Chciałby, żeby Polacy, tak jak instruowali migrantów, jak trafić do banku, wskazali teraz, gdzie są nabożeństwa w języku ukraińskim. Poznajcie ks. Tarasa Yavorskija, greckokatolickiego duchownego, który dba o swoich rodaków.
Kiedy wojna się zaczęła, od razu 24 lutego Rosjanie zbombardowali lotnisko w mojej miejscowości. Wtedy zrozumiałem powagę sytuacji. Kolegów w Polsce miałem już wcześniej: w Solinie jest duża Caritas, z którą współpracowała Caritas ukraińska, gdzie pracowałem. Dlatego zapytałem znajomych z Polski, czy mogę przyjechać z rodziną. „Nie ma problemu, czekam na ciebie” – usłyszałem. Spakowałem żonę, dzieci do samochodu i ruszyliśmy po obiedzie w czwartek. Myślałem wtedy, że do poniedziałku wszystko się wyjaśni i znowu będziemy w domu.
Dostępne jest 10% treści. Chcesz więcej?
Wykup dostęp do całego materiału. Cena 1,23 zł.
Wykupuję
Zaloguj się i czytaj nawet 10 tekstów za darmo.
Szczegóły znajdziesz TUTAJ.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się