O pokazywaniu świętych (także niekanonizowanych) ze zgromadzeń zakonnych, oraz o zmierzeniu się z tematem zakonników, którzy zawiedli i nie sprostali zadaniu, mówił arcybiskup katowicki Adrian Galbas uczestnikom 51. Ogólnopolskiej Konferencji Historyków Zakonnych.
Konferencja odbywa się w piątek i w sobotę 8-9 września w budynku Wyższego Śląskiego Seminarium Duchownego w Katowicach.
W czasie Mszy św. w seminaryjnej kaplicy abp Adrian Galbas powiedział uczestnikom konferencji, że w historii swoich zgromadzeń zakonnych z pewnością wiele chlubnych kart i przykładów świętości, ale też kart ciemnych i przykładów ludzi, którzy nie sprostali zadaniu.
Święci oraz ci, co nie sprostali zadaniu
- Poza świętymi kanonizowanymi i beatyfikowanymi, założycielami waszych instytutów, znajdziecie tam wielu "świętych z sąsiedztwa", o których papież Franciszek pisze w "Gaudete et exultate". Trzeba ich pokazywać. Bez sztuczności, bez naiwności, bez niepotrzebnego patosu, którego sami chyba by nie chcieli. Jeśli my sami nie pokażemy światu świętości naszych świętych, kto to zrobi? Ale w swojej historii znajdziecie także karty ciemne, trudne, ludzi, którzy nie sprostali zadaniu, którzy zawiedli. Dokładnie tak, jak w odczytanej przed chwilą biografii Chrystusa. Także z tymi trzeba się zmierzyć. Potrzebna jest tu wierność prawdzie, kompetencja oraz wolność od siebie samych, od własnych emocji i nastawień - powiedział.
Homilię wygłosił abp Adrian Galbas. ks. Sławomir TupajSpołeczeństwo nieznające historii podatne na manipulacje
Ostrzegł przed zjawiskiem banalizacji historii. Zacytował słowa papieża Benedykt XVI z przemówienia do Papieskiego Komitetu Historycznego: „dziś mamy do czynienia z poważnym kryzysem historiografii, bo musi walczyć o przetrwanie w społeczeństwie kształtowanym przez pozytywizm i materializm. Obie te ideologie wzbudziły niepohamowany entuzjazm dla postępu, a ów entuzjazm podsycany przez spektakularne odkrycia i zdobycze techniczne, mimo katastrofalnych doświadczeń ubiegłego wieku, wywiera wpływ na koncepcje życia rozległych warstw społeczeństwa. Przeszłość jawi się zatem wyłącznie jako ciemne tło, na którym istnieją ponętne obietnice teraźniejszości i przyszłości. Typową cecha tej tendencji jest brak zainteresowania historią, co przejawia się w odsunięciu na dalszy plan nauk historycznych. A rezultatem jest społeczeństwo, które nie pamięta o własnej przeszłości, a tym samym pozbawia się zdobytych dzięki doświadczeniu kryteriów i nie potrafi już stworzyć podstaw harmonijnego współistnienia i wspólnego zaangażowania w realizacje przyszłych celów. I w ten sposób tworzy się społeczeństwo, które jest szczególnie podatne na ideologiczna manipulacje".
Nie idealizuj dziejów
Abp Galbas zauważył, że przeciwnym błędem jest idealizowanie historii. - Przedstawianie jej tak, jakby podejmowane w historii decyzje, sposoby myślenia i działania, były absolutnie doskonałe, obowiązujące dla nas także dzisiaj. Jakby były jedynymi możliwymi. Tak przedstawiana historia staje się w wyniosłą damą, "czarną dyskoteką", nie pozwalającą wytchnąć "ludziom ani wiekom", jak pisała kiedyś Agnieszka Osiecka - stwierdził.
Arcybiskup katowicki ostrzegł przed takim sposobem opowiadania historii, którym można manipulować. Wtedy interpretacja konkretnych faktów z przeszłości ma służyć nie tyle do przekazywania historii, ile do osiągnięcia własnych, doraźnych celów.
- Skrajnym przykładem jest Hitler i Stalin, którzy gdy doszli do władzy, stworzyli nowy rodzaj historii swoich narodów, by usprawiedliwić własne cele. Potrzebna jest nam historia refleksyjna, krytyczna, taka, której - jak pisał Asnyk - ołtarzy nie powinniśmy deptać, wiedząc jednocześnie, że sami mamy doskonalsze wznieść. A Bóg, jak słyszeliśmy przed chwilą: „z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra, z tymi, którzy są powołani według [Jego] zamiaru” (Rz 8,28). Współdziałał z Maryją, współdziałał z Józefem i będzie współdziałał z wami. I to jest pewne - powiedział.
Uczestnicy konferencji. ks. Sławomir Tupaj