O różnicy między patriotyzmem a partiotyzmem mówił w Święto Niepodległości w bazylice w Rybniku abp Adrian Galbas. Pierwszy jest prawdziwą miłością do ojczyzny, drugi tylko miłością własnego poglądu na nią, reprezentowanego przez swoją partię.
W Mszy św. w bazylice św. Antoniego w Święto Niepodległości uczestniczyli mieszkańcy Rybnika, władze miasta, harcerze i Skauci Europy. Arcybiskup koadiutor Adrian Galbas mówił im o dziękczynieniu za odzyskanie niepodległości przez Polskę. - Choć Rybnik i jego okolice stały się częścią Rzeczpospolitej dopiero niemal cztery lata później, co świętowaliśmy niedawno, wspominając jak to 3 lipca 1922 r. przed rybnickim Ratuszem zostały podpisane dwa dokumenty: jeden dotyczący przekazania Rybnika i powiatu rybnickiego władzom polskim, drugi - kończący formalnie przejmowanie przyznanej Polsce części Górnego Śląska, wskutek czego Rybnik po 595 latach znalazł się ponownie w granicach Rzeczpospolitej, to przecież gdyby nie to, co wydarzyło się w roku 1918, nie byłoby tego, co stało się w 1922. Dzisiejszy dzień jest więc wspaniałą okazją także dla nas, by dziękować wraz z całą ojczyzną za 1918 rok. Za tamten początek!
Podkreślił, że dziękczynienie jest zawsze wyrazem miłości.
Partiotyzm to Kain
Abp Galbas wskazał, że prawdziwy patriotyzm zakłada szersze, niż tylko partyjne, spojrzenie na sprawy państwa, zdolność do dialogu, do spotkania, umiejętność szukania kompromisu, budowania wspólnoty. Jest zdolnością podejmowania decyzji niepopularnych. - Partiotyzm natomiast to jest Kain, o którym słyszeliśmy dzisiaj w pierwszym czytaniu (Rdz 4,3-10), którego nie interesuje nic i nikt poza nim samym i który chce być nie tylko pierwszy, ale jedyny. Potrafi najpierw wyrządzić swemu bratu krzywdę, a potem bezczelnie mówić, że o niczym nie wie, a los jego brata nic, a nic go nie obchodzi. Partiotyzm prowadzi do podziałów, do niezgody, do brutalizacji życia społecznego. Przecina nie tylko społeczeństwo, ale poszczególne jego wymiary: rodziny, małżeństwa, wspólnoty kościelne, Kościół w ogóle. Dewastuje przyjaźnie, niszczy relacje. Wszystko niszczy. „Ty mnie nie obchodzisz, nie będę cię słuchał, będę z tobą walczył, wszystkimi środkami, aż cię całkowicie pokonam. Aż cię zniszczę”! Partiota nie dopuszcza istnienia kogoś, kto myśli inaczej niż on sam. Taki ktoś jest wrogiem, którego trzeba bezwzględnie pokonać - powiedział.
Zauważył, że Katechizm Kościoła Katolickiego mówi o patriotyzmie, omawiając czwarte przykazanie Boże, a więc gdy rozważa kwestię czci należnej rodzicom (por. KKK 2240). - To zrozumiałe. Starsi pamiętają jak św. Jan Paweł II wręcz krzyczał w Kielcach w 1991 roku: „To jest moja matka, ta ziemia! To jest moja matka, ta Ojczyzna!”. Mówił o tym zresztą wielokrotnie. „Polska jest matką szczególną, to słowa z 1983 roku. Niełatwe są jej dzieje na przestrzeni ostatnich stuleci. Jest matką, która wiele wycierpiała i na nowo cierpi. Dlatego też ma prawo do miłości szczególnej”. I Kościół mówi nam jak tę matkę ojczyznę mamy konkretnie czcić i szanować. Nie tylko wierszykami, nie tylko akademiami, nie samymi rocznicami. Są trzy praktyczne obowiązki, które mamy do spełnienia wobec ojczyzny, trzy sposoby jej kochania: po pierwsze, to stanąć jej w obronie, gdy jest militarnie zagrożona - wskazał.
Patriota głosuje
Zauważył, że przez wiele ostatnich lat zdawało się, że już nigdy nie będziemy musieli tego obowiązku wypełniać, bo ojczyzna nigdy nie będzie zagrożona. - Dziś widzimy, że tak nie jest. Jeśli tuż za polską granicą od miesięcy brutalnie przelewana jest krew, musimy przeciwko temu jasno protestować, pomagać naszym braciom i siostrom w Ukrainie (dziękuję że to robiliście i robicie), musimy także podejmować takie działania, które zwiększą obronność naszej ojczyzny, ale przede wszystkim, jako chrześcijanie, musimy wiernie i wytrwale modlić się o pokój. W Ukrainie i gdziekolwiek go teraz brak - zaapelował.
Podkreślał, że drugim wymiarem patriotyzmu jest korzystanie z prawa wyborczego, tak czynnego, jak i biernego, czyli wybierać i dać się wybrać. - Mam nadzieję, że ten obowiązek wypełniamy i w nadchodzących wyborach też go wypełnimy. Gdy są wybory, wtedy trzeba iść i głosować. Zgodnie ze swoim sumieniem, zgodnie ze swoimi przekonaniami, głosować na tych, którzy w naszym przekonaniu najlepiej pokierują sprawami naszych małych ojczyzn, wielkiej ojczyzny, którą jest Polska, ale także sprawami Unii Europejskiej. Przy wyborach, a za chwilę będą przychodzić jedne po drugich, nie bądźmy ospali i obojętni. To nie jest patriotyczne. A jeśli ktoś odkrywa, że ma predyspozycje, talenty, więcej, że ma powołanie, by sprawować funkcje publiczne: niech staje do uczciwej, wyborczej konkurencji. To jest jedna z najważniejszych powinności świeckich katolików: wchodzić w sprawy polityki, angażować się w nie i tak je prowadzić, by służyły dobru wspólnemu - podkreślił.
Patriotyczne płacenie podatków
Poruszył również sprawę płacenia podatków, co nazwał trzecim z patriotycznych obowiązków. - I tu też mam nadzieję, że ten obowiązek wszyscy wypełniamy sumiennie. Trzeba się z tego obowiązku rozliczać, nie tylko przed fiskusem, ale także przed Bogiem. Ewentualne zaś niepłacenie podatków trzeba naprawiać, jako krzywdę wyrządzoną bliźniemu i oczywiście trzeba się z tego spowiadać. Także z zakamuflowanych form niepłacenia podatków, jak np. z kopiowania bez licencji, z korzystania z nielegalnego oprogramowania, z niekasowania biletów w tramwaju, albo autobusie i wielu innych. Czasy komunistyczne zaszczepiły w nas niedobrą postawę, która mówi: „państwo to twój wróg. Możesz je oszukiwać”. Tymczasem Kościół mówi: nie, nie możesz! „Oddajcie Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga” (Mt 22,21), mówi Pan. - stwierdził arcybiskup Galbas.
Poprosił zebranych o modlitwę w intencji ojczyzny. - Niech wspiera ją orędownictwo Najświętszej Maryi Panny i jej wielkich patronów. Módlmy się też za nas, byśmy umieli każdego dnia budować jej prawdziwą wielkość. Módlmy się o ducha patriotyzmu opartego na mądrości, czyli o ducha prawdziwej, a nie wydumanej miłości ojczyzny - powiedział.