– Dla piłkarzy takim najważniejszym momentem w roku jest obóz piłkarski, dla tancerzy – taneczny, a dla ministrantów – rekolekcje – wyjaśnia krótko Patryk.
Betlejem czy Jerycho stały się ich domami na czas rekolekcji. – To inicjatywa animatorów, żeby każdy pokój nazwać biblijnym miastem – zastrzega ks. Cezariusz Wala. Najgorszy moment z życia każdego pokoju? –kiedy animatorzy przychodzą sprawdzać czystość. – A tu wszystko porozrzucane, samemu trzeba sprzątać – szczerze przyznaje 12-letni Bartosz. Wtóruje mu 9-letni Jakub. – Ale poza tym mamy dużo fajnych niespodzianek, są pogodne wieczory. A wczoraj byliśmy na basenie. Szliśmy też w góry i trochę się zmęczyliśmy – mówi Kuba. – Najbardziej podobała mi się sztuczna fala – entuzjazmuje się Bartek. Chłopcy dziewięć dni swoich wakacji spędzają w Kalnej, na trzecim turnusie rekolekcji ministranckich. Razem z nimi jest 45 ministrantów z całej archidiecezji, dba o nich sześciu animatorów i ks. Cezariusz Wala. – Taki wyjazd to okazja, by zetknąć się ze zwykłymi, ale dla tych młodych często rzadkimi sytuacjami, np. poznawanie nowych osób. To, co kiedyś dla dzieciaków było naturalne, czyli szybkie nawiązywanie nowych relacji, tutaj do momentu ograniczenia korzystania z telefonu wcale nie jest takie oczywiste. Na początku turnusu próbowali schować się za ekranami, ale zaprosiliśmy ich do zabaw integracyjnych. I okazało się, że takie gry jak cymbergaj czy nieco zapomniane dziś skoki w workach mogą obudzić w nich nie tylko ducha rywalizacji, ale także wspólnoty, zmotywować do poznania siebie wzajemnie – mówi ks. Cezariusz Wala, duszpasterz ministrantów archidiecezji katowickiej.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.