To ona pierwsza publicznie pokazała piękno "ślonskij godki", wcześniej uważanej za mowę niepoprawną i niegodną używania gdzie indziej niż w domu. Maria Pańczyk - twórczyni audycji i konkursu "Po naszymu, czyli po śląsku", dziennikarka i była wicemarszałek Senatu RP - zmarła 12 maja.
Maria Pańczyk-Pozdziej zmarła w wieku 79 lat.
Zrobiła bardzo wiele dla wzrostu dumy z bycia Ślązakami. Na antenie Radia Katowice, którego była dziennikarką, pokazywała wspaniałych, mądrych ludzi, którzy nieraz posługiwali się tylko "ślonskom godkom". Dzięki niej wielu ludzi znalazło w sobie poczucie dumy z tego, że są Ślązakami i posługują się "godkom".
Osiągnęła to, tworząc w 1990 r. audycję w Radiu Katowice, a w 1993 r. także konkurs "Po naszymu, czyli po śląsku". Zwłaszcza pierwszy konkurs był później uznawany za katharsis - Ślązacy poczuli, że mogą mówić publicznie w slonskij godce. I to jak mówić!
Pierwszym Ślązakiem Roku został Henryk Konsek z Rybnika-Gotartowic, który wzruszająco opowiedział publiczności o swojej przyjaźni z koniem o imieniu Brunok - ostatnim koniem pracującym pod ziemią w kopalni Jankowice. W 1942 r. Henryk osobiście wywiózł go "szolom" na powierzchnię, gdzie niewidziane od lat światło prawie zupełnie pozbawiło go wzroku. Koń płakał jednak ze szczęścia, czując zapach pastwisk, a Henryk płakał z nim - ze wzruszenia. Brunok żył jeszcze kilka lat na powierzchni u pewnego gospodarza. Poznawał głos odwiedzającego go na łące Henryka, swojego przyjaciela z dołu. Podbiegał wtedy i przytulał do Henryka swój wielki łeb.
W nagrodę Henryk Konsek dostał samochód - malucha. W jego opowieści i gawędach kolejnych laureatów często przejawiała się bardzo głęboka mądrość.
Jedną z edycji konkursu "Po naszymu, czyli po śląsku" Maria Pańczyk zorganizowała w Teksasie. Dotarła tam do ludzi posługujących się przepiękną, XIX-wieczną śląszczyzną. Przekazali im ją ich przodkowie - Ślązacy przybyli do Ameryki. Oni również mieli do przekazania wiele życiowej mądrości.
- Nie waham się powiedzieć, że te coroczne spotkania były nie tylko nobilitacją śląskości, ale i nauką, także dla jurorów - komentowała później Maria Pańczyk.
Nie ukrywała, że w jej sercu śląskość ściśle łączy się z polskością. Wbrew modnym dziś opiniom podkreślała, że ślonsko godka jest odmianą języka polskiego, a nie niezależnym językiem. Przekonywała, że stworzenie języka z niezliczonych odmian gwary jest nieporozumieniem. Powoływała się przy tym na autorytet językoznawców - profesorów Jerzego Bralczyka i Jana Miodka. Ten ostatni jest jest krajanem, Ślązakiem rodem z Tarnowskich Gór; był również jurorem konkursu "Po naszymu, czyli po śląsku".
Maria Pańczyk urodziła się w Tarnowskich Górach w 1942 roku. Od 1971 r. była dziennikarką Radia Katowice. Realizowała tam poruszające reportaże, w których wypowiadali się Ślązacy. W pełni oddała im głos w ich własnej "godce" od 1990 roku. Oprócz "Po naszymu, czyli po śląsku" w latach 90. XX wieku realizowała też dla Telewizji Katowice śląski cykl "Sobota w Bytkowie".
W latach 2002-2005 była radną Sejmiku Województwa Śląskiego z ramienia lokalnego komitetu. W latach 2005-2019 zasiadała w Senacie RP. W VIII kadencji Senatu była jego wicemarszałkiem. Była wybierana z okręgu gliwickiego z listy Platformy Obywatelskiej, ale nie była członkiem tej partii.
Była człowiekiem o wielkiej łagodności i dobroci, miała wielu przyjaciół. Wraz z mężem wybudowała dom w Potępie w powiecie tarnogórskim i zamieszkała w nim. W ostatnich latach była schorowana. Zmarła 12 maja 2022 roku. Pozostawiła córkę i wnuczkę.