- Benedykt XVI miał odwagę (i czelność) rzucić w twarz potęgom współczesności tezę, której absolutnie głosić nie wolno pod najwyższą karą wykluczenia, cywilnej śmierci i wtrącenia do lochu dla oszołomów. Teza brzmi: „modernizacja, globalizacja i innowacyjność nie są Bogiem; Bogiem jest jedynie Bóg” - mówił ks. prof. Jerzy Szymik na Mszy św. za Benedykta XVI w Katowicach.
Za Benedykta XVI w dniu jego pogrzebu modlili się 5 stycznia zebrani w katedrze Chrystusa Króla w Katowicach. Mszy św. przewodniczył arcybiskup katowicki Wiktor Skworc. - W godzinie jego odejścia do Domu Ojca i pogrzebu, wracają przede wszystkim wspomnienia związane ze spotkaniami z arcybiskupem Monachium, kardynałem, prefektem Kongregacji Wiary, potem papieżem Benedyktem XVI. Odżywają wspomnienia spotkań z tym niezwykle skromnym i wysokiej kultury człowiekiem - powiedział.
Zacytował fragment dzienników śp. biskupa Herberta Bednorza z 13 września 1980 roku. W tym dniu katowicką katedrę odwiedził kardynał Joseph Ratzinger, który wówczas był arcybiskupem Monachium, wraz z delegacją biskupów niemieckich. „Dziś około 13.00 przyjąłem w Katowicach delegację biskupów niemieckich (…). Pokazałem im najpierw katedrę, która się bardzo podobała. Ratzinger przyrzekł wtedy, że absyda kaplicy sakramentalnej może otrzymać złotą mozaikę na koszt archidiecezji monachijskiej. Będzie to trwała pamiątka tej wizyty w naszej katedrze. Przed wejściem do katedry i przy wychodzeniu śpiewał nasz chór „Die Himmel” oraz „Gaude Mater Polonia”. Wytworzyło to właściwy, uroczysty nastrój, który utkwił w pamięci. Po obiedzie byliśmy oczywiście w kaplicy, gdzie razem z gośćmi odśpiewaliśmy „Te Deum laudamus” w języku polskim i niemieckim. Był to historyczny akt, który się w historii diecezji zaznaczył, i goście to przeżywali”.
- Trzeba wyjaśnić, że to „Te Deum” było podziękowaniem za Porozumienia Jastrzębskie z 3 września 1980 roku, które to porozumienia gwarantowały wolną od pracy niedzielę – dodał abp Skworc.
W walce z prawdą chodzi o strach przed nawróceniem
Homilię wygłosił ks. prof. Jerzy Szymik, autor trzytomowego dzieła „Theologia Benedicta”, poświęconego myśli Josepha Ratzingera. Mówił o prawdzie. Zauważył, że dzisiaj w sferze nauki dominuje sceptycyzm wobec jej istnienia i poznania.
- Pytanie o prawdę, niegdyś fundujące uniwersytety, zostaje na nich marginalizowane albo wręcz z nich usuwane jako „nienaukowe”. Roszczenie do poznania i wyrażania prawdy jako wspólnej i stąd wiążącej wielkości ukazuje się jako anachronizm i sprzyjająca fundamentalizmom wszelkiej maści tendencja, jako „dziwaczna średniowieczna arogancja” - powiedział.
Zwrócił uwagę na zadziwiającą gwałtowność i zawziętość, z jaką stanowisko to jest głoszone, zwłaszcza w przestrzeni akademickiej i medialnej. - Wręcz neoficka nieraz żarliwość, z jaką jest propagowane i uznawane za bezdyskusyjne - zastanawia. Benedykt XVI twierdzi, że dzieje się tak dlatego, iż w grę wchodzą (naj)„głębsze warstwy duchowe”, a mianowicie: „podejrzenie, że prawda istnieje” i że jest rozpoznawalna. I że przez sam ten fakt jest wymaganiem, niebezpiecznym atakiem na styl mojego życia. „Przeciwko temu należy się bronić z pasją, która powstaje tam, gdzie się jest dotkniętym w najgłębszej części egzystencji”. Celnie. Najprościej rzecz ujmując: w walce z prawdą chodzi o strach przed nawróceniem - wskazał.
Zająć miejsce Boga
Podkreślił, że potrzebujemy obecności Prawdy w centrum budowanego przez nas świata. Inaczej w puste miejsce po Prawdzie wejdzie fałsz, a świat zmieni się w nieobliczalną i okrutną władzę relatywizmu, gdzie granice między dobrem a złem ustalają silniejsi lub opinia przypadkowej większości, np. parlamentarnej. - Nawet chrześcijańska miłość bez prawdy stanie się jedynie magazynem dobrych intencji i uczuć, pożytecznych, ale marginalnych, nieprzekraczających tego, co jedynie sentymentalne i emocjonalne - wskazał.
Ks. prof. Szymik, powołując się na Benedykta XVI, mówił, że trzeba wrócić do starego chrześcijańskiego przekonania, że prawdę można poznać. - Nie: wytworzyć, zawłaszczyć, zagarnąć, użyć przeciw innym, manipulować nią - ale poznać, z całą pokorą i poczuciem ułomności tego poznania, jak wszystkiego, co ludzkie. Ale jednak, z wiarą w Stworzyciela i z dumą z człowieczeństwa: poznać. Prawda jest i jest dosiężna - powiedział. - Największym fałszem relatywizmu jest to, iż ślepotę człowieka wobec prawdy uznaje on apriorycznie za rzecz nieprzezwyciężalną - dodał.
Cytował Josepha Ratzingera: „Dzisiaj dyskwalifikowanie jako zarazem naiwnych i aroganckich tych ludzi, którym można przypisać przekonanie o «posiadaniu» prawdy, stało się swego rodzaju sloganem. Twierdzi się, że tacy ludzie są niezdolni do dialogu, a zatem nie można ich ostatecznie traktować poważnie. Prawdy nikt bowiem nie «posiada». Wszyscy mogą jej tylko poszukiwać. Trzeba jednak zapytać: cóż to za poszukiwanie, któremu nigdy nie wolno dojść do celu? (...) Zarzut arogancji należy odwrócić: czy twierdzenie, że Bóg nie może nam dać daru prawdy, że nie może nam otworzyć oczu, nie jest wyrazem arogancji? Czy powiedzenie, że urodziliśmy się ślepi i prawda nie jest naszą sprawą, nie jest wyrazem pogardy dla Boga? Czy uznanie nas za skazanych na błądzenie w ciemności nie jest degradacją człowieka i jego tęsknoty za Bogiem? Wszystko to prowadzi do rzeczywistej arogancji, która polega na tym, że to my chcemy zająć miejsce Boga i określać, kim jesteśmy, co mamy robić, co chcemy uczynić z siebie i ze świata. Poznanie i poszukiwanie nie wykluczają się nawzajem”.
Prawda i wolność
Ks. prof. Jerzy Szymik zauważył, że Jezus poniósł śmierć, ponieważ przypuszczono atak naprawdę. - Jego posłuszeństwo jest trwaniem przy prawdzie przeciw spiskowi kłamstwa. Nie zniesie bowiem prawdy nigdy żadne kłamstwo: musi się albo nawrócić, albo zagipsować usta proroka – powiedział. - I dokładnie na tym polegał problem Wielkiego Papieża. Miał mówić to, co chcą, by mówił, co potwierdza ich poglądy i sposób życia, przemilczając to, co niewygodne, wybierając tylko niektóre puzzle z podkręconej na potrzeby (po)nowoczesności Ewangelii… Za godziwą, ich zdaniem, cenę: nieco bielszego PR, odroczenia medialnej egzekucji, przymrużenia oka na tzw. „gafy”… Benedykt XVI miał odwagę (i czelność) rzucić w twarz potęgom współczesności tezę, której absolutnie głosić nie wolno pod najwyższą karą wykluczenia, cywilnej śmierci i wtrącenia do lochu dla oszołomów. Teza brzmi: „modernizacja, globalizacja i innowacyjność nie są Bogiem; Bogiem jest jedynie Bóg”. Modernizacja jest dobra jeśli służy sprawie z Bogiem. Tylko wtedy przyniesie ona człowiekowi dobro. Taka jest prawda. A tylko ona wyzwala… - podkreślił.
Zwrócił też uwagę, że tylko wolność prawdy jest prawdziwą wolnością. - To bardzo ważna lekcja dla naszego świata, który pragnie wolności, lecz traktuje prawdę jako przeciwieństwo wolności. Tymczasem prawdy i wolności oddzielić się od siebie nie da i nie wolno pod groźbą utraty obydwu - ostrzegł.
Przeczytaj całą homilię ks. prof. Jerzego Szymika
Dodamy galerię zdjęć