Pięć osób nie żyje po dwóch wybuchach kilometr pod ziemią w kopalni Pniówek w Pawłowicach Śląskich. Siedmiu górników jest poszukiwanych. Są też poszkodowani. TEKST AKTUALIZOWANY.
Kwadrans po północy w kopalni Pniówek w Pawłowicach Śląskich doszło prawdopodobnie do wybuchu metanu - poinformowała 20 kwietnia Jastrzębska Spółka Węglowa.
"Do wypadku doszło w ścianie N-6 na poziomie
Do drugiej eksplozji doszło, kiedy w rejonie prowadzonej akcji przebywały dwa zastępy ratowników, które poszukiwały trzech pracowników. Sztab akcji stracił wtedy kontakt z siedmioma ratownikami.
Trzech górników zginęło. Dwóch ratownicy znaleźli w środę 20 kwietnia przed godziną 8.00; śmierć trzeciego została potwierdzona przed godziną 10.00. Siedmiu pracowników kopalni Pniówek nadal jest poszukiwanych - w tym sześciu ratowników.
W akcji bierze udział 13 zastępów ratowniczych. W sztabie akcji przebywają przedstawiciele Zarządu JSW oraz Wyższego i Okręgowego Urzędu Górniczego. Rodziny poszkodowanych górników zostały objęte opieką psychologów.
22 poszkodowanych trafiło do szpitali. 10 z nich z rozległymi poparzeniami zostało przewiezionych do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Przed południem 4 kwietnia siemianowicka placówka poinformowała, że jednego z poszkodowanych nie udało się uratować. Jego stan był wyjątkowo ciężki - miał oparzenia 96 proc. powierzchni ciała.
Pozostali przechodzą już zabiegi na bloku operacyjnym oraz sesje w komorze hiperbarycznej, które łagodzą skutki tak wielkich poparzeń. Personel szpitala przygotowuje hodowle komórkowe i przeszczepy skóry, który wykorzystane będą do leczenia rannych w kolejnych dniach.
Górnicy trafili do siemianowickiego szpitala w nocy, śmigłowcami LPR oraz karetkami pogotowia. - Wszyscy poszkodowani są w poważnym stanie i mają rozlegle oparzenia. Najbliższe godziny będą decydujące, jeśli chodzi o rokowania ich stanu - mówi Przemysław Strzelec, dyrektor ds. medycznych w Centrum Lecenia Oparzeń.