Górnośląski Okręg Przemysłowy określał mianem „Śląsk czarny”. Odwiedził go w sumie osiem razy. Pozostawił po sobie kazania, przemówienia i wypowiedzi.
Najintensywniejsze relacje kard. Stefana Wyszyńskiego z diecezją katowicką przypadły na trzy historyczne okresy: wysiedlenie biskupów śląskich i instalacja wikariusza kapitulnego (1952–1953), odwilż październikową oraz zakłócenie peregrynacji kopii obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej.
Moment najtrudniejszy
Prymas Wyszyński kilkakrotnie nawiedzał też maryjne sanktuarium w Piekarach Śląskich. Uczestniczył w pielgrzymkach mężczyzn na kalwaryjskim wzgórzu, podczas których wygłaszał kazania. W duchowej stolicy Górnego Śląska nie zabrakło go też w roku 1965, gdy rekoronował cudowny wizerunek Maryi.
Rok później uczestniczył w uroczystościach milenijnych z okazji chrztu Polski. Niemniej najbardziej dramatycznym i chyba najtrudniejszym doświadczeniem zarówno dla prymasa, jak i całej diecezji katowickiej było „zaaresztowanie” 2 września 1966 r. peregrynującej po Polsce kopii obrazu Matki Bożej Częstochowskiej na trasie przejazdu do Katowic i przewiezienie go w milicyjnej eskorcie na Jasną Górę. Mimo zaplanowanej przez władze państwowe akcji peregrynacja odbyła się. Przez cały rok jej trwania wierni modlili się przy pustych ramach. Zaś na jej zakończenie, w październiku 1967 r., we franciszkańskiej parafii św. Ludwika w Katowicach-Panewnikach prymas Wyszyński powiedział: „Nie było Maryi w obrazie, ale była i jest w sercach”.
Czciciel Maryi
Pielgrzymujący po „Śląsku czarnym” prymas dał się poznać jako wielki czciciel Maryi. W pewnym sensie zawierzenia Jej uczył się także tu, na Górnym Śląsku, i to u samego kard. Augusta Hlonda, pierwszego biskupa diecezji katowickiej. W swoich wystąpieniach wielokrotnie do niego nawiązywał i powtarzał za nim: „Zwycięstwo, gdy przyjdzie, będzie to zwycięstwo Matki Najświętszej”. „Te słowa prymasa, Ślązaka na tronie gnieźnieńskim i warszawskim, ja, nieudolny jego następca, przyjąłem za program” – mówił 13 czerwca 1965 r. w kazaniu podczas koronacji cudownego obrazu Matki Bożej Piekarskiej. Jak podkreślają ks. prof. Jerzy Myszor i Adam Dziurok z katowickiego oddziału IPN w książce „Prymas Stefan Wyszyński a Górny Śląsk”, kard. Wyszyński „został prymasem dzięki Ślązakowi – kard. Augustowi Hlondowi, który musiał dostrzec w nim potencjał i osobowość zdolną do kierowania polskim Kościołem w czasach komunizmu. Na łożu śmierci prymas Hlond prosił papieża Piusa XII o mianowanie swoim następcą biskupa lubelskiego Stefana Wyszyńskiego”. Ten maryjny program Prymasa Tysiąclecia, głęboko zakorzeniony w duchowym testamencie kard. Hlonda, stał się antidotum na wszelkie próby ateizacji narodu polskiego, polityczne represje komunistycznego aparatu władzy, propagowanie zła i nienawiści. Bez opieki Maryi byłoby to niemożliwe. Dlatego o Jej wstawiennictwo prosił także na Górnym Śląsku.
Braćmi jesteście
Prymas Wyszyński, odwiedzając Górny Śląsk, wielokrotnie upominał się o godność i wolność każdego człowieka, prawa pracowników, budownictwo sakralne. Zawsze wskazywał na Maryję. W kontekście najnowszej encykliki społecznej „Fratelli tutti” papieża Franciszka i w obliczu społecznych napięć i rosnącej agresji nader aktualne stają się jego słowa o prawdzie i braterstwie w życiu publicznym. „Kłamstwo jest samobójcą i każdy, kto się kłamstwem posługuje, jest samobójcą, sam sobie śmierć zadaje, albowiem już mu nie wierzą” – mówił w kazaniu 31 maja 1970 r. w Piekarach Śląskich. „Psychologia kłamstwa prowadzi do atmosfery kłamstwa, stwarza społeczność kłamliwą, kłamiącą i w takiej społeczności już niczego zbudować nie można, bo jest ona pełna ciągłej podejrzliwości i nieufności” – dodał. Apelował też o prawdę w życiu społecznym. Bo – jak stwierdził – „jesteśmy zobowiązani mówić prawdę, i to w imię naszego braterstwa; mówcie prawdę zawsze jedni drugim, boście sobie braćmi”. Beatyfikacja kard. Wyszyńskiego to zaproszenie, by sięgnąć po jego teksty. Nie tylko te wygłoszone na Górnym Śląsku. Korzystałem z książki: A.Dziurok, J.Myszor, „Prymas Stefan Wyszyński a Górny Śląsk”, Katowice–Warszawa 2020 r.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się