- Dlaczego?! Dlaczego przed miesiącem zginęło tylu naszych kolegów górników w kopalniach Pniówek i Zofiówka?! - pytał Aleksander Szymura, dyrektor ds. pracy kopalni Pniówek, który w imieniu "chopów" zgromadzonych na pielgrzymce piekarskiej witał Matkę Bożą.
Dlaczego osierocili swoje dzieci, rodziny i najbliższych, pozostawiając po sobie ogromną pustkę, ból i smutek? - pytał. Górników i ratowników, którzy zginęli na "Pniówku" znał osobiście; wszystkich ich przyjmował do pracy. Uczestniczył w ich pogrzebach; niestety, siedmiu wciąż nie zostało odnalezionych.
Wierzymy Tobie
Aleksander Szymura zaczął powitanie Maryi w imieniu uczestników pielgrzymki mężczyzn od słów: - Pani Piekarska! Śląska Gospodyni! Przychodzimy do Ciebie jak synowie do Matki". Po nawiązaniu do ostatnich dramatów w górnictwie, dodał: - Maryjo, powiedz dlaczego jesteśmy świadkami okrutnej wojny w Ukrainie, barbarzyńskiej przemocy i współczesnej wędrówki ludów? Dlaczego nasze siostry i bracia z Ukrainy musieli w pośpiechu opuścić własną ojczyznę? Na te i inne trudne pytania nie mamy gotowych odpowiedzi. Dlatego pielgrzymujemy przed Twój Piekarski Wizerunek ufając, że pomożesz nam dźwigać osobiste i wspólnotowe krzyże, cierpienie oraz wewnętrzny ból. Wierzymy Tobie, Wspomożycielko wiernych, że nie opuścisz tych, którzy pokornie proszą Cię o wsparcie. Mamy nadzieję, że po doświadczeniach Golgoty przyjdzie nadzieja, światło i zrozumienie tajemnicy zwycięstwa nad śmiercią, powstania z martwych i życia z Bogiem na zawsze.
W rozprowadzanym na kalwaryjskim wzgórzu Gościu Piekarskim, czyli wydaniu specjalnym, przygotowanym przez Gościa Katowickiego, znajduje się tekst z wypowiedziami Aleksandra Szymury. "Te synki byli w piekle. Kto nie widział piekła na ziemi, niech z nimi porozmawia, oni opowiedzą, jak wygląda" - mówi w nim o tych, którzy przeżyli pod ziemią wybuchy metanu na "Pniówku".
Poznajcie bohaterów
Wspomina też w tym tekście mężczyzn, którzy zginęli - w tym ratowników, którzy w ekstremalnie trudnych warunkach szli z pomocą, bo mieli sygnały, że tam jeden kolega żyje. Szli przez rejon, który był strefą na granicy życia i śmierci. Niestety, doszło do powtórnego wybuchu. A później wybuchy metanu powtórzyły się jeszcze kilkanaście razy.
Dla Gościa Piekarskiego powiedział również: "Jeden z bohaterów z "Pniówka" to Arek Broda, sztygar oddziałowy. Miał 48 lat i 90 procent poparzeń ciała. Suma wieku i procent poparzeń niestety przekraczała magiczną liczbę 100, którą lekarze uważają za graniczną do przeżycia. Jego oparzenia wynikały z tego, że on w zagrożonej strefie przebywał najdłużej. To widać po jego migracji, po jego zachowaniu na ścianie - bo możemy odtworzyć w komputerze, kto był w jakim miejscu i którędy uciekał. Arek walczył do samego końca o życie kolegów, wyprowadził ich wszystkich z tego rejonu. Kilku z wyprowadzonych przez niego niestety zmarło, ale kilku dzięki Arkowi żyje. To jest prawdziwe bohaterstwo, to jest odwaga, to jest solidarność górnicza, to jest etos! Arek miał odwagę, żeby tak się zachować, choć z tyłu głowy na pewno myślał o swoich najbliższych, o czekającej na niego w domu żonie i czworgu dzieci. Zachował się jak kapitan, który z pokładu tonącego okrętu schodzi ostatni. Ocalił kilku kolegów. O takich bohaterach dzieci powinny uczyć się w szkołach. Na ich przykładach młodzi powinni kształtować swoje moralne kręgosłupy. Nasze społeczeństwo potrzebuje właśnie takich autorytetów".
Zobacz też cały tekst z Gościa Katowickiego z wypowiedzią Aleksandra Szymury - Bohaterowie spod ziemi