– Każdy biskup przeszedł przez moje ręce – uśmiecha się Antoni Witek. Właściwie bardziej precyzyjnie mówiąc to przez jego ręce i… fotel.
W kurii pracuje już 45 lat. Antoni Witek kierowcą w katowickiej Kurii Metropolitalnej został dzięki budowie nowego kościoła w Rudzie Śląskiej Halembie. Trzeba było przywieźć materiały, on miał akurat wolne, więc zgodził się zostać drugim kierowcą. – Wtedy na stałe jeździł brat biskupa Juliusza Bieńka – Feliks. I to on mnie zauważył. Wiedział, że mam prawo jazdy na samochody ciężarowe – wspomina pan Antoni. I tak trafił na rozmowę do ks. Rudolfa Broma. – Musiałem oprócz uprawnień pokazać opinie od dwóch farorzy. Wystawili mi je ks. Alojzy Brzezina i ks. Józef Garus. Zostałem zatrudniony, kiedy trafiłem do kurii był ze mnie młody synek: miałem 23 lata – uśmiecha się.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.