Dary zbierane w parafiach trafiają do magazynu, który Caritas udostępnił wojewoda śląski.
Przed południem właściwie panuje tam spokój, kilkoro wolontariuszy przegląda paczki, które właśnie zostały dostarczone. – Więcej dzieje się po południu. Ludzie przychodzą po pracy, docierają też kolejne transporty – wyjaśnia Jakub Ziarko, który zajmuje się prowadzeniem magazynu z ramienia Caritas.
– Samochody z towarem przyjeżdżają co chwilę. My to wszystko segregujemy, dostajemy informację, kto i kiedy przyjedzie odebrać rzeczy. Na tej podstawie wiemy, co zapakować. Mieliśmy np. samochód, który jechał do szpitala do Lwowa – wtedy zapakowaliśmy bandaże, opatrunki, jak najwięcej jedzenia dla dzieci i mleko w proszku – mówi.
Jakub wcześniej prowadził „wydawki” w innym programie Caritas. To także było jedzenie przekazywane potrzebującym. – Jeśli jest szansa pomóc, trzeba się angażować – zauważa.
Wolontariusze są potrzebni do segregowania darów i pakowania ich w odpowiednie kartony. – Każdy się przyda, spływa sporo rzeczy z różnych parafii. My to wszystko segregujemy: na nowe i używane, dzielimy według potrzeb, które są nam zgłaszane. Jest tego dość sporo – wolontariuszka Natalia wskazuje ręką w stronę ogromnego stosu ubrań. – We dwie czy trzy osoby nie jesteśmy w stanie tego szybko przerobić, a potrzeby są na już – dodaje. – Staramy się mądrze wszystko rozdysponowywać i tak dzielić się pracą, żeby sprawnie wszystko szło – wyjaśnia Ewa.
Natalia przez cztery lata była wolontariuszką w Szlachetnej Paczce i jak mówi, „ten wolontariat wszedł jej w krew”. – Chcę pomóc. Nie pojechałam na granicę, ale angażuję się tutaj, lokalnie – mówi.
– Robię to pierwszy raz. Poczułam, że muszę coś zrobić dla innych, że pomoc finansowa jest niewystarczająca. Mam teraz trochę czasu, więc jestem – wyjaśnia Ewa, która pracuje ramię w ramię z Natalią. Obie wolontariuszki przyznają, że są dumne z tego, jak Polacy zareagowali na sytuację w Ukrainie. – Spodziewałam się, że tak chętnie odpowiemy. Ta pomoc jest w nas bardzo zakorzeniona – mówi Ewa. – Trochę mnie przeraziła skala – uśmiecha się Natalia. – Ale jestem dumna z naszego narodu, że umiemy się zachować w tej sytuacji – dodaje. Zachęca innych, by zostali wolontariuszami. – Wystarczy zgłosić się do Cartias. Mamy grupę na Messengerze dla wolontariuszy. Jest ustalony grafik pomocy i każdy zgłasza, kiedy może się zaangażować. Nie ma problemu z chętnymi, jest duża gotowość pomocy – tłumaczy Jakub. – Potrzeba rąk do pracy – nie trzeba kwalifikacji, nieważny jest wiek. Liczą się chęci i czas wolny – zachęca Natalia. No i kartony się przydadzą – podpowiada Ewa. – Mamy nadzieję, że prace uda się przyspieszyć, kiedy parafie dołączą do ogólnopolskiego programu Paczka dla Ukrainy. Tam są bardzo jasne wytyczne odnośnie do zawartości paczek, a nawet ich wymiarów. Zadaniem wolontariuszy będzie tylko otwarcie kartonu i kontrola, czy wszystko się zgadza – mówi Dominika Kaczmarek z Caritas Archidiecezji Katowickiej. Szczegółowe informacje na temat programu Paczka dla Ukrainy można znaleźć na stronie: katowice.caritas.pl. Podstawą są konserwy i inna żywność, pampersy, papier toaletowy. Ubrania są najmniej potrzebne – zaznacza Jakub.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się