Eucharystii przewodniczył bp Grzegorz Olszowski. Tradycyjnie na zakończenie wręczona została nagroda, której patronem jest wybitny proboszcz i męczennik z czasu II wojny światowej.
Nasz kościół jest swego rodzaju wotum po ogłoszeniu dogmatu o niepokalanym poczęciu Najświętszej Maryi Panny. Wyrażamy wdzięczność Maryi, że nieustannie czuwa nad nami, naszą parafią, rodzinami, ludźmi starszymi i chorymi – przypomniał zebranym ks. Andrzej Suchoń, proboszcz parafii mariackiej.
Do ogłoszonego przez papieża Piusa IX dogmatu odniósł się także bp Grzegorz Olszowski. Przypomniał, że cztery lata później w 1858 r. sama Maryja potwierdziła tę prawdę w czasie objawień w Lourdes. Maryja jako wybrana na Matkę Syna Bożego dostąpiła uprzednio łask, jakie wszystkim ludziom wysłużyła śmierć Chrystusa. – Bóg stworzył nas, jak pisał św. Paweł w Liście do Efezjan, z miłości. Z miłości zaplanował nasze istnienie przed założeniem świata – przypomniał bp Olszowski. Dodał, że założeniem Boga było wspólne bycie z człowiekiem w raju, a nie kalkulacja kilkudziesięciu lat na ziemi w cierpieniu i zmaganiach. – Bóg naprawdę stworzył człowieka do szczęścia, do miłości, do życia w pełni i obfitości. Taki był pierwotny zamiar Pana Boga, ale człowiek w swojej wolności popełnił błąd: posłuchał szatana i od tej pory grzech pojawił się w życiu człowieka – mówił kaznodzieja.
Bp G. Olszowski podkreślił również, że w historii zbawienia mamy do czynienia z niepokalanym poczęciem aż trzykrotnie: w odniesieniu do Adama i Ewy, Maryi i Jezusa Chrystusa. – My także zostaliśmy powołani do tego, by być niepokalanymi. Świętymi i nieskalanymi. To prawda, że Maryja rozpoczynała swoje życie z innego poziomu, bo już w momencie poczęcia była niepokalana. My rodzimy się z grzechem pierworodnym i doświadczamy tych skłonności. Ale meta, cel naszego życia jest taki sam, jak Maryi: mamy być niepokalanymi, świętymi. Taki był zamiar Pana Boga względem każdego z nas – mówił bp Olszowski i dodał, że pozytywnej odpowiedzi na to wezwanie możemy udzielić jedynie w całkowitej wolności i dlatego serce człowieka może też powiedzieć: „nie” Bożym zachętom. – Na tym polega tajemnica świętości, nieskalania: mimo naszych słabości, upadków, jeśli będziemy otwarci na Boże prowadzenie to On nas będzie uświęcał – dodał.
Kaznodzieja zachęcił, by w uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny spojrzeć na Matkę Bożą i uczyć się od Niej zawierzenia, oddawania Bogu trudnych spraw w każdej sytuacji życia. Bp G. Olszowski przypomniał również, że kończy się Rok św. Józefa, „świętego z drugiego planu”, który na kartach Ewangelii nie wypowiedział ani jednego słowa. – Ale mówi do nas swoim życiem, także poprzez posłuszeństwo – mówił bp Olszowski. Przypomniał, że święci powinni nas inspirować swoim przykładem, ale nie powinniśmy się starać być dokładną ich kopią. – Każdy z nas ma być świętym na swoją miarę. Na miarę, jaka została nam udzielona przez Pana Boga – mówił, dodając, że Bóg dając zadanie, daje wszystko, co jest potrzebne, aby je wykonać. – Patrząc na Maryję, św. Józefa, świętych, obyśmy zawsze potrafili odpowiedzieć: „Oto ja służebnica Pańska, oto ja Twój sługa, niech mi się stanie według Twojego słowa” – podsumował.
Zgodnie z tradycją ostatnich lat po Mszy św. odpustowej przedstawiciel kapituły Nagrody im. bł. ks. Emila Szramka odczytał uchwałę dotyczącą tegorocznego kandydata. W uzasadnieniu wyboru Michała Lubiny czytamy, że nagroda przypadła „człowiekowi prawemu o niezwykłej odwadze i konsekwencji w budowaniu całej, wielowymiarowej naszej górnośląskiej współczesności wraz z podziękowaniem za dokonania i heroizm dnia codziennego”. Laudację wygłosił prof. Jan Malicki, który przypomniał dokonania nagrodzonego, nie tylko w zakresie działalności w Związku Górnośląskim. – Przez kilka dekad byłem świadkiem poczynań pana Michała Lubiny. W mojej pamięci pozostał jako człowiek pomysłowy, choć nigdy nie narzucający się. Konsekwentny w działaniach, ważący słowa i gesty. Niezwykle wrażliwy na potrzeby pojedynczego człowieka, ale i całej jakże zróżnicowanej naszej społeczności. Cechy wyróżniające go to szlachetność czynu i godność trwania – mówił prof. Malicki. Wieloletni dyrektor Biblioteki Śląskiej przypomniał, że Michał Lubina wraz ze Związkiem Górnośląskim, w którym aktywnie działał, kształtował Śląsk „miłowany i miłujący” daleko od „Śląska agresywno-zagarniającego”.
Nagrodę w imieniu Michała Lubiny odebrała jego córka – Agnieszka. – Jestem pewna, że tata jest z nami duchem – powiedziała, dziękując za wyróżnienie. – Do czasu choroby był praktycznie cały czas w ruchu, zbierał materiały, notował, bywał. Tak jakby czuł, że ten czas jest określony, nie jest dany na zawsze. Doba była za krótka – mówiła.
Więcej w numerze 50 katowickiego dodatku GN