Ks. Damian Plesiński, proboszcz w Bukowie, a wcześniej w Mysłowicach-Morgach, został pochowany na cmentarzu w Lubomi. Liturgii pogrzebowej przewodniczył bp Marek Szkudło.
Ksiądz Plesiński zmarł 17 grudnia. Pierwsze symptomy choroby zaczął odczuwać już w styczniu. Później jego stan pogorszył się. Poddał się leczeniu. W kościele w Bukowie zastępowali wtedy go księża z okolicznych parafii.
Mszy św. pogrzebowej przewodniczył 22 grudnia w kościele w Bukowie bp Szkudło. W homilii mówił, że ks. Damian był raczej spokojny i małomówny. O kapłaństwie myślał już od dzieciństwa. Dojrzewał do niego, angażując się we wspólnoty ministrancką i oazową oraz w harcerstwo. Odpowiedział na Boże wezwanie po maturze, wstępując do Wyższego Śląskiego Seminarium Duchownego w Krakowie. Święcenia kapłańskie przyjął 31 stycznia 1987 roku.
Prowadzący oazy
Biskup Marek przypomniał, że ks. Damian prowadził swego czasu letnie rekolekcje oazowe. - I dla niego były one wielkim podarunkiem i odkrywaniem Boga - powiedział.
Śp. ks. Damian Plesiński. Archidiecezja katowickaMówił, że nawet w chorobie ks. Damian starał się służyć tak długo, dopóki mu tylko siły pozwalały. Niespełna miesiąc przed śmiercią przyjechał też na adwentowy dzień skupienia dla księży, bo czuł potrzebę, żeby tam być.
- Zapytałem niektórych jego kolegów z rocznika święceń, za co chcieliby mu podziękować. Usłyszałem, że za jego pobożność, uczciwość, prostotę serca, koleżeńskość, postawę służby i dość specyficzne poczuciu humoru - wyliczył.
- Jak żyjesz? - Trzeźwo, pobożnie i sprawiedliwie
Przytoczył słowa ks. Bernarda Raka, który w czasie choroby był odpowiedzialny za parafię w Bukowie. - Na jego pytanie: "Jak żyjesz?" odpowiadał: "Trzeźwo, pobożnie i sprawiedliwie" - powiedział biskup. Te słowa to cytat z Listu św. Pawła do Tytusa.
Biskup Marek nawiązał do odczytanego chwilę wcześniej w Ewangelii Magnificat. Cytował papieża Benedykta XVI, że wielbić Boga oznacza czynić Go wielkim. - Czynić Boga wielkim znaczy zrobić Mu miejsce w świecie, we własnym życiu, pozwolić Mu być obecnym w naszym czasie i działaniu. Ksiądz Damian, wielbiąc Boga, czynił Go wielkim w swoim życiu, wskazywał na Niego. Robił codziennie dla Niego miejsce w swoim przepowiadaniu - powiedział. - Jeszcze pytanie: kto go zastąpi? Prośmy o nowe powołania, aby dzisiaj żegnanego przez nas ks. Damiana mógł ktoś zastąpić - powiedział.
Do zobaczenia w wieczności!
Ksiądz Plesiński został pochowany na cmentarzu w Lubomi. Nad grobem żegnał go jego brat, starszy o niespełna dwa lata. Wspominał, że całe otoczenie domyślało się, że chce on zostać księdzem. Po maturze żartobliwie zagadnął więc Damiana: "Wszyscy już wiedzą, cała rodzina, że chcesz iść do seminarium. Ale czy wie ksiądz rektor?". Wtedy Damian pojechał złożyć papiery do seminarium w Krakowie. - To już nasze ostatnie ziemskie pożegnanie. Do zobaczenia w wieczności - powiedział w stronę otwartego grobu.
Po pogrzebie księża, którzy przyjaźnili się z ks. Damianem, potwierdzali słowa bp. Marka o jego małomówności i specyficznym, sytuacyjnym poczuciu humoru. Wspominali jego oczytanie i wszechstronne zdolności. Tłumaczył kolegom, jak nazywają się poszczególne chmury na niebie, potrafił też zasiąść do fortepianu i na nim zagrać.
- Ksiądz rektor Stefan Cichy mu powiedział: "Plesiński, jak nie znajdziesz następcy, to cię nie dopuszczę do święceń" - wspominał ks. Michał Psiuk, który pochodzi z tej samej parafii, co ks. Damian, czyli z Mysłowic-Brzezinki. - To ja byłem tym następcą, ale Damian miał święcenia 31 stycznia, a ja dopiero obiecałem, że przyjdę do seminarium we wrześniu. Z tego powodu komentowaliśmy, że ksiądz rektor zgodził się dopuścić go do święceń na kredyt (zaufania, rzecz jasna) - wspominał.
Mało, a trafnie
- Nigdy dużo nie mówił, ale jak coś powiedział, to dosadnie, umiał podsumować dyskusję - wspominał ks. Piotr Wojszczyk, kolega rocznikowy ks. Damiana. Nawiązał do trudnej dzisiejszej sytuacji, w której z powodu zła popełnionego przez nielicznych księży wielu ludzi ulega uogólnieniom i patrzy z niechęcią na wszystkich kapłanów. - Kiedyś w maju mówiliśmy, siedząc przy stole, że tak nie za wielu nowych księży jest teraz święconych. Dyskusja trwała, a on w ogóle się nie odzywał. Dopiero, kiedy zamilkliśmy, powiedział: "Ale popatrzcie, trzeba powiedzieć: mają odwagę". Powiedział mało, ale trafnie, bo niewątpliwie to jest odwaga, żeby dzisiaj iść za głosem powołania kapłańskiego - komentuje.
Ksiądz Plesiński miał 61 lat. Pochodził z Mysłowic-Brzezinki. Urodził się 22 września 1961 r. w religijnej rodzinie Mariana i Łucji z d. Porwolik. Ojciec był garbarzem, mama z powodów zdrowotnych nie pracowała. Miał starszego brata Jana.
Proboszcz dwóch parafii
W młodości uczęszczał do Szkoły Podstawowej w Mysłowicach-Brzezince. Skończył też X Liceum Ogólnokształcące w Katowicach. Po maturze wstąpił do Wyższego Śląskiego Seminarium Duchownego w Krakowie. Obowiązkowy staż pracy odbył jako magazynier w Wytwórni Sprzętu Górniczego w Mysłowicach. Święcenia kapłańskie przyjął z rąk bp. Damiana Zimonia 31 stycznia 1987 r. w katedrze Chrystusa Króla w Katowicach.
Pracował jako wikariusz w Katowicach-Zawodziu (1987-1990), św. Michała w Bytomiu-Suchej Górze (1990-1993), gdzie był też duszpasterzem akademickim, na Tysiącleciu Dolnym w Katowicach (1993-1996), w parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Pawłowicach Śl. (1996-2000) i w Gierałtowicach (2000-2003). W 2000 r. skończył podyplomowe studia licencjackie z teologii pastoralnej. Był moderatorem rejonowym Ruchu Światło-Życie w dekanatach Pawłowice i Knurów. Prowadził letnie rekolekcje oazy młodzieżowej.
W latach 2003-2012 był proboszczem parafii św. Jacka w Mysłowicach-Morgach. W 2012 r. został proboszczem parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Bukowie.