Jego nazwisko ogłosił 3 września abp Adrian Galbas w czasie powakacyjnego dnia wspólnoty Ruchu Światło-Życie.
Moderatorem Ruchu Światło-Życie w archidiecezji katowickiej na najbliższą, czteroletnią kadencję, został ks. Karol Lubowiecki. Dekret wręczył arcybiskup katowicki Adrian Galbas na powakacyjnym dniu wspólnoty oazy.
Abp Adrian podziękował też dotychczasowemu moderatorowi diecezjalnemu ks. Waldemarowi Maciejewskiemu, za to że jego posługa była gorliwa i pełna serca. - Ks. Waldemar już w kwietniu poprosił o zwolnienie go z funkcji moderatora. Wtedy to przeciągnęliśmy jak się da… Powodem jego prośby było to, że trudno mu jest być dobrym proboszczem i jednocześnie dobrym moderatorem - wyjaśnił arcybiskup katowicki.
Ks. Waldemar Maciejewski był moderatorem diecezjalnym od 2017 roku. Został pożegnany w katedrze głośnymi, długo nie milknącymi oklaskami.
Ks. Karol Lubowiecki, który teraz stanął na czele oazy w archidiecezji katowickiej, od trzech lat kieruje Domem Formacyjnym Ruchu Światło-Życie w Wiśle-Jaworniku. Pochodzi z Tychów, ma 36 lat. Święcenia kapłańskie przyjął w 2014 roku.
Młoda katedra
Ogromna katowicka katedra na powakacyjnym dniu wspólnoty Ruchu Światło-Życie była pełna radosnych ludzi - przede wszystkim młodzieży i rodzin z dziećmi. Potężne mury wypełnił ich dynamiczny śpiew.
Homilię wygłosił Grzegorz Olszowski - biskup pomocniczy, który od młodości jest związany z Ruchem Światło-Życie i zawdzięcza mu powołanie. W tym roku prowadził on oazę III stopnia w Zamku Bierzgłowskim koło Torunia.
W czasie homilii w katedrze w Katowicach biskup Grzegorz porównał Kościół do organizmu człowieka, który żyje, zachodzą w nim różne procesy. - Czasem tęsknimy, żeby w Kościele było wszystko idealne, poukładane, żeby był spokój, wszystko jasne. Tak nigdy nie było, nie jest i nie będzie! - podkreślił. - Kościół ma wymiar widzialny i duchowy, jest święty i grzeszny. Gorszy nas grzeszność Kościoła, są sprawy, które w Kościele nie powinny się zdarzyć… Ale to nie jest argument, żeby odrzucić Kościół. To tak jak w człowieku, który ma także wymiar duchowy i cielesny: ciało czasem niedomaga, choruje, ale nikomu nie przychodzi do głowy, żeby odrzucić to niedoskonałe ciało. Bo wtedy nie byłby to już człowiek - powiedział.
Gdzie jest prawdziwy Kościół?
Zauważył, że w czasach zamętu nieraz pytamy: gdzie jest prawdziwy Chrystusowy Kościół? - Odpowiedź jest jedna: w jedności z Papieżem, następcą św. Piotra! Tam gdzie papież, tam Kościół. To nie przypadek, że Kościołowi przewodzi papież Franciszek, który ma nam wiele do powiedzenia: chce rozszerzyć nasze, nieraz wąskie, horyzonty. Kościół to jedność urzędu i charyzmatu. Między nimi nieraz istnieje napięcie, które ostatecznie rozładowuje posłuszeństwo - powiedział.
Biskup Grzegorz podkreślił, że Kościoła nie można oddzielić od Maryi. Mówił o odkrywaniu Kościoła Chrystusa Ukrzyżowanego - cierpiącego i rodzącego męczenników, którzy są zasiewem nowych chrześcijan. - Ale jest to też Kościół żyjącego i uwielbionego Pana, w którym działa Duch Święty. Kościół misyjny, ewangelizacyjny, Kościół świętych. To wszystko rzeczywistość naszego Kościoła! - powiedział. - Kochajmy Kościół tak jak kochamy naszych bliskich, mimo, że nie są idealni i niekiedy sprawiają nam cierpienie… Nasze rodziny nie są idealne, ale kochamy, przyjmujemy, czujemy się ich cząstką - przekonywał.
Pokusa wyjścia z łodzi
Zacytował papieża Franciszka z ostatnich Światowych Dni Młodzieży w Lizbonie. Ojciec święty mówił wtedy o nieudanym połowie ryb przez apostołów. „Czasami, na naszej kościelnej drodze, możemy doświadczyć podobnego znużenia, kiedy się nam wydaje, że trzymamy w rękach tylko puste sieci. Jest to uczucie dość powszechne w krajach o starożytnej tradycji chrześcijańskiej, przechodzących wiele przemian społecznych i kulturowych i coraz bardziej naznaczonych sekularyzmem, obojętnością wobec Boga, z coraz większym oderwaniem od praktyki wiary”. (…) „Do tego często dochodzi rozczarowanie i złość, jaką niektórzy odczuwają wobec Kościoła, czasami z powodu naszego złego świadectwa i skandali, które oszpeciły jego oblicze i które wymagają pokornego i ciągłego oczyszczania”.
- I widząc to wszystko, mówił papież, można popaść w ryzyko „wyjścia z łodzi, zaplątania się w sieci rezygnacji i pesymizmu”. (…) „Bracia i siostry, to, co przeżywamy, jest z pewnością okresem trudnym, ale Pan pyta dziś ten Kościół: Czy chcesz wyjść z łodzi i pogrążyć się w rozczarowaniu, czy też chcesz pozwolić, bym wsiadł i aby nowość mojego słowa ponownie przejęła ster?” - cytował biskup.
Nie reformuj z zewnątrz, otwórz się na Ducha
Trzeba, jak mówił dalej: „wyjść na przeciwległy brzeg nie po to, by podbić świat, ale by ożywić go pociechą i radością Ewangelii”. „Jesteśmy powołani do tego, żeby ponownie zarzucić sieci i ogarnąć świat nadzieją Ewangelii: Nie jest to czas, by się zatrzymać i zrezygnować, zacumować łódź na brzegu lub spojrzeć wstecz; nie możemy uciekać od tego czasu, bo nas przeraża i schronić się w formach i stylach z przeszłości”, wzywał papież - powiedział biskup Grzegorz.
Mówił, że papież apeluje o prowadzenie dialogu ze wszystkimi i o uczynienie Ewangelii zrozumiałą, nawet „jeśli, aby to czynić, narażamy się na jakieś burze”. - Franciszek wyraził też przekonanie, że w łodzi Kościoła musi być przestrzeń dla wszystkich. „Jeśli nie ma dialogu, współodpowiedzialności i uczestnictwa, Kościół się starzeje”, ostrzegał. Weźmy odpowiedzialność za Kościół, nie reformując go od zewnątrz, bo to niewiele da, ale otwierając się na dar Bożego Ducha, który ożywia, który odmładza - powiedział biskup Grzegorz Olszowski.
niemaGOtu
Podkreślił: - Nie ulegajmy łatwej pokusie szukania Boga bez Kościoła czy poza nim. Taki Bóg jest atrakcyjny, bo nic nie wymaga od człowieka, do niczego nie zobowiązuje… Wyobrażony według własnego widzimisię, ale to nie jest Bóg prawdziwy.
Po Mszy św. w katedrze zgromadzeni przeszli pod scenę na deptak przy gmachu Wydziału Teologicznego UŚ. Tam zaprezentowało się kilka wspólnot rekolekcyjnych, a później porywająco zagrał zespół niemaGOtu.