– Jubilaci, niech Bóg wynagrodzi wam codzienną wierność małżeńskim przyrzeczeniom – mówił do niemal 500 par jubilatów abp Wiktor Skworc. Jubileusze Małżeńskie tradycyjnie rozpoczęły XV Metropolitalne Święto Rodziny w archidiecezji.
Teresa i Adolf przyjechali z parafii św. Wawrzyńca w Chorzowie, do Katowic przywiozła ich córka Elżbieta. Świętowali 61. rocznicę ślubu. – Trzeba sobie wzajemnie ustępować – odpowiadają chórem zapytani o receptę na udane małżeństwo. – Kochać trzeba żonę – dodaje pan Adolf po chwili. – Wszystko trzeba robić wspólnie: my jemy razem, śpimy razem. Niczego nie robimy jedno bez drugiego. On już po mojej minie wie, kiedy jestem zmęczona. Oboje wiemy, co to drugie chce powiedzieć – tłumaczy pani Teresa. Ślub brali w trudnych czasach niedoboru. – Moja mama zorganizowała nam szybko i sprawnie wesele. Było bardzo skromnie, najbliższa rodzina: rodzeństwo i chrzestni. Nie było nas dużo – wspomina pani Teresa.
Ksenia i Bogdan z Pogrzebienia należeli do grona młodszych małżonków, bo świętowali zaledwie… 25-lecie ślubu. – Ciągle czujemy się młodzi. Mieliśmy już taką dużą rodzinną uroczystość, bo nasza rocznica przypada w kwietniu. Tu w katedrze jest zwieńczenie tego świętowania – tłumaczy Bogdan. – Pobieraliśmy się pod koniec studiów, robiliśmy dyplomy. Teraz mam takie wrażenie, że tegoroczną uroczystość obchodziliśmy huczniej niż ślub. Bardzo się cieszyliśmy tą rocznicą. Przed ślubem byliśmy mocno zabiegani – tak to pamiętamy – wspomina. – Cieszymy się tym bardziej, że możemy świętować z szóstką naszych dzieci. One przygotowały dla nas taki krótki filmik. Mamy nadzieję, że doczekamy takich jubileuszy jak małżonkowie, którzy stali obok nas – 50 czy 60 lat razem – mówi Ksenia. – Ciągle się uczymy tego, jak być dobrym małżeństwem. Chyba jedyne, co możemy polecać młodym małżonkom, to oparcie w Panu Bogu – dodaje. – Jesteśmy członkami Domowego Kościoła, co nam bardzo pomaga – zaznacza Bogdan.
Janina i Jan dopasowali się nie tylko imionami, ale i datami urodzin. – Jesteśmy z jednego miesiąca – tłumaczy z uśmiechem pani Janina. Do katedry przyjechali z parafii św. Antoniego w Chorzowie. Poznali się w pracy. – Byliśmy mechanikami precyzyjnymi w Energomontażu, to był przemysł węglowy – wspomina. – Potem otworzyliśmy własną firmę, która działa do dziś, pomagamy córce ją prowadzić.
Podczas Mszy św. dziękowali za 51. rocznicę ślubu. – Można mówić o wielu rzeczach: tolerancji, wyrozumiałości, ale żeby przeżyć tyle lat razem, musi być po prostu miłość. Na początku jest oczarowanie, ale potem zostaje właśnie to dobre uczucie do drugiej osoby. Co prawda, jak pytam męża, czy mnie kocha, odpowiada: „No niby tak” – śmieje się żona. – Ale ja wiem, że on mnie kocha i czuję się dziś tak samo jak w dniu ślubu – zapewnia.
Poryw serca
Ponad 500 par z całej archidiecezji przyjechało do Katowic, by wspólnie świętować okrągłe rocznice ślubów. W tym gronie nie brakowało małżeństw ze stażem 60 i 65 lat. – Stają tutaj świadkowie miłości wiernej, uczciwej i trwałej, małżeństwa przeżywające swój czas łaski – powitał zebranych w katedrze małżonków ks. Zdzisław Brzezinka, dyrektor Wydziału Duszpasterstwa Rodzin Kurii Metropolitalnej, które organizuje jubileusze. – Dziękujemy za każdy rok małżeństwa przeżyty w pokoju i zdrowiu – dodał.
Arcybiskup Wiktor Skworc w swoim słowie przypomniał małżonkom, że w chwili, gdy brali ślub, przywoływali pomocy Ducha Świętego. Podobnie dziś przed odnowieniem przyrzeczeń małżeńskich zgromadzeni w katedrze wzywali Parakleta. – Razem z wami dziękuję za owoce Ducha Świętego w Waszym małżeństwie i ich ofiarowanie wspólnocie rodziny i Kościoła, która wzrasta w Duchu Świętym – mówił metropolita. Wymieniając wybrane owoce działania Ducha, odnosił je do życia rodzinnego.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się