Opowieść o jedzeniu, biciu palmą i bazich kotkach oraz o zwyczajach, które łączą nasze święta z tymi u sąsiadów ze Wschodu.
Sasza i Uliana z nastoletnimi dziećmi ruszyły do Polski w połowie marca, po atakach rakietowych w pobliżu granicy polsko-ukraińskiej. W Ukrainie mieszkały w okręgu lwowskim. Były przekonane, że jadą tylko na chwilę. – Dalej tak jest, że codzienne mówimy, że jutro będziemy mogły wrócić – uśmiechają się słabo. Stopniowo pogodziły się z myślą, że tu spędzą Święta Wielkanocne. – U nas przygotowania zaczynają się od pierwszych dni Wielkiego Postu. Najważniejsze są porządki, całe mieszkanie musi być wymyte, wymiecione – tłumaczy Sasza. – Tradycją jest też post bezmięsny przez cały ten czas. Chociaż znajdują się już ojcowie, którzy mówią, że ważniejsze od niejedzenia mięsa jest umartwienie związane z rezygnacją z czegoś, co lubimy, np. z kawy – dodaje Uliana.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.