Mszę św. w intencji pracowników Lasów Państwowych z całej Polski sprawowano w katowickiej katedrze Chrystusa Króla.
Zebranych powitał archidiecezjalny duszpasterz leśników – ks. Ireneusz Tatura.
Eucharystii przewodniczył abp koadiutor Adrian Galbas. Zwracając się do obecnych w katedrze leśników, przyznał szczerze, że do niedawna, gdyby zapytać go o ich patrona, odpowiedziałby: św. Franciszek albo św. Hubert. – Jest zgoła inaczej. Choć oni pewnie też są waszymi orędownikami, to pierwszym jest św. Jan Gwalbert, Toskańczyk, o którym wiemy niewiele – przypomniał i zauważył, że szczątkowe informacje, które o nim mamy, nadają się na scenariusz filmu sensacyjnego. – O św. Janie Gwalbercie na jednym oddechu możemy powiedzieć: „człowiek lasu i człowiek przebaczenia”. On nie uciekł do lasu po to, żeby tam rozpamiętywać krzywdę, która została wyrządzona jego bratu. On nie uciekł do lasu po to, żeby nienawidzić. On tam poszedł, by osiągnąwszy szczyty Ewangelii, móc uwielbić Tego, który go na te szczyty wyniósł – mówił. I przypomniał o niezwykłej symbiozie między drzewem i lasem a św. Janem, o jakiej donosili jego biografowie. – W każdym owadzie, każdym krzewie i każdym drzewie, które z resztą też sadzi, dostrzega krąg Bożej obecności – mówił abp A. Galbas.
Osadnicy u Boga
Kaznodzieja zwrócił uwagę, że Bóg dosłownie spełnił to, o co prosił Mojżesz – podarował ludziom obfitą, urodzajną ziemię. Pozwolił się tym cieszyć i z tego korzystać z zastrzeżeniem, że nie wolno nam zapominać, że to nie jest nasza własność. – Nie zapominaj o Bogu, który jest Stwórcą. Bogu, który Ci to dał – mówił.
Abp Galbas odniósł się również do encykliki „Laudato si” papieża Franciszka i przypomniał o „ekologicznym nawróceniu”, na jakie kładzie nacisk papież. – To takie przekształcenie swojego serca, także przy pomocy przyrody, żebyśmy byli pewni, że choć człowiek jest koroną wszelkich Bożych stworzeń, to nie jest jedyny. Że są też inne, z którymi jesteśmy zobowiązani żyć jak wielka rodzina. Dokładnie jak św. Jan Gwalbert w lasach Cienistej Doliny. Ziemia nie jest nasza, tylko Boża. Jak mówi Pan Bóg w Księdze Kapłańskiej: „jesteście u Mnie osadnikami” – mówił.
– Niektórzy mówią, że to bez sensu, że papież zajmuje się takimi sprawami, bo przecież tu nie ma nic o wierze. Powinien mówić o Bogu i człowieku, a nie zajmować się roślinkami. Zawsze kiedy słyszę takie komentarze, mam wrażenie, że ci, którzy je wygłaszają w ogóle tego tekstu nie znają, to by wiedzieli, że jest dokładnie na odwrót. Jestem wdzięczy, że w tej encyklice papież mówi o drzewach, owadach, krzakach, grzybach, o ekosystemie, bioróżnorodności, mikroorganizmach. Zauważa istnienie takich mechanizmów, których my często nie zauważamy, a które wpływają na stabilizację i bioróżnorodność. Jedno z najpiękniejszych zdań tej encykliki: „Ponieważ wszystkie stworzenia”, pisze papież, „są ze sobą powiązane, każde z nich musi być doceniane z miłością i podziwem, a my wszyscy, istoty stworzone, potrzebujemy siebie nawzajem". Ten podziw jest ze względu na Tego, który je stworzył – mówił
Kaznodzieja zwrócił też uwagę, za papieżem Franciszkiem, że ekologiczne nawrócenie to zwykłe rzeczy: niezanieczyszczanie lasów. – Papież mówi, że to grzech. A kto się z tego spowiada – pytał retorycznie. – Kto się spowiada: „świadomie zanieczyściłem las, moja wina”. To kwestia mentalności. Można być przekonanym, że tylko ja i nic więcej mnie nie obchodzi. Ale Pan Bóg w Ewangelii dzisiejszej udowadnia nam, że to głupota – dodał.
Nieznane drzewo
Abp Adrian Galbas przytoczył powiedzenie: „Nie było nas – był las. Nie będzie nas – będzie las” i przypomniał, że przyroda, środowisko naturalne to nie spadek, ale pożyczka od przyszłych pokoleń. – Dobrze wiecie, że ta druga część wcale nie musi być prawdziwa. Może być tak, że nie będzie nas i nie będzie też lasu – mówił. Podkreślił, że papież w encyklice mówi jasno, że ekologia nie jest oddzielona od etyki i duchowości.
Dziękując leśnikom za ich pracę, abp Galbas prosił ich, by podtrzymywali ducha św. Jana Gwalberta. – Troszcząc się o gospodarkę leśną, troszczcie się jednocześnie o to, by sprostać nie tylko wymaganiom urbanistycznym, zachować ekosystem, ale by wasza praca była czasem bezgłośnym uwielbianiem Pana – mówił. I życzył, by na co dzień byli jak drzewo („Biblia jest pełna lasów i drzew. Między nimi toczy się historia zbawienia”), nieznanego gatunku, o którym psalmista wspomina w psalmie 1: „Jest on jak drzewo zasadzone nad płynącą wodą, które wydaje owoc w swoim czasie, a liście jego nie więdną: co uczyni, pomyślnie wypada”. – Życzę wam, byście nie tylko pracowali z drzewami i dla drzew, ale byście sami byli jak to drzewo, blisko Słowa Pana. By bliskość z Bogiem przynosiła w waszym życiu dobre owoce. Byście byli szczęśliwi – mówił.