Z okazji Dnia Życia Konsekrowanego koadiutor sprawował o poranku Mszę św. w kaplicy katowickiego klasztoru sióstr karmelitanek.
Abp Adrian Galbas zwrócił uwagę na fragment Ewangelii odczytany tego dnia. Scena Ofiarowania Pańskiego to moment spotkania „Starego Testamentu z Nowym, Prawa z Ewangelią, dawnej świątyni, tej z kamienia, stojącej w centrum Jerozolimy, ze świątynią nową, którą jest sam Chrystus Pan”. – Właśnie dzieje się to, o czym śpiewaliśmy w pięknym Psalmie 24: bramy podnoszą swe szczyty, unoszą się odwieczne podwoje, „aby mógł wkroczyć Król chwały” – podkreślił.
Dziękując siostrom karmelitankom za zaproszenie, zaproponował krótką refleksję nad milczeniem jako ważną cechą życia konsekrowanego. Przywołał słowa kard. Saraha, który w swej książce "Moc milczenia" napisał, że „milczenie słuchania jest uwagą, darem z siebie, marką moralnej elegancji”. – Oby tak było w naszych zakonnych wspólnotach, a jeszcze bardziej w naszych zakonnych sercach. Oby były duchowo i wewnętrznie eleganckie. Oby była w nas postawa milczenia, po to, by – jak Maryja – przyjąć Słowo i by Słowu powiedzieć „fiat” – mówił.
Milczenie nierozerwalnie związane jest z umiejętnym używaniem słów. Abp Adrian Galbas przywołał nauczanie Papieża Franciszka, który wielokrotnie przestrzegał przed plotkowaniem. – Gdybyśmy te minuty, które przeznaczamy na prokurowanie niepotrzebnych słów, przeznaczyli na modlitwę, bylibyśmy o tyleż bardziej spokojni i głębocy, mądrzy i skuteczni. Bylibyśmy święci – zauważył koadiutor.
Jednak milczenie jako cecha życia konsekrowanego nie powinno być okazją do przemilczania trudności, na co zwrócił uwagę abp Adrian Galbas. – Jest jednak pewien moment, który jest niestety nierzadko obecny w naszych wspólnotach zakonnych, a wobec którego nie powinniśmy nigdy milczeć. Chodzi o sytuacje jakiejkolwiek przemocy – powiedział. – Wobec takich i mnóstwa innych sytuacji, w których widzisz, że ktoś jest nieszanowany, nieuznawany, niszczony, że się z kimś nie liczy, nie wolno ci milczeć! Bo wtedy jest się współuczestnikiem ewidentnego zła, wtedy nasze klasztory przypominają prosektoria: miejsca zimne, surowe, nieprzyjazne i bez życia, gdzie jeden drugim się nie interesuje. Myśli i mówi, że ma swoje życie, a tak naprawdę ma swoją śmierć. Także, gdy to my jesteśmy ofiarą czyjejś wewnątrzzakonnej przemocy wyrażającej się w słowie, albo w bezsłowiu, w lekceważeniu i w jakiejkolwiek formie niesprawiedliwości, trzeba zaprotestować, powiedzieć jak Jezus: „jeśli dobrze zrobiłem, dlaczego mnie bijesz, a jeśli źle, udowodnij to”. Trudno, najwyżej straci się święty spokój albo jakieś inne pozorne i powierzchowne dobra. Twarz trzeba zawsze bardziej chronić niż stołek. Siebie niż swoje pozycje. Jeśli z powodu stołka cierpi twarz, to ten stołek jest nic niewarty – podkreślał.
Jak przypomniał abp Adrian Galbas, szczególną uwagę na rodzaj milczenia wspólnoty powinni zwracać uwagę jej przełożeni. – Jeśli zaś jesteśmy przełożonymi, to bardzo baczmy na to, jakiego typu milczenie panuje w naszych wspólnotach. Czy jest to milczenie wynikające z przyjęcia i otwarcia na Słowo, milczenie modlitwy, milczenie Józefa, czy też milczenie gniewu, obojętności i złości, milczenie pokonanych i zakneblowanych? – mówił.
Wracając do czwartkowej liturgii słowa, kaznodzieja przywołał tekst psalmu. – „Kto wstąpi na górę Pana”, pyta psalmista, „Kto stanie w Jego świętym miejscu?” I natychmiast odpowiada: „Człowiek o rękach nieskalanych i o czystym sercu, który nie skłonił swej duszy ku marnościom i nie przysięgał fałszywie. Taki otrzyma błogosławieństwo od Pana i zapłatę od Boga, Zbawiciela swego”. Oby to był duchowy portret wszystkich osób konsekrowanych. Obyśmy byli ludźmi o nieskalanych rękach, o czystym sercu, nie lgnący do marności. Tymi, którzy nie mówią nic fałszywie, nie przysięgają fałszywie, także za chwilę, gdy odnowią konsekrację i którzy nie żyją fałszywie – życzył.