- Wyglądam jak Elżbieta II - cieszyła się, zakładając koronę, jedna z uczestniczek OTK w Chorzowie. Mimo deszczu duża grupa mieszkańców ruszyła ulicami Batorego, by w kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa oddać pokłon narodzonemu Dzieciątku.
Magda i Basia przyszły na orszak z własnoręcznie robionymi koronami. Towarzyszył im tata Romek. – Była taka zachęta – tłumaczył. – Szybko nam poszło, materiały miałyśmy w domu – mówiły dziewczynki. – Moja jest przerobiona z ubiegłorocznej: pomalowałam ją, dodałam złote wzory i kamyczki. Od Madzi jest zrobiona z trójkątnych elementów z papieru i ozdobiona kamieniami – tłumaczyła Basia. – Super się czujemy w koronach na głowach – zapewniały.
Klarę i Mikołaja na orszak zabrali rodzice – Dorota i Piotr Rurańscy. Maluchy miały korony i peleryny, Klara miała także złotą puszkę z mirrą. – To dla nas ważne święto, uczymy dzieci, że trzeba kochać Pana Jezusa. Dzisiaj jest wyjątkowa okazja, by iść i wzorem Trzech Króli złożyć Mu pokłon, stąd te atrybuty, które mają ze sobą dzieci – mówili.
Na przedzie hajduckiego orszaku Marek Marcisz niósł gwiazdę. Rodzina Marciszów: tata Marek, mama Bożena z dziećmi Lilianą i Adamem uczestniczy w chorzowskim orszaku od czterech lat. – Za każdym razem staramy się wprowadzić nowy element. Gwiazda była od zawsze, ale w tym roku zmieniliśmy ją na taką, która wygląda bardziej jak z ludowych jasełek. My także jesteśmy w ludowych strojach, chcemy przybliżyć naszą lokalną tradycję. Nie zapominajmy, że taki strój był ubierany wyłącznie od święta. Na głowie mam tchórzówkę – nie wszyscy wiedzą, że to zimowy element męskiego stroju śląskiego. Chcemy w naszej parafii przywracać tradycję takiego ubioru, dlatego każde święto jest do tego dobrą okazja – przekonywał Marek. Liliana i Adam również chętnie się tak noszą. – Wianek, spódnica są super od święta, ale na co dzień nie chciałabym się tak ubierać – zauważała dziewczynka. – Udział w orszaku to już nasza rodzinna tradycja. Staramy się uczyć młodych, że trzeba pielęgnować nasze dziedzictwo – dodawała Bożena.
Trasa OTK wiodła do kościoła Najświętszego Serca Pana Jezusa. Tam na uczestników czekała Święta Rodzina w strojach śląskich. – Cieszy mnie, że parafianie przyszli pomimo deszczu. Przygotowywaliśmy to wydarzenie w małej grupie organizacyjnej, były spotkania, wspólne wyznaczanie trasy, a teraz ruszamy – mówił ks. Krzysztof Tomalik, proboszcz parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa, która organizowała Orszak Trzech Króli. – Nie wiem, jak to zmierzyć jako świadectwo. Po ludzku to na pewno sympatyczne, ale ile w tym Bożej łaski, oddziaływania na uczestników i tych, którzy patrzą z boku, to wie Pan Bóg. My musimy robić swoje. Apollos siał, a reszta zbierała. Klerycy naszego seminarium mówią, że jak coś jest drugi raz, to już jest tradycją. My idziemy 11. raz, więc to już pra-tradycja, idąc tym tokiem myślenia – uśmiechał się.
W Chorzowie zaplanowano jeszcze jeden Orszak Trzech Króli – o 17.00 jego uczestnicy wyruszą z parafii św. Marii Magdaleny do Starochorzowskiego Domu Kultury. Na zakończenie zaplanowano finałowy koncert XIX Starochorzowskiego Przeglądu Kolęd i Pastorałek.
Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami ich autorów i nie odzwierciedlają poglądów redakcji