Nowy numer 17/2024 Archiwum

Co załatwił święty

Dzieci w szpitalu prosiły ją: „Mikołaju, ja bym chciał iść do mamy!”. Tylko raz odmówiła pewnej kobiecie wręczenia prezentu jej córce. Od ponad 50 lat Jadwiga Siejok w grudniu rozdaje słodkości dzieciom i chorym.

Był grudzień w końcu lat 60. XX wieku. Zespół charytatywny przy „starym kościele” Matki Bożej Bolesnej w Rybniku pakował paczki dla chorych. Jeden z księży rzucił pomysł, że dobrze byłoby wręczyć te prezenty osobiście. – Zauważyłam: „Jeszcze lepiej, żeby zrobił to Mikołaj, byłoby tak uroczyście”. Ksiądz na to: „No dobrze, ale kto by szedł?”. Powiedziałam: „Ja!”. No i tak chodzę od ponad 50 lat, z przerwą w czasie epidemii – mówi 85-letnia Jadwiga Siejok, emerytowana kucharka w przedszkolu.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy