- Apostolstwo, które podejmują chorzy, to najcenniejsze z apostolstw, jakie istnieją w Kościele - mówił abp Adrian Galbas na 57. Ogólnopolskiej Pielgrzymce Apostolstwa Chorych na Jasną Górę.
Zorganizowana przez Apostolstwo Chorych 57. Ogólnopolska Pielgrzymka Osób Chorych i Niepełnosprawnych na Jasną Górę odbyła się 6 lipca po dwóch latach przerwy wywołanej pandemią. Wzięło w niej udział blisko tysiąc pielgrzymów - chorych oraz ich bliskich.
Największa siła Kościoła
Arcybiskup koadiutor Adrian Galbas z archidiecezji katowickiej mówił w homilii, że apostolstwo podejmowane przez chorych jest najcenniejszym z apostolstw, jakie istnieją w Kościele. - "Moja siła z was", powiedział kiedyś św. Jan Paweł II właśnie do chorych. Nie do księży, nie do biskupów, nie do sióstr zakonnych, nie do młodzieży. Oni niewątpliwie są siłą Kościoła, byli siłą Jana Pawła II i każdego kolejnego papieża. Największą jednak siłą Kościoła są chorzy i cierpiący - powiedział.
Wyjaśnił, że łatwo jest świadczyć o Chrystusie wówczas, gdy wszystko idzie dobrze, gdy jest w życiu zapas szczęścia i dobrobytu i aż chce się powtarzać za Edytą Geppert: "Ach życie, kocham cię nad życie". Wtedy łatwo modlić się psalmem: "Śpiewajcie i grajcie Mu psalmy, rozsławiajcie wszystkie Jego cuda, niech się weseli serce szukających Pana". - Ale gdy tak nie jest? Gdy nie możesz zejść z łóżka, doczołgać się do łazienki, postawić jednego kroku, przełknąć kawałka chleba, po którym łażą już letnie muchy, kiedy, od nadmiaru leków i chemii, stale masz w ustach kwaśny smak wymiocin, kiedy noc w noc tępo patrzysz w sufit, a minuty mijają, mijają, mijają, powoli i ospale, jakby każda trwała wieczność - powiedział.
- Kiedy nie wiesz już, co cię boli, bo cię boli wszystko. Albo kiedy nic cię nie boli. Nic oprócz życia! Nie masz siły wyjść z łóżka. Poranny prysznic to zadanie trudniejsze niż wejście nad Mount Everest. Nie chce ci się myśleć, nie chce ci się mówić, nie chce ci się słuchać. Nic ci się nie chce. A wokół życzliwe rady, od których masz mdłości: weź się w garść, głowa do góry, w głowie ci się poprzewracało, czego ty chcesz... Jaka depresja? Teraz to wszyscy mają depresję. Moda jakaś się zrobiła... - wyliczał.
To, co przeżywacie, ma sens
Abp Adrian Galbas nazwał takie odczucia przeżywaniem zimnego, ciemnego i strasznego Ogrójca. Mówił, że w tej sytuacji, tak dalekiej od przeżyć na Górze Błogosławieństw, szczególnie drogocenne jest wypowiedzenie słów: "Jezu ufam Tobie" i "Nie wiem, »dlaczego«, ale ofiarowuję Tobie to »nie wiem«, razem z tym krzyżem".
- To jest apostolstwo chorych, wobec którego milkną słowa. A jeśli jakieś słowo można powiedzieć, to tylko jedno: dziękuję! - podkreślił. - I właśnie to słowo przynosimy tu, na Jasną Górę. Z tym słowem powierzamy was Maryi. Jej, która to wszystko zna nie z opowiadań i lektury, ale z własnego doświadczenia. Maryi, której Serce przebił miecz boleści, Maryi, która stała pod krzyżem. Inni pod krzyż nie przyszli albo spod krzyża czmychnęli, a Ona stała. Silna, mocna, pokorna i ufająca. Tak samo, jak pełna siły była w Nazarecie i tak samo, jak wtedy, gdy trzymała w swoich dłoniach podziurawione ciało swego Syna. Jej was powierzamy, z waszym wieloimiennym cierpieniem, z doświadczeniem własnej bezradności i bezwolności, z bólem fizycznym, psychicznym i duchowym. Z pustką, z poczuciem wymykającego się i kończącego się życia, z doświadczeniem straty, opuszczenia, samotności, lęku, beznadziei, bycia nie u siebie, bycia obcym - powiedział.
