jezu ufam Tobie". Jeśli będziemy jedynie to zdanie bezrefleksyjnie powtarzać nawet kilkaset razy, to nic się nie wydarzy. Jeśli jednak zaczniemy konstruować swoje życie, mając to zdanie za fundament, jeśli to zdanie będzie początkiem wszystkiego, właśnie wtedy stajemy się piękniejsi - akcentował metropolita.
Na zakończenie zgromadzeni w świątyni księża i parafianie wzięli udział w krótkiej procesji wokół kościoła.