Mszą św. i uroczystościami pod pomnikiem uczczono pamięć poległych i rannych górników w pacyfikacji kopalni Wujek.
Zebranych na Mszy św. powitał ks. Ireneusz Tatura, proboszcz parafii Podwyższenia Krzyża Świętego. Homilię wygłosił abp Wiktor Skworc, który przypomniał historyczne tło wydarzeń na Wujku. - We wspomnienie tamtej przeszłej, mrocznej chwili zgromadziliśmy się na Eucharystii. Ona jest naszym wejściem w historię zbawienia, w samym środku Adwentu. W niej uobecnia się to, o czym prorokował Izajasz: "Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką; nad mieszkańcami kraju mroków światło zabłysło". Obecny w niej Syn Boży nieustannie wzywa: "Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje" - powiedział metropolita.
- O naśladowaniu ukrzyżowanego Pana przypominają krzyże spod kopalni Wujek. Ten pierwszy, zniszczony przez służbę bezpieczeństwa. Ten drugi, który - stojąc przy murze kopalni - przez dziesięciolecie był znakiem pamięci i obiektem kultu. Ten trzeci, który wyniósł go wysoko, aby górował nad okolicą. Nade wszystko krzyż przypomina człowieka ukrzyżowanego i ludzi przybitych w tym miejscu do krzyża strzałami karabinów maszynowych. Brutalnie odebrano im światło życia. Jednak w tej samej chwili rozbłyśli innym światłem, stali się jak ewangeliczne lampy oświetlające ofiarą życia cały okres stanu wojennego i czas późniejszy, i dzisiejszy również. Ich uniwersalne przesłanie było i jest jasne; trzeba było w imię solidarności stanąć w obronie przewodniczącego związku na kopalni Wujek. Trzeba w imię solidarności stawać w obronie człowieka; trzeba stawać w obronie pracowniczych praw i obywatelskich wolności - mówił abp Wiktor Skworc.
Homilię wygłosił abp Wiktor Skworc. Marta Sudnik-Paluch /Foto GośćListy do uczestników uroczystości przesłali m.in. prezydent RP Andrzej Duda, premier Mateusz Morawiecki oraz marszałek Sejmu Elżbieta Witek. "Górnicy bronili fundamentalnych wartości, komunistyczna władza broniła swojej władzy" - napisał Andrzej Duda. "To tutaj, w Katowicach, okazało się z całą przerażającą jaskrawością, jakie są intencje komunistycznej władzy, która wydała wojnę własnemu narodowi. Straszny dzień 16 grudnia 1981 roku dostarczył świadectwa, że nie ma ona, tak jak i poprzednio w najczarniejszych momentach powojennej historii, żadnych skrupułów w dławieniu wolności i odbieraniu ludziom życia" - przypomniał prezydent.
"Ich ofiara życia stała się impulsem do późniejszych antykomunistycznych wystąpień, a niezłomna postawa przyniosła suwerenną i demokratyczną ojczyznę" - napisała marszałek Sejmu. "Masakra w kopalni Wujek to wciąż otwarta rana naszej historii. Prawdziwi sprawcy, ci, którzy wydawali rozkazy zza biurka, nigdy nie ponieśli odpowiedzialności, a po latach chcą skarżyć się za zasłoną niepamięci" - zauważył premier Mateusz Morawiecki.
Modlitwę zwieńczyło odsłonięcie tablicy przypominającej słowa wdowy po jednym z zabitych górników. - Dokładnie 26 lat temu wybrzmiały w tym kościele ewangeliczne, a po ludzku osądzając, heroiczne słowa, które wypowiedziała w imieniu wdów po poległych górnikach p. Teresa Kopczak. Z jej ust słowo "wybaczamy" padło bez czekania na słowo "przepraszamy". "Wzorem ukrzyżowanego - mówiła - my, wdowy po tragicznie zmarłych przed pięciu laty górnikach i ich osierocone dzieci, wybaczamy w duchu wiary i ewangelicznej miłości nieprzyjaciół naszym winowajcom. Wybaczamy, choć to takie trudne, bo chcemy - jak uczy św. Paweł - zło dobrem zwyciężać" - przypomniał metropolita katowicki.
Odsłonięcie tablicy pamiątkowej. Marta Sudnik-Paluch /Foto Gość