W Niedzielę Miłosierdzia abp Wiktor Skworc sprawował Mszę św. odpustową w parafii Miłosierdzia Bożego w Tychach.
W świecie, jaki jest, pełnym podziałów, wrogości, nienawiści i wojny, pośród trudności życia rodzinnego i zawodowego - różnorakiej biedy, nade wszystko moralnej i braku zdrowia, tym usilniej powinniśmy nasz los, teraźniejszość i przyszłość składać w przebite, miłosierne serce i dłonie paschalnego Chrystusa - mówił. Jednocześnie przyznał, że "postawa całkowitej ufności, szczerości i zawierzenia nie jest łatwa", na co wskazuje przykład św. Tomasza. - Zmagania podobne do Tomaszowych stają się czasem także i naszym udziałem. Może w chwilach trudnych, w dramatycznych przeżyciach i doświadczeniach w nasze serca wkradają się nieufność, zniechęcenie, zwątpienie, bolesne pytania: Czy Bóg o mnie pamięta? Czy mi przebaczy? Czy rzeczywiście jest aż tak miłosierny? Czy Chrystus prawdziwie zmartwychwstał - może to wszystko jest jakąś legendą, wzniosłym mitem? A moja wiara pomyłką? - mówił metropolita.
Odpowiedzią na rozterki jest ofiara Chrystusa na krzyżu oraz przeżywane święto - Niedziela Miłosierdzia. - Chrystus mówi nam za pośrednictwem św. Faustyny: "Spójrzcie na moją mękę i jeśli nie wierzycie moim słowom, wierzcie przynajmniej moim ranom". Dzisiejsze święto stawia nam przed oczyma nieskończoną dobroć i miłość Boga, i wzywa do patrzenia na nasze życie właśnie przez pryzmat tej Bożej dobroci - zauważył abp Skworc. - Święto Bożej miłości uświadamia nam więc, że każdy jest żywym dowodem na istnienie miłosiernego Boga. Jezus Zmartwychwstały - przez kult Miłosierdzia Bożego - przypomina światu, że każde życie jest bezcenne w Jego oczach, że śmierć nie musi mieć ostatniego słowa, że każdy, kto zanurzy się w zdroju łask paschalnych i wejdzie na drogę świętości, może z ufnością i niezachwianą nadzieją patrzeć w przyszłość, a nawet dalej, poza granice doczesności - dodał.
Metropolita zwrócił także uwagę, że każde spotkanie z Jezusem owocuje misją. Zadaniem współczesnych jest apostolstwo Bożego miłosierdzia. - Odniesienie do domowników, rodziny, bliźnich z pracy jest najlepszym kryterium autentyczności naszej postawy miłosierdzia. Oczywiście w codziennym apostolstwie, w świadczeniu o Bożym miłosierdziu nie jesteśmy sami, zdani tylko na własne, słabe ludzkie siły. Nasza moc, pociecha, siła płyną z Chrystusa Zmartwychwstałego, z modlitwy, sakramentów świętych, zwłaszcza pokuty i Eucharystii, które stanowią niewyczerpane źródło Bożego miłosierdzia. Ponadto w sakramencie pokuty dokonuje się "rozbrojenie serca", bo doświadczywszy miłosierdzia, ono staje się miłosierne - podkreślił.