Furorę zrobił w Rybniku spektakl "Rybnicka opowieść wigilijna", połączony z kwestą na rozwój pediatrii. Zagrali w nim księża, samorządowcy, urzędnicy, lekarka, zespół Carrantuohill i zespół taneczny. W roli grabarzy wystąpili prezydent i wiceprezydent miasta. Reżyserem, scenarzystą i odtwórcą głównej roli był proboszcz parafii MB Bolesnej.
Kop, kop! Nie som my na komunalnym w Żorach! – ponaglał przy kopaniu grobu wiceprezydenta Rybnika Janusza Kopera prezydent Piotr Kuczera. Ślonsko godka przewijała się zresztą w tym spektaklu dosyć często. "Rybnicka opowieść wigilijna" to jednak przede wszystkim wzruszająca opowieść antypatycznym skąpcu Ebenezerze Skrooge’u, który w noc Bożego Narodzenia doznaje przemiany serca.
Choć spektakl był grany aż cztery razy (dwa razy w Trzech Króli i dwa razy w niedzielę 7 stycznia), biletów zabrakło już tydzień wcześniej. Mieszczący 650 widzów Teatr Ziemi Rybnickiej był wypełniony do ostatniego miejsca.
Aktorami byli amatorzy, w większości ludzie znani w mieście. W roli Freda, czyli siostrzeńca Ebenezera, wystąpił ks. Jakub Dąbrowski, kapelan w Zespole Szkół Urszulańskich w Rybniku. Żonę Freda zagrała dr Katarzyna Musioł, ordynator oddziału pediatrii szpitala w Rybniku. Reżyserem, scenarzystą i odtwórcą głównej roli był ks. Marek Noras, proboszcz parafii Matki Bożej Bolesnej w Rybniku.
Cała oprawa – światła, dźwięk, muzyka – była profesjonalna. Grał zespół Carrantuohill, dynamicznie tańczyła grupa Salake – był nawet robiący wrażenie taniec ze stepowaniem.
Przedstawienie w Teatrze Ziemi Rybnickiej było okazją do kwesty na rzecz fundacji Mali Wspaniali, wspierającej rozwój rybnickiej pediatrii.
Twórcy "Rybnickiej opowieści wigilijnej" zapowiedzieli, że za rok postarają się wrócić na deski Teatru Ziemi Rybnickiej z jakimś kolejnym przedstawieniem.