Natalia i jej 10-letnia córka Julia schronienie znalazły w Chorzowie. Iwan został w Ukrainie. Rodzina spotkała się w Polsce przy okazji odwiedzin bp. Edwarda Kawy w tym mieście.
Zanim zaczęła się wojna, Iwan, Natalia i Julia mieszkali w okolicach Kijowa. – Decyzję o wyjeździe podjęłyśmy bardzo szybko – tłumaczy kobieta. – Bardzo się bałyśmy. Nie wiedziałyśmy, dokąd jedziemy, ale tu poznałyśmy serdecznych ludzi. Julka poszła do szkoły. Na początku zaczęła naukę w pierwszej klasie, ale szybko nadrobiła. Większy problem był z pisaniem po polsku niż ze zrozumieniem języka – wspomina. Mama i córka odnalazły się już w nowym miejscu, ale nie ukrywają, że tęsknota towarzyszy im cały czas. – Chcę do domu. Tutaj nam dobrze, ale w domu lepiej – uśmiecha się Natalia.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.