W Środę Popielcową w katowickiej katedrze Chrystusa Króla metropolita katowicki przewodniczył Mszy św. o pokój i za Ukrainę. Liturgię koncelebrował pochodzący z Ukrainy ks. Wolodymyr Lytvyniv, duszpasterz grekokatolików na Śląsku.
Zwracając się do zgromadzonych, uświadamiał, że jesteśmy „posłani w pokoju Chrystusa” w świat wojny jako słudzy i apostołowie pokoju. Mówił o powinności modlitwy o pokój będący fundamentalnym dobrem ludzkości, bez którego wszelkie inne wartości tracą szansę na realizację.
Zauważył, że pokój nie jest dany ludzkości raz na zawsze. Przypomniał encyklikę papieża Jana XXIII Pacem in terris (Pokój na ziemi), skierowaną do „wszystkich ludzi dobrej woli”, którym leży na sercu budowanie pokoju. – A osiągnięcie pokoju nie będzie jednak możliwe – pisze papież – bez „całkowitego rozbrojenia”, które dokonuje się w „sercach ludzkich” (por. PT 113) – wyjaśniał.
Zachęcał, by troska o pokój objawiała się dzisiaj w pomocy ofiarom wojny, w wytrwałej modlitwie o pokój i w poszerzaniu własnym zaangażowaniem przestrzeni pokoju; w odbieraniu wojnie zawłaszczonego terytorium serca. – Niech wyraża się w wielkopostnym procesie oczyszczania serca na trzech płaszczyznach: posiadania, używania i panowania – podkreślał arcybiskup.
Przypomniał też wielkopostne uczynki miłosierdzia: post, jałmużnę i modlitwę. – Nowym wyzwaniem jest dzisiaj śmiercionośna wojna za naszą wschodnią granicą. Więc jesteśmy wezwani, aby wspierać ochronę życia obywateli Ukrainy modlitwą i działaniami społecznymi. Wołajmy wytrwale o pokój; chrońmy życie uchodźców wojennych, każdy na miarę swoich możliwości – apelował.
Na zakończenie Mszy św. ks. Wolodymyr Lytvyniv podziękował za modlitwę i wsparcie. – Dziękuję za wszelką pomoc, jaką okazujecie Ukrainie w tym dramatycznym momencie historii mojej ojczyzny. W sytuacji zagrożenia w ludziach wyzwala się wiele dobra – powiedział. Dodał, że „prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie”. – Polacy okazują się prawdziwymi przyjaciółmi Ukraińców. Dzięki wam nie tracimy nadziei – podkreślił.
Duszpasterz grekokatolików na Śląsku podzielił się także doświadczeniem tych ostatnich dni. – Kiedy spotykam się z ludźmi, którzy uciekli z Ukrainy przed wojną, widzę w nich przerażenie i strach. Oni myślą, że przyjechali tu na dwa tygodnie. Ale przecież nikt z nas nie wie, ile to może potrwać. To jest wojna. Ja dzisiaj modlę się o zwycięstwo dla Ukrainy – powiedział.
Zaznaczył, że przyszłość Ukrainy to Zachód. – Moje pokolenie pisze nową historię. Chcemy należeć do innej rodziny. Teraz wy jesteście dla nas braćmi – zakończył, nie kryjąc wzruszenia.
(obraz) |