Arcybiskup Galbas modlił się o nadzieję dla chorych. Podkreślił, że nadzieja nie jest tanim optymizmem ani lichą pociechą, że jakoś to wszystko będzie. - Jest głębokim przekonaniem, że to wszystko, co przeżywacie, ma sens, że w jakiś tajemniczy sposób jest potrzebne i że zobaczycie tego owoce. Jak nie teraz, to potem, ale je zobaczycie. Bo nie ma takiego Ogrójca, który by się kiedyś nie skończył i nie ma takiego Wielkiego Piątku, po którym by się nie śpiewało "Alleluja"! - stwierdził.
Czułość, nie ckliwość
Wskazał też na drugi wymiar apostolstwa chorych - to znaczy podejmowane wobec chorych. Mówił, że najważniejsza jest tu czuła obecność przy cierpiącym - Dotyk w świecie kliknięć, bliskość w świecie sieci, razem w świecie tak często zdalnym i porozdzielanym. Papież Franciszek o czułości mówi bez przerwy. Czułość nie jest sentymentalną ckliwością, przesadną słodyczą, która, serwowana w nadmiarze, przyprawia o mdłości. Nie jest też tanim rodzajem melancholii, ani pozorną serdecznością, przelotnym uczuciem, pustosłowiem lub pustogestem. Czułość jest czymś nieskończenie większym. Jest, jak mówi papież Franciszek, "konkretem egzystencjalnym", praktyczną postawą miłości wobec drugiego, taką, dzięki której ten drugi staje się pewniejszym, gdy wcześniej był niepewny, mocniejszym, gdy wcześniej był słabszym, podniesionym, gdy wcześniej był upadłym, przyjętym, gdy wcześniej by niechciany. Czułość to mój sposób bycia wobec ciebie, mój sposób reagowania na twoje cierpienie, taki, dzięki któremu cierpisz mniej! Taka czuła obecność przy chorym jest ważniejsza niż podanie mu lekarstwa, zaprowadzenie do łazienki. Ważniejsza niż podmycie czy podtarcie... Ważniejsza niż czynności, które przecież coraz sprawniej mogą wykonać dozowniki, automaty i sprzęty - powiedział.
Podkreślił, że zwykłe posiedzenie z cierpiącym, milczenie z nim, pomodlenie się w ciszy jest fundamentalnie ważne. - Tak, by ten cierpiący odkrył, że Boże milczenie i Boże nieistnienie to jednak dwie różne sprawy. A to, że Bóg milczy, nie oznacza, że Boga nie ma! - zapewniał.
Za zbawienie świata
Abp Adrian Galbas podziękował wszystkim, którzy pomagają chorym i cierpiącym, wskazując szczególnie na twórców czasopisma "Apostolstwo Chorych". - Jeśli wiemy, że obok nas jest ktoś, kto cierpi, zwłaszcza cierpi w samotności, zareagujmy na to. Zareagujmy zwłaszcza naszą czułą obecnością - poprosił.
Ks. Wojciech Bartoszek, krajowy duszpasterz Apostolstwa Chorych, przypomniał na koniec, że w parafiach w najbliższych dniach będą organizowane Dni Chorego wraz z nabożeństwami lurdzkimi. Zaprosił wszystkich chętnych do Apostolstwa Chorych (przez kontakt telefoniczny z sekretariatem w Katowicach). Wyliczył też trzy duchowe drogowskazy członków Apostolstwa: Przyjąć cierpienie z poddaniem się woli Bożej. Znosić je cierpliwie, po chrześcijańsku, w jedności z Jezusem, który się za nas ofiarował na krzyżu, ofiaruje w Eucharystii i wciąż żyje w Kościele. Ofiarować je Bogu w intencji przybliżenia królestwa Bożego za zbawienie świata.