- Wiara Maryi była odważnym pójściem w nieznane, bezwarunkowym zaufaniem posłańcowi Boga, zgodą na pokrzyżowanie planów po ludzku skrojonego ziemskiego scenariusza palestyńskiej dziewczyny - powiedział biskup pomocniczy diecezji opolskiej Waldemar Musioł.
Nieszpory maryjne, którym przewodniczył bp Musioł, zakończyły piekarską pielgrzymkę kobiet. W homilii biskup pomocniczy diecezji opolskiej skupił się na owocach wiary w życiu Maryi.
Kaznodzieja zauważył, że pierwszą konsekwencją obecności Jezusa w życiu Maryi była wizyta w domu jej krewnej Elżbiety. - Na próg domu Elżbiety i Zachariasza Maryję przywiodła wieść o późnej, wymykającej się ludzkiej logice i zwyczajom, ciąży jej krewnej. Oczywista i przejęta od ziemskich rodziców wrażliwość, empatia, dobroć i chęć niesienia pomocy zostały wzmocnione aktem wiary w Nazarecie, a przede wszystkim uświęcone bliskością poczętego w Jej łonie Boga na tyle, że uruchamiają w niej miłosierdzie. Maryja udaje się w długą i dość ryzykowną podróż, by po raz pierwszy użyczyć ust, dłoni i serca Jezusowi - mówił bp Musioł.
Następnie zwrócił uwagę na konkretne owoce życia wiary. - Wiara Maryi także w nas wywołuje zachwyt, podobny do zachwytu Elżbiety, a w konfrontacji z naszym życiem i możliwościami wywołuje też zawstydzenie i skłania do refleksji. Zechciejmy także my zachwyt i zawstydzenie wiarą Maryi zamienić na pytanie o praktyczne konsekwencje naszej wiary i bliskości z Jezusem. Czy jest nią miłosierdzie? Czy naszą, często przejętą od ziemskich rodziców, wrażliwość, empatię, dobroć i skłonność do pomocy innym oraz hojność, której jest w nas wiele i wiele śladów tego znajdujemy w działalności rozmaitych fundacji, w pomyślności akcji pomocowych, choćby organizowanych przez Caritas oraz w naszych kościelnych koszyczkach i na tacach, czy ową wrażliwość, wielkoduszność i hojność umiemy wzmocnić aktem wiary i bliskością z Jezusem na tyle, że przestają one być już filantropią, samospełnieniem, własną chwałą albo nawet łaskotaniem własnej pychy, a stają się miłosierdziem i użyczeniem Jezusowi ust dłoni i serca, prostą konsekwencją i owocem naszej wiary?
W ostatniej części homilii bp Musioł wskazał na to, w jaki sposób współczesna kobieta, babcia, matka i córka na wzór Maryi może realizować miłosierdzie. - Pytajmy razem: czy nasza miłosierna obecność, bez której nie ma dialogu o trudnych sprawach, to obecność, której zależy nie tylko na materialnym dobru dziecka, ale także na tym, by poszło kiedyś do nieba?
Swoje rozważania bp Musioł zakończył wezwaniem do tego, by pomimo licznych trudności w realizowaniu miłosierdzia wierzący wpatrywali się w ostateczny cel życia. - Nawet jeśli nie obudzi to czyjegoś zachwytu na miarę tego, który zrodził się w sercu Elżbiety na widok Maryi, nie traćmy nadziei na finalny zachwyt Boga nami i na spełnienie się wobec nas obietnicy zawartej w nauce błogosławieństw: "Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią".