Spotkanie było okazją do przybliżenia postaci męczennika ze Śląska i przekazania szczegółów dotyczących wydarzenia.
Beatyfikacja odbędzie się 20 listopada o godz. 10 w katedrze Chrystusa Króla. - Staramy się, aby wydarzenie było rzeczywiście dostępne dla ogółu wiernych. Liczymy, że aktualna sytuacja epidemiologiczna ułatwi nam działanie. Co za tym idzie, nie wprowadzamy specjalnych wymogów czy wejściówek. Obowiązywać będą: dystans, maseczki i dezynfekcja. Mamy nadzieję, że do katedry będziemy mogli wpuścić ponad 3 tys. wiernych. Udostępnimy także kryptę katedry, co pozwoli na przyjęcie kolejnych kilkuset osób. Będą również rozstawione telebimy przed katedrą. Uroczystość będzie transmitowana na antenie Telewizji Polskiej w programie pierwszym i na antenie TVP3 Katowice, w lokalnych stacjach radiowych z Radiem eM na czele oraz w internecie - wymieniał ks. Roman Chromy, dyrektor Wydziału Duszpasterstwa Kurii Metropolitalnej w Katowicach.
Abp Wiktor Skworc, metropolita katowicki, ks. Damian Bednarski, postulator procesu beatyfikacyjnego, ks. Roman Chromy i Andrzej Grajewski, autor serwisu janmacha.gosc.pl, opowiedzieli o nadchodzących wydarzeniach. Starali się również przybliżyć przesłanie, jakie niesie przyszły błogosławiony. - Uświadamia nam, że naszą powinnością jest zmagać się o pokój, by nie było takich sytuacji, że w zawierusze wojennej giną ludzie. Także organizowana przez niego pomoc charytatywna może być inspiracją dla młodych ludzi. Pokazuje, że trzeba się angażować. Czasem trzeba się narazić. Ks. Jan Macha miał świadomość niebezpieczeństwa, ale przykazanie Boże o miłości bliźniego było silniejsze. Dlatego to działanie wybrał, a nie bierne oczekiwanie na zakończenie II wojny światowej. Działał na miarę swoich możliwości, talentów - mówił abp Wiktor Skworc, przypominając, że męczennik miał świetny kontakt z ludźmi młodymi, dlatego zostanie patronem seminarium i jest proponowany jako patron grup młodzieżowych.
Dziennikarz GN Andrzej Grajewski przypomniał zasługi najbliższej rodziny w kultywowaniu pamięci, bez czego niemożliwe byłoby mówienie dziś o życiu ks. Machy. Podkreślił jednocześnie, że wiele dokumentów dotyczących działalności ks. Jana udało się odnaleźć w ostatnich latach. - Kazania odnalazły się w 2012 roku, kiedy rodzina pozbywała się starej komody z mieszkania. Wyrok odnaleziono w 2014 roku, kiedy IPN rozpoczął śledztwo w tej sprawie. Dopiero wtedy pojawiła się gęsta materia do procesu beatyfikacyjnego, pokazująca jego wymiar duchowy i, co wynika z niemieckiego aktu oskarżenia, główną pracę w czasie okupacji, czyli pomoc bliźniemu - mówił.
A. Grajewski zaznaczył również, że śmierć ks. Machy to zbrodnia sądowa. - To jest niewiarygodna sytuacja. To jest 1942 rok: giną tysiące księży na terenie okupowanej Europy, III Rzeszy. Giną w obozach koncentracyjnych, w więzieniach. Ale nie giną na skutek wyroku sądowego. To jest właśnie specyfika tego męczeństwa, że ono dokonuje się w majestacie prawa. To zbrodnia sądowa - mówił. - Dla współczesnych nie ulegało wątpliwości, że to męczennik pracy charytatywnej, miłości bliźniego. Jak musiała promieniować jego świętość, że niemieckie władze uznały, że w tej sprawie nie będzie miłosierdzia! - zastanawiał się i przypomniał, że w tym samym czasie, w tym samym budynku więzienia przebywał również inny sługa Boży - ks. Franciszek Blachnicki. Jeszcze wtedy nie był księdzem, również oczekiwał na śmierć. Jednak w jego przypadku kara została zamieniona na więzienie, co pokazuje, że do tego złagodzenia wyroku dochodziło.
Postulator procesu beatyfikacyjnego ks. Damian Bednarski podkreślił, że wszystkie wydarzenia wokół tej postaci odczytuje jako znak Bożej opatrzności. - Chciałbym, żeby to mocno wybrzmiało: proces nie uczynił świętym ks. Jana Machy. Ten proces wydobywa tylko na światło dzienne heroiczność jego postawy i męczeński charakter jego śmierci - zauważył ks. Bednarski. Dodał, że ważnym pytaniem była kwestia, czy było to męczeństwo za wiarę, czy ofiara za ojczyznę. Istotne były tu okoliczności działania kapłana. - Ks. Jan Macha może być patronem wielu dzieł i spraw, np. naszego śląskiego seminarium, ale i w ogóle młodych kapłanów w ich gorliwości i zaangażowaniu. Także dla tych, którzy działają charytatywnie oraz w KSM, ponieważ jeszcze przed wojną jako młody chłopak działał w Katolickim Stowarzyszeniu Młodzieży Polskiej - dodał.
- Jego przykład, wrażliwość mogą być pomocne, żebyśmy jako osoby duchowne odzyskiwali autorytet i osobistą wartość poprzez zaangażowanie na rzecz osób najbardziej potrzebujących, wykluczonych. Dlatego ks. Jan Macha będzie patronować zarówno seminarium, jak i instytucji, która z natury ma być otwarta na wszystkie potrzeby. Myślę tu o archidiecezjalnej Caritas - stwierdził ks. Chromy.