Reklama

    Nowy numer 12/2023 Archiwum

Zmarł ks. Damian Plesiński

Od 10 lat był proboszczem w Bukowie na południe od Raciborza, a wcześniej przez 9 lat – w Mysłowicach-Morgach.

Pierwsze symptomy choroby ks. Damian Plesiński zaczął odczuwać w styczniu. Gdy jego stan pogorszył się, poddał się leczeniu. W kościele w Bukowie zastępowali go wtedy księża z okolicznych parafii. Zmarł 17 grudnia.

Pogrzebowej Mszy św. w Bukowie przewodniczył 22 grudnia bp Marek Szkudło. Odprowadził też zmarłego na cmentarz w Lubomi. W homilii zwrócił uwagę na to, że ks. Damian był raczej spokojny i małomówny. O kapłaństwie myślał już od dzieciństwa. Dojrzewał do niego, działając jako ministrant, oazowicz i harcerz.

Prowadzący oazy

Biskup Marek przypomniał, że ks. Damian prowadził swego czasu letnie rekolekcje oazowe dla młodzieży. – I dla niego były one wielkim podarunkiem i odkrywaniem Boga – powiedział.

Mówił, że nawet w chorobie ks. Damian starał się służyć tak długo, jak mu tylko siły pozwalały. – Zapytałem niektórych jego kolegów z rocznika święceń, za co chcieliby mu podziękować. Usłyszałem, że za jego pobożność, uczciwość, prostotę serca, koleżeńskość, postawę służby i dość specyficzne poczucie humoru – wyliczył.

Przytoczył słowa ks. Bernarda Raka, który w czasie choroby ks. Plesińskiego był odpowiedzialny za parafię w Bukowie. – Na jego pytanie: „Jak żyjesz?” odpowiadał: „Trzeźwo, pobożnie i sprawiedliwie” – powiedział biskup. Te słowa to cytat z Listu do Tytusa św. Pawła.

Mało, lecz trafnie

Nad grobem żegnał ks. Plesińskiego jego starszy brat Jan. Wspominał, że całe otoczenie domyślało się, że chce zostać księdzem. Po maturze żartobliwie zagadnął więc Damiana: „Wszyscy już wiedzą, cała rodzina, że chcesz iść do seminarium. Ale czy wie ksiądz rektor?”. Wtedy Damian pojechał złożyć papiery do seminarium w Krakowie. – To już nasze ostatnie ziemskie pożegnanie. Do zobaczenia w wieczności – powiedział w stronę otwartego grobu.

Księża, którzy przyjaźnili się z ks. Plesińskim, po pogrzebie wspominali jego sytuacyjne poczucie humoru, dzięki któremu wprawiał rozmówców w dobry nastrój. Mówili o jego oczytaniu i wszechstronnych zdolnościach. Tłumaczył kolegom, jak nazywają się poszczególne typy chmur na niebie, potrafił też zasiąść do fortepianu i zagrać.

– Nigdy dużo nie mówił, ale jak coś powiedział, to dosadnie, umiał podsumować dyskusję – powiedział nam ks. Piotr Wojszczyk, kolega rocznikowy ks. Damiana. Ks. Piotr wspomniał o trudnym dla księży czasie, gdy z powodu zła popełnionego przez nielicznych wielu ludzi patrzy z niechęcią na wszystkich kapłanów. – Kiedyś, siedząc przy stole, mówiliśmy, że nie za wielu nowych księży jest teraz święconych. Dyskusja trwała, a on w ogóle się nie odzywał. Dopiero kiedy zamilkliśmy, powiedział: „Ale popatrzcie, trzeba powiedzieć: mają odwagę”. Powiedział mało, ale trafnie, bo niewątpliwie to jest odwaga, żeby dzisiaj iść za głosem powołania kapłańskiego – skomentował.

Ksiądz Plesiński miał 61 lat. Pochodził z Mysłowic-Brzezinki. Urodził się 22 września 1961 r. w religijnej rodzinie Mariana i Łucji z d. Porwolik. Ojciec był garbarzem, miał garbarnię skór w Brzezince. Mama z powodów zdrowotnych nie pracowała.

Skończył szkołę podstawową w Brzezince i X LO w Katowicach. Po maturze wstąpił do Wyższego Śląskiego Seminarium Duchownego w Krakowie. Obowiązkowy staż pracy odbył jako magazynier w Wytwórni Sprzętu Górniczego w Mysłowicach. Święcenia kapłańskie przyjął z rąk bp. Damiana Zimonia 31 stycznia 1987 r. w katedrze w Katowicach.

– Wcześniej ks. rektor Stefan Cichy mu powiedział: „Plesiński, jak nie znajdziesz następcy, to cię nie dopuszczę do święceń” – wspominał ks. Michał Psiuk, który również pochodzi z Mysłowic-Brzezinki. – To ja byłem tym następcą, ale Damian miał święcenia 31 stycznia, a ja dopiero obiecałem, że przyjdę do seminarium we wrześniu. Z tego powodu komentowaliśmy, że ksiądz rektor zgodził się dopuścić go do święceń na kredyt (zaufania, rzecz jasna) – mówił po pogrzebie ks. Psiuk.

Ksiądz Plesiński pracował jako wikariusz w parafiach w Katowicach-Zawodziu (1987−1990), w Bytomiu-Suchej Górze (1990−1993), gdzie był też duszpasterzem akademickim, na Tysiącleciu Dolnym w Katowicach (1993−1996), w parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Pawłowicach Śl. (1996−2000) i w Gierałtowicach (2000−2003). Był moderatorem rejonowym Ruchu Światło−Życie w dekanatach Pawłowice i Knurów.

W latach 2003−2012 był proboszczem parafii św. Jacka w Mysłowicach-Morgach. W 2012 r. został proboszczem parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Bukowie na południowo-zachodnim skraju archidiecezji katowickiej.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy